REKLAMA

REKLAMA

Okiem Robaka – Nie znoszę seriali…

REKLAMA

[dropcap]T[/dropcap]o najpowszechniejsze medium komunikacji wiele lat temu straciło swoją niewinność i pionierską naiwność. Stało się bezwzględnym mechanizmem do produkowania pieniędzy. Widz jest atakowany przez ogromną ofertę programową. Setki kanałów błyszczą swym blichtrem i przyciągają, starają się zatrzymać naszą uwagę, pożerają nasz czas. Pożądają tej chwili, kiedy zmęczony kciuk spocznie na pilocie i nie wybierze kolejnego programu. W jakim celu? Tej hydrze na imię OGLĄDALNOŚĆ. Stacje telewizyjne walczą o nią, jak o złote runo, ponieważ dzięki niej właśnie płynie nieprzerwanie strumień gotówki. Czy zawsze postępują fair wobec swego widza?

Przeczytajrównież

W biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Filmy naszpikowane scenami okrucieństwa, dręczeniem ofiar, psychopatycznymi zabójstwami, a nawet operacjami chirurgicznymi nieuchronnie prowadzą do obniżenia naszego progu wrażliwości na prawdziwy ból i cierpienie. Jak łatwo potraktować później realną, dramatyczną sytuację, jakby przebiegała za szybą szklanego ekranu. Każdy z nas z dziecinną łatwością dopisze do tego scenariusza nazwy filmów i popularnych seriali.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Jednakże to nie wszystko. Specjaliści od marketingu wpadli na szatański pomysł, że jeżeli widzowie nie przejawiają zainteresowania dla danego produktu, to trzeba stworzyć w nich pragnienie, potrzebę jego posiadania. I temu służą między innymi tasiemcowe seriale, sitcomy, gdzie odbiorca raz wciągnięty w – nazwijmy to „akcję” – częstokroć bezwolnie powraca i ogląda następny odcinek o numerze porządkowym 12 567, by do końca wyśledzić losy Hanki, co zginęła w kartonach, czy też kto kogo zdradzi, pokocha lub oszuka – po prostu samo życie!

Fałszywie kreowane potrzeby jakże często bazują na ludzkich złych emocjach i postawach, takich jak zawiść, hipokryzja, obłuda, zazdrość, podglądactwo i wiele innych – pamiętacie Państwo sędziwego „Big Brothera”? Z perspektywy czasu ten program był tylko dziecinną igraszką w porównaniu z tym, co nastąpiło wkrótce. Niedawno też wkroczyliśmy w erę seriali „z życia wziętych” z amatorami w roli głównej, apogeum bezguścia, produktu bez pomysłu i jakiejkolwiek wartości. Gdyby nawet ktoś, cierpiący na ciężką depresję poczuł się lepiej poprzez dowartościowanie na skutek porównania z bohaterami tych pseudoprodukcji, to i tak zdecydowanie odradzam oglądanie, ze względu na wysokie ryzyko wystąpienia nieodwracalnych zmian w psychice widza.

Wymienione przeze mnie techniki manipulacji to zaledwie początek coraz bardziej wymyślnego i perfidnego katalogu pułapek zaklętych w srebrnym ekranie.




Zapytacie Państwo, o co mi właściwie chodzi ? Czy wzywam do masowej sprzedaży telewizorów? Bojkotu abonamentu? Nie, media są znakiem naszych czasów, są nam potrzebne i nie da się ich w prosty sposób zignorować. Trzeba tylko zdawać sobie sprawę, do czego są zdolne, by osiągnąć założone cele i jakie metody wykorzystują, abyśmy używali ich w sposób nie do końca świadomy, od niechcenia, dla zabicia czasu.

Lecz przecież nie wszystkie propozycje programowe to bezwartościowa „sieczka”, są i takie, które uczą i rozwijają lub też wzruszają, bawią, śmieszą gwarantując odpowiedni poziom rozrywki. Mój wakacyjny eksperyment przypomniał mi o prostej zasadzie, by oglądać jedynie to, co się wcześniej wybrało przed naciśnięciem pilota TV i nie zapomnieć o wyłączeniu odbiornika po zakończeniu programu – wtedy dużo łatwiej uchronić się przed telewizyjnym uzależnieniem.

Waldemar Robak

A Wy co sądzicie o uzależnieniu od telewizji? Oglądacie programy codziennie i z pasją czy potraficie się bez tego obejść? Zagłosujcie w naszej ankiecie. 

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU