Czy kuchnia bez mięsa może być smaczna? Dlaczego domowa zupa jest lepsza, niż każdy fast-food? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w kolejnej „Płockiej Kuchni”, gdzie rozmawiamy z Lidią Pokorską, właścicielką pracowni kreatywnej „Pitu-Pitu”.
Nasza dzisiejsza rozmówczyni to kobieta z pasją. Pani Lidia przez długi czas prowadziła pracownię Mamine.pl, gdzie zajmowała się szyciem na zamówienie toreb i dodatków dla kobiet. – Były to kosmetyczki, saszetki… – wymienia w rozmowie z nami. – Uwielbiałam swoją pracę, a projektowanie nowych toreb fascynowało mnie. Dwa lata temu urodziłam syna i na jakiś czas musiałam porzucić pracę. Teraz powoli wracam, ale trudno mi pogodzić prowadzenie pracowni na cały etat z opieką nad trójką dzieci – zdradza Lidia Pokorska.
Brak czasu na standardową pracę przekształcił się jednak w coś bardzo pozytywnego – w spełnienie marzenia. – Otworzyłam pracownie kreatywną „Pitu-Pitu”. W pracowni popołudniami odbywają się hobbystyczne kursy szycia dla dorosłych oraz dzieci. Oprócz szycia, można spróbować także innych technik rękodzielniczych na otwartych warsztatach rodzinnych – opowiada o pracowni.
Pokorska od zawsze uwielbiała rękodzieło. Śledziła nowe techniki, próbowała różnych form pracy artystycznej. Przeniosła to do swojej pracowni. – To miejsce, gdzie można przyjść, odpocząć, poznać nowych ludzi, wymienić się doświadczeniami i przede wszystkim samemu spróbować czegoś nowego – opowiada. – Fajny sposób na zarażenie się nową pasją – zapewnia.
Gotowanie to przyjemny obowiązek!
Pasją, choć zdecydowanie mniejszą niż rękodzieło, są też kulinaria. – Ja bardzo dużo gotuję – wyznaje nasza rozmówczyni. – Nie wyobrażam sobie dnia bez ciepłego posiłku w domu. A często „na ciepło” jest także śniadanie i kolacja – stwierdza.
W menu Lidii Pokorskiej królują przede wszystkim zupy. – Nie lubię fast-foodów, zup z torebek, czy innych gotowych dań. A że coś trzeba jeść, w kuchni spędzam sporo czasu – mówi. – Uwielbiam zupy i często je gotuję – dodaje.
Częste obcowanie z garnkami i patelniami to coś, z czym musi zmierzyć się każda mama. Właścicielka pracowni „Pitu-Pitu” pełni tę rolę potrójnie.
– Jestem mamą trójki dzieciaków, zatem gotowanie to przede wszystkim obowiązek, ale zdecydowanie nie przykry – śmieje się Lidia Pokorska. – Przygotowywanie codziennych posiłków może nie jest moim ulubionym zajęciem (bo zdecydowanie wolę tworzyć nowe projekty do pracowni), ale jeśli tylko mam czas, lubię spędzać wolne chwile w kuchni. Uwielbiam robić sałatki, gotować zupy i piec zdrowe ciasta (takie bez cukru, glutenu, mleka). Zdecydowanie nie jestem dobra w przygotowywaniu potraw mięsnych – przyznaje.
Jestem zwolennikiem kuchni lekkiej
Lecz brak talentu do dań mięsnych nie musi być wadą. Wręcz przeciwnie! Nasza rozmówczyni jest bowiem zwolennikiem kuchni lekkiej, warzywnej – innymi słowy, wegańskiej.
– Nie wyobrażam sobie życia bez rukoli, pomidorów, awokado, orzechów i pestek oraz kaszy jaglanej – wymienia. – Uwielbiam kuchnię wegańską. Często inspiracją dla mnie są właśnie blogi kulinarne promujące wegańskie potrawy, ale przyznaję, że nie umiem gotować z przepisów. Zazwyczaj zmieniam przepisy, coś dodam, coś pominę, inaczej doprawię – mówi płocczanka.
Kuchnia Pokorskiej musi być lekka, oparta na warzywach i dobrych oliwach, mocno doprawiona ziołami i czosnkiem, ale niezbyt ostra. – Zimą królują pieczone warzywa z dodatkiem kasz. Latem – sałaty, sałaty i jeszcze raz sałaty – śmieje się. – Nie jestem miłośniczką dań mięsnych i tradycyjnej kuchni polskiej. Nikt nie namówi mnie na czarninę, flaki i karkówkę. Na widok golonki uciekam. Nie lubię dań ciężkich, tłustych sosów i, prawdę mówiąc, nie przepadam za makaronem. Lody także nie są moim ulubionym przysmakiem. Za to uwielbiam czekoladę. Każdą! – stwierdza bez namysłu.
