Zaskakujące? Pewnie pomyśleliście Państwo, że o kilka ładnych lat się spóźniłem? Być może tak, jednakże jestem przekonany, że w kwestii, którą chciałbym dziś przedstawić, czas nie ma decydującego znaczenia. Żeby nie być gołosłownym, przejdźmy do przykładów z życia…
[dropcap]N[/dropcap]ie tak dawno wjechałem na parking pod jednym z centrów handlowych. Wysiadając z auta kątem oka spostrzegłem szybko zbliżającego się w moim kierunku nieznajomego mężczyznę.
– Niczego od Pana nie kupię – uprzedziłem, jak mi się wydawało, spodziewaną indagację.
– Ależ nie! Chciałem tylko Panu powiedzieć, że zostawił Pan włączone światła mijania…
Cóż, grzecznie przeprosiłem za przedwczesne podejrzenia. Tym razem zupełnie dałem zwieść się pozorom, było mi najzwyczajniej w świecie głupio.
[dropcap]A[/dropcap] oto druga scenka z życia. „Trzej przyjaciele z boiska”, a w zasadzie z liceum, tradycyjnie, choć teraz już bardzo rzadko, spotykają się na jednym z płockich osiedli przy trzepaku. To jest ich rytuał, takie miejsce z dzieciństwa, do którego, może trochę anachronicznie, wciąż wracają. Oczywiście, nie wyglądają już jak dzieci, ich drogi się rozeszły, poszli na studia, o czym świadczą chociażby „odlotowe” fryzury, a nawet brody, a także bezkompromisowy styl ubioru. Niemalże za każdym razem, kiedy spotkają się na pogawędkę, w biały dzień podjeżdża do nich, ni stąd ni zowąd, patrol policji! Nie liczcie Państwo na dantejskie sceny i brutalność naszych rodzimych stróżów prawa. Ot, zwykła, miła pogawędka, która ostatnio, po obowiązkowym wylegitymowaniu, przebiegała właśnie w taki oto sposób:
– Panowie, czy robicie tutaj coś złego?
– Nie.
– No to może byście się zorganizowali na jakieś piwko, oczywiście w dozwolonym miejscu?
Prawda, że co nieco kuriozalne? Oczywiście, nie trudno się domyślić, że nasza patronka wszystkich świętych policja odebrała zgłoszenie od jakiegoś zbulwersowanego lub też zbulwersowanej obywatelki z sąsiadujących z kultowym trzepakiem bloków. Rad nie rad, dyżurny wysłał patrol, zakłócając, zresztą tak jak zwykle, zupełnie niewinny młodzieńczy rytuał. Oczywiście, można powiedzieć, że to błahostka, ale odbiegając od tematu, życzyłbym policji nieco więcej asertywności w podejmowaniu decyzji o interwencji, jestem przekonany, że babcia z okna dzwoniła do nich już nie raz, doskonale ją znają, a zatem przydałoby się pewnie mniej popisów, więcej efektywnego działania i interwencji tam, gdzie faktycznie ich potrzeba…
[dropcap]A[/dropcap] teraz przypadek, gdzie człowiek mógł umrzeć – z braku wyobraźni, a trochę też i niewiedzy… Otóż straż miejska pewnego mazowieckiego miasta potraktowała człowieka, który choruje na cukrzycę, jak pospolitego pijaka. Dla wyjaśnienia, objawy w stanie poważnego niedoboru insuliny są zbliżone do stanu upojenia alkoholowego – człowiek bredzi, kłóci się, traci kontakt z rzeczywistością. Niewiele, zaprawdę niewiele myśląc, dziarska straż miejska niezwłocznie umieściła chorego w izbie wytrzeźwień. Cierpiący i niczemu niewinny człowiek spędził tam sporo czasu, zanim ktokolwiek go wysłuchał i rozpoznał jego chorobę. Szczęście w nieszczęściu, że nie skończyło się tragedią…
[pullquote]Zgodnie z zaleceniami tej organizacji, zakazano używania nazwy „pieprz czarny”. Obecnie poprawna forma to: Kopuluj afroamerykaninie![/pullquote]
Tych kilka przykładów wskazuje na to, że niejednokrotnie nie trafiamy ze swymi ocenami co do innych ludzi, błądzimy, poruszamy się po omacku. Co wpływa na nasz wypaczony obraz rzeczywistości? Odpowiedź jest prosta – stereotyp. Jednakże, czy tak do końca jest on zły, niepożądany? Otóż nie. Stereotyp tworzy się na bazie naszego życiowego doświadczenia. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że patrząc na chociażby strzelistą ku niebu katedrę, na siatkówce oka widzimy ją odwrotnie. Dopiero nasz mózg, posiłkując się doświadczeniem, które nabywamy z biegiem dni i lat, „przekręca” obraz i przywraca nam rzeczywiste relacje.
