Jakich polskich potraw już próbował podczas pobytu w Płocku? Które miejsca poleca odwiedzić we Francji? I jak porozumiewa się z międzynarodową obsadą inwestycji, której budową kieruje? O tym rozmawiamy z Fabrice Pax, dyrektorem budowy kompleksu Olefiny III.
O Polsce…
Agnieszka Stachurska: Moim gościem jest dzisiaj Fabrice Pax, dyrektor budowy kompleksu Olefiny III.
Fabrice Pax: Dzień dobry, miło Panią poznać.
AS: Czy jest pan pierwszy raz w Polsce?
FP: Nie, przyjechałem do Polski 30 lat temu, jako student. Odwiedzałem przyjaciela, który ożenił się z Polką, więc miałem okazję zobaczyć Kraków.
AS: Ale w Płocku jest Pan pierwszy raz, czy miał Pan okazję już coś zwiedzić?
FP: Większość czasu spędzam na budowie, nie zwiedzam zbyt dużo, jednak udało mi się zobaczyć kilka miejsc.
AS: I jak ocenia Pan nasze miasto?
FP: To bardzo ładne miasto, lubię to miejsce. Jest w bardzo dobrym stanie, jestem zadowolony, że tu przebywam. Moja żona i dwoje dzieci są ze mną, a więc cała rodzina jest bardzo zadowolona z pobytu tutaj. Łatwo nam się odnaleźć, jesteśmy w Europie, w dobrym nastroju.
AS: Mam dla Pana upominek – zdjęcia naszego płockiego fotografa, Jana Waćkowskiego, które przedstawiają Płock pod kątem przemysłu, czyli m.in. Orlenu.
FP: Bardzo dziękuję.
AS: Polska kuchnia jest oceniana jako jedna z najlepszych na świecie. Czy zdążył Pan już posmakować naszych potraw i która Panu najbardziej smakuje?
FP: Jadam stosunkowo często w restauracjach, zwłaszcza jeśli mam wolny czas w weekend. Zazwyczaj goszczę w polskich restauracjach, więc smakują mi polskie potrawy. Smakuje mi wiele polskich potraw, niektóre z nich przypominają francuskie potrawy. Jest to między innymi surowe mięso jako przystawka, nazywamy to tartare, po polsku też jest to tatar, więc jest też dużo podobieństw w tych dwóch kuchniach.
AS: Z jakimi reakcjami płocczan spotkał się Pan w czasie pobytu?
FP: Mieszkałem w dwóch lokalizacjach w Płocku. Za pierwszym razem w centrum Płocka, niedaleko ZOO, było to śródmieście, więc z łatwością chodziłem z żoną i dziećmi na spacery, było to miejsce przyjazne rodzinie. W weekendy spacerowaliśmy po mieście bardzo intensywnie. Większość mieszkańców dała się poznać jako bardzo przyjaźnie nastawieni, otwarci, a dzięki temu czuliśmy się tutaj komfortowo, nie jak po prostu człowiek z zagranicy, czy Francuz.
O Francji…
AS: Z jakiego regionu Francji Pan pochodzi?
FP: To trochę skomplikowane. Urodziłem się na jednej z francuskich wysp, nazywa się La Reunion, niedaleko Madagaskaru, więc całkiem daleko, nie w centrum Francji. Moi rodzice stamtąd pochodzili. Ale kiedy skończyłem 20 lat, znalazłem się w Paryżu, a w wieku 26 lat zacząłem podróżować po różnych krajach, więc nie mieszkałem już tylko we Francji.
AS: Gdyby mógł Pan wymienić 3 miejsca, które warto zwiedzić we Francji i 3 potrawy, których warto spróbować.
F: Niełatwo będzie wybrać, ponieważ we Francji mamy głównie owoce morza. W Polsce nie jest łatwo takie jedzenie znaleźć, przykładowo ostrygi. To byłby mój pierwszy wybór, ostrygi. Drugim byłaby płotka, którą lubię i ciężko jest ją tutaj dostać. Nie znalazłem też tutaj słonych naleśników z czarną solą, to typowe danie z Francji. Tych dań tutaj nie znajdziesz.
AS: A miejsca?
FP: Trzy typowe miejsca z Francji, pomyślmy. Okolice Monako, Nicei to bardzo typowe miejsce dla Francji, więc to jest numer jeden. Paryż, który dla mnie jest najpiękniejszym miastem, które można odwiedzić, jeśli chcesz się wybrać na kilkudniową wycieczkę. No i góry. Mamy bardzo wysokie góry, więc jest to bardzo wyjątkowe dla całej Europy.
O Olefinach III…
AS: Czym zajmuje się Pan na budowie Kompleksu Olefiny 3?
FP: Jestem kierownikiem budowy i Dyrektorem budowy. Zajmuję się tym, żeby wszystko przede wszystkim przebiegało bezpiecznie, zgodnie z warunkami technicznymi i harmonogramami. To głównie należy do moich obowiązków.