Opis ten daje dość przejrzysty obraz tego, jak wygląda codzienny stół Lidii Pokorskiej. – W moim domu nie ma dnia bez dobrej zupy. I to jest zwyczaj wyniesiony z mojego domu rodzinnego – u nas zawsze był obiad z dwóch dań. Nie potrafię ugotować tak pysznego rosołu ani białego barszczu, jak moja mama. Ale nieskromnie powiem, że inne wychodzą mi rewelacyjne – przekonuje.
Pyszne zupy i cudowne naleśniki
Jakie zupy są ulubionymi w przygotowaniu i… kosztowaniu? Niemalże wszystkie! Tradycyjne: pomidorówka, czerwony barszcz, krupnik, ogórkowa, przeplatają się z kremami: z białych warzyw, z pieczonych warzyw, porową, soczewicową, brokułową…
Jednakże stół Pokorskich to nie tylko zupy. Często pojawiają się uwielbiane przez dzieci naleśniki. Nie są to jednak naleśniki zwyczajne. -Te moje powstają zawsze z różnych mąk, koniecznie pełnoziarnistych (orkiszowa, owsiana, gryczana, jaglana) i w niczym nie przypominają puchatych białych naleśników, jakie pamiętam z dzieciństwa – mówi szczerze.
W codziennym menu króluje też kasza. – Jadamy sporo kasz – przyznaje nasza bohaterka. – Uzupełniamy je strączkami, jak soczewica, ciecierzyca czy fasola. No i pasty do kanapek! Jesteśmy zdecydowanie niemięsożerni (poza najstarszym synem) i rybożerni (poza córką) – śmieje się.
To zatem utarte i dobrze znane kulinarne drogi, które prowadzą do zdrowego trybu życia i odżywiana. To również ścieżki, z których właścicielka pracowni „Pitu-Pitu” niełatwo zbacza. – Ciężko mnie przekonać do nowych, zwłaszcza egzotycznych dań – mówi Lidka Pokorska. – Raczej boję się próbować takich całkowicie nowych smaków. Ale uwielbiam zjeść w dobrych restauracjach, tyle, że zazwyczaj wybieram znane mi potrawy – śmieje się. – Nigdy nie odmówię sobie jednak spróbowania dziwnych kompozycji w sałatkach – dodaje.
Taką niecodzienną kompozycją smakową jest również potrawa, którą nasza rozmówczyni przygotowała dla czytelników PetroNews.pl. To zupa z pieczonych warzyw. – Bardo długo nie mogłam się przekonać do zupy dyniowej, aż wreszcie znalazłam sposób na swój smak – wyznała. – Dla mnie to kompozycja idealna. Zupa musi być słodko-kwaśna i dość pikantna. To takie moje ulubione jesienno-zimowa danie – zachęca, podając przepis.
[tabs]
[tab title=” Zupa z pieczonych warzyw Lidki Pokorskiej”]Składniki:
– dynia piżmowa
– 5 dorodnych czerwonych papryk
– 2 duże mięsiste pomidory
– główka czosnku
– 2 litry bulionu (wywar z samych warzyw, bez dodatku mięsa)
– przyprawy: kurkuma, papryka ostra, papryka wędzona, sól, cukier, ocet balsamiczny.
Sposób przygotowania:
Dynię przekroić na pół. Wydłubać pestki i ułożyć na blasze do piekarnika. Podobnie zrobić z papryką. Na blaszkę do piekarnika ułożyć także całe pomidory oraz cała główkę czosnku. Skropić warzywa solidnie oliwą.
Piec w piekarniku w 180 stopniach przez około 30-40 minut. Cały czas kontrolować aby warzywa nie przypaliły się.
Po upieczeniu trochę przestudzić. Dynię obrać ze skórki nożem. Skórka z papryki i pomidorów powinna odejść sama – wystarczy obrać palcami. Czosnek wycisnąć ze skórki. Warzywa zalać bulionem i gotować jeszcze około 10 minut.
Wszystko razem zblendować na dość gęsty krem. Doprawić solidnie papryką i kurkumą do smaku. Następnie posolić wedle uznania a dla równowagi smaku dodać łyżkę cukru oraz łyżkę octu.
Zupę podawać skropioną oliwą z oliwek, z kilkoma kroplami octu balsamicznego oraz posypaną świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.[/tab]
[/tabs]