Czym są „kluchy siwuchy”? Czy jedzenie sprzyja tańczeniu? Dlaczego śledzie najlepiej smakują na wschodzie? Odpowiedzi na te i wiele więcej pytań w kolejnym materiale z serii „Płocka Kuchnia”, w której rozmawiamy z Michałem Bejmanem, autorem książki dla dzieci „Przygody Hektora, Łatki i Pępusia”.
Nasz rozmówca to przede wszystkim mąż i ojciec dwójki dzieci. To właśnie dzięki nim został autorem książki „Przygody Hektora, Łatki i Pępusia”.
– To nie żadna kokieteria, gdyż książeczka jest dosłownie o zabawkach mojej córki, a żona wspierała mnie mentalnie – zdradza w rozmowie z nami. – Oczywiście, to że napisałem książkę nie wydarzyło się przypadkowo. Po prostu lubię pisać, można powiedzieć, że pisanie jest moim hobby i mam nadzieję, że kiedyś to hobby stanie się źródłem utrzymania – dopowiada.
Do patelni podchodzi tanecznym ruchem
Książeczka Michała została bardzo ciepło przyjęta – nie tylko przez recenzentów i rodziców, ale przede wszystkim – przez dzieci. W tym jego własne. To właśnie chęć spędzania jak najwięcej czasu z rodziną sprawiła, że książeczka została wydana. Z takiej samej potrzeby – przebywania z rodziną – wywodzi się kolejna pasja Bejmana – gotowanie.
– Lubię gotować i spędzać czas w kuchni, zwłaszcza kiedy gotujemy razem z żoną – przyznaje Michał. – Wtedy w kuchni bywa głośno i wesoło, czasem zdarzają się nawet tańce w rytm słuchanej muzyki – śmieje się.
Jednakże o ile Michał swoją pasję do pisania zamieniłby w pracę, o tyle miłości do kucharzenia w zawód nie zmieniłby za skarby świata. – Pracowanie na kuchni w restauracji to zbyt stresujące zajęcie – tłumaczy. – Wtedy pewnie byłaby to nie przyjemność, a przykry obowiązek. Poza tym, nie jestem w tym aż tak dobry – uśmiecha się.
Ulubione smaki? To zależy od kucharza i jego zdolności
Michał Bejman z radością gotuje dla swojej rodziny i rozwija swoje kubki smakowe. Właśnie dlatego jego gusta kulinarne się zmieniają.
– Być może jest to uzależnione od kucharza i jego zdolności, ale zdarza się, że potrawy, które wcześniej nie kojarzyły mi się dobrze, teraz pojawiają się na liście jadalnych – opowiada. – Oczywiście są potrawy, które królują na liście ulubionych i podejrzewam, że to się nie zmieni – przekonuje.
Na rzeczonej liście króluje jedno danie – kluski ziemniaczane. – To jest coś, co zjem nawet jak nie jestem głodny – śmieje się. – U nas w domu mówiono na nie „kluchy siwuchy” z twarożkiem i skwareczkami, najlepiej z boczku – dodaje.
A jak wygląda ta gorsza lista, smaków znienawidzonych? Ta praktycznie nie istnieje. W zasadzie jedyna potrawa to czernina. – To coś, czym można mnie z domu wygonić już podczas samego gotowania – mówi. – Nie wiem, jak można jeść zupę z krwi – stwierdza.
Michał Bejman gotuje szybko i smacznie. Na co dzień na stole rodzinnym pojawiają się potrawy kuchni polskiej – proste w przygotowaniu. To one kojarzą mu się z dzieciństwem, kiedy to królowały smaki typowo swojskie.
– Potrawy, które kojarzą się ze smakami dzieciństwa, to przede wszystkim potrawy świąteczne, wigilijne – wspomina. – Co roku w trakcie świat, kiedy czuję zapachy przygotowywanych potraw, sam czuję się jak dziecko – mówi wzruszony.
Te zapachy tradycyjnych świątecznych dań oraz mandarynek – Kiedyś były świątecznym rarytasem – tłumaczy w rozmowie z nami. – Zawsze jak je jem to mam ochotę ubrać choinkę – śmieje się.
Śledzie tylko na wschodzie
Autor książeczki „Przygody Hektora, Łatki i Pępusia” rzadko podróżuje, lecz w trakcie wycieczek z wielką chęcią kosztuje nowych rzeczy – z wyjątkiem śledzi. No chyba, że mowa o tych przyrządzanych za wschodnią granicą.
– Kiedy byłem kilka lat temu w Katyniu i nocowaliśmy w tamtejszym hotelu, zjadłem sałatkę śledziową z pieczarkami – wraca wspomnieniami. – Była smaczna. Ten fakt nie może dziwić, w miejscu, które stoi alkoholem, zakąski muszą być dopracowane – śmieje się.
Jednak to nie przepisem na bezbłędne katyńskie śledzie Michał Bejman podzieli się z naszymi czytelnikami. Będzie to przepis na proste w przygotowaniu „Ptasie mleczko”.
[tabs]
[tab title=”Ptasie mleczko Michała Bejmana”]
Składniki:
- 4 jajka
- 250 g masła roślinnego
- 1,5 szklanki cukru
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 0,5 litra mleka
- 3 łyżki żelatyny
- 2 czubate łyżeczki kakao (jeżeli ktoś chce dwie warstwy)
Sposób przygotowania:
Mleko wymieszać z żelatyną. Podgrzewać na małym ogniu i co jakiś czas delikatnie mieszać, do momentu całkowitego rozpuszczenia żelatyny (nie zagotowywać). Pozostawić do ostygnięcia. Białka utrzeć na pianę. Żółtka utrzeć z cukrem, cukrem waniliowym i masłem roślinnym. Do masy dodać chłodne mleko oraz pianę z białek. Wszystko wymieszać.
Masę podzielić na dwie części. Jedną wymieszać z kakao. Do formy wylać najpierw warstwę jasną, później ciemną.
Aby warstwy się nie wymieszały, masę jasną można na chwilę wstawić do lodówki, przed zalaniem ją masą ciemną. Po wykonaniu, ciasto wstawić do lodówki. Kiedy wystygnie, ozdobić na wierzchu polewą czekoladową lub galaretką.[/tab]
[/tabs]