Jednakże stereotypy to nie tylko postrzeganie, lecz także rozumienie świata. Spece od marketingu udowodnili już dawno, że jeżeli spotykamy nieznaną nam osobę, to w zasadzie osąd, jaki będziemy o niej mieli, czy darzymy ją sympatią, czy też awersją, kształtuje się w trakcie niespełna minuty! Późniejsze poznanie, relacje, weryfikacje czy wrażenia mają już niewielki wpływ. I jak tu nie wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia?
Podążając jednakże tym tropem, naszą nieufność zaraz „na wejściu” wzbudzają ludzie odbiegający nawet nieznacznie od ogólnie przyjętego standardu. Osoby z nadwagą, według badań amerykańskich, są traktowane jako pozbawione samodyscypliny, gorzej wywiązujące się z pracowniczych zadań. Tatuaż na ciele wielu z nas z kolei odczytuje jako znamię jakiejś mrocznej przeszłości, a ekstrawagancja w ubiorze może świadczyć o labilności emocjonalnej, a nawet seksualnej. No, a przecież gejom i lesbijkom mówimy stanowcze – Nie!…
Nawiązując jednakże do tytułu felietonu, powróćmy do połowy XX wieku. Po okresie wielkich wojen ludzie próbowali sobie obiecać, że już więcej nie będą ulegać stereotypom. Temu miała służyć między innymi ONZ ze wszystkimi swoimi agendami, kontynuatorka wcześniejszej Ligi Narodów. Od tej pory podział na Żydów i Aryjczyków, czarnych i białych, katolików i niewiernych, komunistów i antykomunistów, sytych i głodnych, potwornie bogatych i potwornie ubogich, miał być zwyczajnie nie do przyjęcia. Z impetem wkroczyliśmy już dawno w XXI stulecie…
Nie muszę chyba Państwa przekonywać, że, jak to mówi młodzież, z tymi tematami jeszcze się nie ogarnęliśmy, a na domiar złego w zastraszającym tempie brniemy gdzieś w kierunku mentalności plemiennej, bo czymże jest chociażby kibicowska wrogość na maczety i łańcuchy, a także podsycana przez durnych polityków ksenofobiczna awersja do Polaków w Wielkiej Brytanii, czy też nowożytna wojna religijna islamskich terrorystów?
Wieloletnie wysiłki międzynarodowych organizacji na rzecz równości i humanitaryzmu, to tylko zwykła para w gwizdek. Ludzie dalej myślą po swojemu, używając stereotypów. Czy wiecie Państwo, z czego śmieją się ostatnio Duńczycy?
Otóż z Danii do Szwecji pojechała wycieczka blondynek. Jak się potem okazało, średni poziom IQ znacząco podniósł się w obydwóch krajach…
Jeszcze dosadniej wyśmiewa się tak popularyzowaną przez UE poprawność polityczną. Zgodnie z zaleceniami tej organizacji, zakazano używania nazwy „pieprz czarny”. Obecnie poprawna forma to: Kopuluj afroamerykaninie!
Zanim dojdę do wniosku, że świat oszalał, może warto zdać sobie sprawę z tego, że ludzkiej natury po prostu zmienić się nie da, a każda próba wyeliminowania stereotypowego myślenia to od początku do końca zwykła utopia. Posługujemy się nim dziesiątki razy w ciągu dnia, jest ono w nas, jak ciemna strona mocy, jak atawizm, i ani administracyjnie, ani gorącym żelazem nie da się go wypalić. Ale przecież można z nim żyć. Wystarczy zadbać o to, aby stereotypy, którymi się posługujemy i będziemy dalej posługiwać w jakiś sposób „ucywilizować”, a żeby nikogo nie krzywdziły, nadać im humanitarny wymiar.
Oczywiście, nie łatwe to zadanie, kiedy na naszych oczach maczetą ścina się ludzkie głowy… Ale można rozpocząć ten trudny proces od rzeczy najprostszych, chociażby od uśmiechu na parkingu, może za którymś razem zadziała efekt domina?…