Już w najbliższy piątek w Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki wystąpi Monika Urlik. Udało się nam zamienić kilka słów z wokalistką przed jej pierwszym występem w naszym mieście.
PetroNews: Na scenie debiutowała pani już na początku XXI wieku, zdobyła pani wiele nagród, jednak solową płytę udało się wydać dopiero niedawno. Dlaczego?
Monika Urlik: Na solowy album zdecydowałam się dopiero teraz, ponieważ chciałam, żeby był zbiorem moich doświadczeń i przeżyć. Dojrzałych przeżyć. Wciąż uważam, że najpiękniejsza muzyka dopiero przede mną, tak jak przede mną nowe doświadczenia i dalsze ciekawe życie.
PN: Jak wyglądały początki Pani kariery?
MU: Nie będę opowiadać bajek, jak to odnalazł mnie agent ogromnej wytwórni w podrzędnym lokalu i nagle zostałam gwiazdą. Nic z tych rzeczy. Jest to trudny zawód, trudna pasja, nieraz zamykane były przede mną drzwi do radia, wytwórni. Myślę, że upór, wytrwałość, ciężka praca i talent pomogły zrealizować mi kilka marzeń. A o karierę proszę mnie zapytać za kilka lat [śmiech].
PN: Udział w The Voice of Poland pomógł?
MU: Udział w jakimkolwiek talent show może pomóc albo bardzo zaszkodzić. Ja wyniosłam korzyści dla siebie, ponieważ dokładnie wiedziałam, po co tam idę. Miałam swoją muzykę i chciałam pokazać się szerokiej publiczności. To się udało.
PN: Jakie ma Pani wrażenia po współpracy z Nergalem?
MU: Fajny człowiek, mądry facet, ciekawy muzyk.
PN: Po drodze była jeszcze współpraca z Tede. Jak to się w ogóle stało?
MU: Nasza krótka przygoda zaczęła się w 2006 roku, zaraz po festiwalu Top Trendy, na którym zdobyłam nagrodę. Tede zaprosił mnie do współpracy przy jego płycie „Esende Mylffon”. Miałam napisać, wymyślić i zaśpiewać partie wokalne do jego piosenek. Udało się. Z samym Tede’m spotkałam się może raz, także nic nie mogę powiedzieć o naszej współpracy czy muzycznej więzi.
PN: Praca w wytwórni to jedno, a jakie uczucia towarzyszą Pani na scenie?
MU: Scena, śpiew to mój żywioł, moje życie. Tam czuję się doskonale, zamykam oczy, wchodzę w swój świat, w świat moich opowieści, słów, dźwięków i mogę wyrzucić z siebie emocje, dobre i złe doświadczenia. Bardzo się cieszę z tego, że udaje mi się zaprosić ludzi do tego mojego świata i oni chętnie w nim zostają.
PN: Co stara się pani przekazać w swojej muzyce?
MU: Siłę kobiet. Pasję i namiętność. Pogodzenie się ze smutkiem, samotnością, różnymi etapami w miłości. A przede wszystkim, że mimo to życie jest piękne i ludzie są piękni, tylko więcej wzajemności, szczerości, czułości.