Wojna na Ukrainie prowadzi do konieczności ewakuacji szpitali. Pacjenci trafiają do Polski, między innymi na Mazowsze. Wśród uchodźców są też lekarze. Samorząd jest gotowy przyjąć do szpitali jednych i drugich.
Do marszałkowskich szpitali każdego dnia trafiają pacjenci z Ukrainy, którzy potrzebują nie tylko pomocy medycznej, ale też wsparcia psychologicznego czy finansowego na wykupienie recept. Mazowieckie placówki nie odczuwają jednak dużego obciążenia, są także otwarte na zatrudnianie medyków z Ukrainy.
W każdym z mazowieckich szpitali uruchomiono punkt informacyjny obsługiwany w języku ukraińskim.
– Przygotowujemy kolejny pakiet pomocy zarówno dla przybyłych do Polski uchodźców, jak i wsparcie w samej Ukrainie. Wkrótce przekażemy kolejne karetki, chcemy także przeznaczyć środki z budżetu województwa m.in. na zakup niezbędnych leków dla ukraińskich szpitali specjalistycznych. Trwają prace nad projektem unijnym, z którego ok. 15 mln zł byłoby przeznaczone na długofalowe wsparcie uchodźców, którzy znaleźli się w naszym województwie – mówiła członkini zarządu województwa Elżbieta Lanc.
Podczas obrad sejmikowej Komisji zdrowia i kultury fizycznej omówiono główne problemy, jakie napotykają szpitale w trakcie pomocy przybyłym do naszego kraju Ukraińcom.
– Ze szpitali i punktów udzielających pomocy medycznej często dopływają do nas sygnały o problemach logistycznych – mówi przewodniczący komisji zdrowia i kultury fizycznej Krzysztof Grzegorz Strzałkowski. – Lekarze pytają, co zrobić z pacjentem, z którym nie mogą się porozumieć. Dlatego kwestia języka jest bardzo istotna. Być może rozwiązaniem byłoby dołączenie do kadr medyków z Ukrainy – dodaje.
Warto podkreślić, że w tej chwili pacjenci z Ukrainy nie są dużym obciążeniem dla szpitali na Mazowszu. Dla przykładu w czwartek 17 marca na oddziałach 20 marszałkowskich placówek przebywało 90 uchodźców z Ukrainy, co w skali całego województwa nie jest dużą liczbą.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej w Warszawie. Dyrektor szpitala dr Małgorzata Stachurska-Turos wskazuje na kilka wyzwań, przed którymi stanęła placówka, nie tylko medycznymi.
– Opiekunowie naszych małych pacjentów także potrzebują pomocy. Dlatego od razu stanęliśmy przed koniecznością zapewnienia im wyżywienia, ubrań, transportu czy wsparcia finansowego w zakupie leków, które w pierwszych dniach nie były dla nich refundowane. Stąd decyzja o nawiązaniu współpracy z Fundacją Przyjaciele Szpitali Dziecięcych, która utworzyła dla nas specjalne subkonto na datki. Uruchomiliśmy też akcję „Paczka od szpitala”, by każda matka z dzieckiem otrzymały od nas przydatne produkty. Akcja spotkała się z dużym odzewem, magazyny są zapełnione i jesteśmy spokojni o sprawy socjalne – powiedziała dyrektor dr Małgorzata Stachurska-Turos.
Uchodźców z Ukrainy przyjmuje również Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, jednak, jak informuje dyrektor Stanisław Kwiatkowski, są to pojedyncze osoby. Obecnie w szpitalu ma przebywać nie więcej, niż dwóch uchodźców z Ukrainy.
Może skończą się muchy w nosie u pseudo pielęgniarek i innych rejestratorek w przychodniach (ul. Jasna). I białe miasteczka znikną. Bardzo dobrze.
I przy okazji będą uczyć naszych „lekarzy” ( przepraszam tych kilku prawdziwych lekarzy na Winiarach) podejścia do leczenia ludzi?