AS: Iloma pracownikami Pan zarządza?
FP: Biorąc pod uwagę ludzi pośrednio pracujących przy budowie jest około 3,5 tysiąca, a spodziewamy się około 10 tysięcy. To prawdopodobnie jedna z największych konstrukcji w Europie jeśli chodzi o projekty tego rodzaju, więc to naprawdę bardzo interesujące. To nie jest całość, to tylko skrawek, który nazywamy greenfield (ang. zielone pole). Stosujemy w większości specjalne techniki konstruowania i montażu, to naprawdę bardzo ciekawa i wymagająca praca. Stawia przede mną duże wyzwanie ze względu na jej rozmiar i dużą liczbę firm podwykonawczych, w jaki jestem zaangażowany. Mam dużo przyjaciół i kolegów z branży, którzy chodzą po takich konstrukcjach na całym świecie i każdy zna tę budowę, ponieważ jest ona naprawdę ogromna i wykorzystuje się do niej niestandardowe rozwiązania.
AS: Z jakich krajów pochodzą pracownicy zatrudnieni na budowie?
FP: Wcześniej pracowaliśmy tylko z polskimi pracownikami, ukraińskimi pracownikami. Potem zaczęliśmy pracować z podwykonawcami z Korei, a ci z kolei korzystają z męskiej siły roboczej z Indii, Filipin, Bangladeszu. Jest naprawdę dużo robotników. Współpracujemy także z podwykonawcą z Turcji, a on sprowadza wielu Turkmenistańczyków. Więc jest to naprawdę duże zbiorowisko różnych narodowości, wiele krajów jest w to zaangażowanych właśnie tutaj, w Płocku.
AS: W jakim języku w takim razie się porozumiewacie?
FP: Oczywiście rozmawiamy po angielsku. Angielski jest podstawą w komunikacji od poziomu dyrekcji, do poziomu kierownictwa budowy. Wielu pracowników niespecjalnie mówi po angielsku, niektórzy nie mówią po angielsku wcale. Jednakże ich nadzór musi się porozumiewać po angielsku. Oczywiście w każdej ze struktur, zarówno w Hyundai, jak i Tecnicas Reunidas mamy również polskich pracowników, którzy odpowiadają za kontakty z klientami i płockimi podwykonawcami. W każdej ze struktur mamy silną polską reprezentację, osoby, które nas reprezentują.
AS: Dlaczego na tego typu inwestycji obsada jest międzynarodowa?
FP: Wierzę, że ciężko znaleźć wykwalifikowaną lokalną męską siłę roboczą, ponieważ wyjeżdżają pracować do Francji czy Niemiec. To jeden z powodów. Drugim powodem jest to, że niektórzy z podwykonawców juz wcześniej pracowali z pracownikami z np. Turkmenistanu, i to przez wiele lat. Jest to ogromna budowa, około 10 tysięcy pracowników, więc ciężko byłoby znaleźć aż tylu polskich wykwalifikowanych pracowników. Dlatego współpracujemy również z zagranicznymi pracownikami.
AS: Czy pracował Pan już na inwestycji podobnej do tej, która realizowana jest pod Płockiem?
FP: Nigdy nie pracowałem przy projekcie aż takiego rozmiaru. Pracowałem na konstrukcjach z bliskiego wschodu, np. w Kuwejcie czy Bereinie. Pracujemy tu z wieloma ludźmi, co zwiększa produktywność, więc jeśli miałbym porównywać to nie, nie pracowałem jeszcze przy tak dużej konstrukcji. To jest największy projekt, przy którym przyszło mi na razie pracować.
AS: Miałam okazję być na terenie budowy i z zewnatrz wygląda imponująco. A jak ocenia to Pan, będąc w środku prac?
FP: To bardzo ciekawy etap, ponieważ kiedy uda nam się zakończyć budowę jednego poziomu, od razu ruszamy z budową kolejnego. Z każdym dniem nasz widok z dołu się zmienia, codziennie widzimy coś nowego. To naprawdę najlepszy moment pracy przy takiej konstrukcji, kiedy widzisz ciągłe zmiany przy Twojej budowie. Każdego dnia podczas pracy z bardzo ciężkimi dźwigami, odbywają się specjalne czynności. Pozwalają one zmieniać kształt konstrukcji, zauważalny podczas codziennych dni na budowie. Posługujemy się największym dźwigiem na świecie, ten dźwig jest widoczny nawet spod marketu Auchan, to naprawdę coś wyjątkowego i unikalnego. Płocczanie mogą to obserwować podczas trwania projektu.
AS: Życzę więc, żeby ten projekt przebiegał bezproblemowo i dziękuję za rozmowę.
FP: Dziękuję bardzo za zaproszenie.