Do naszej skrzynki redakcyjnej napłynęła informacja na temat samotnych psów, żyjących na ulicy Długiej. Postanowiliśmy zająć się sprawą, gdyż temat jest bardziej skomplikowany, niż mogłoby się wydawać.
Nasza czytelniczka jest miłośniczką psów, nigdy nie przechodzi obojętnie obok zwierzęcej tragedii i zawsze stara się pomóc. Nie inaczej było w tym przypadku. Płocczanka chciała, aby owe czworonogi kolejną zimę spędziły w lepszych warunkach, niż poprzednie. Pomyślała, że najrozsądniej będzie zwrócić się do płockiego schroniska dla zwierząt. Tak też zrobiła, jednak spotkała się z odmową. – W schronisku powiedzieli, że są to zwierzęta futerkowe – mówi czytelniczka. – I skoro od urodzenia są w takich warunkach, to przyzwyczaiły się do warunków zimowych. Powiedzieli mi także, że mieli parę podejść, gdyż było kilka zgłoszeń na ten temat – dodaje.
W rozmowie z PetroNews.pl kobieta zdradziła, że na tym terenie były wcześniej cztery bezpańskie psy, jednak dwa z nich zniknęły. Jak się potem okazało, zostały one zabrane z tego miejsca przez schronisko. W tym momencie rodzi się pytanie, dlaczego nie postanowiono zabrać od razu czterech czworonogów? O komentarz poprosiliśmy kierownika płockiego schroniska, Konrada Żabkę. – Psy, których dotyczy sprawa, są częścią stada jakie pozostało po zlikwidowanym przedsiębiorstwa, które miało siedzibę przy ul. Długiej – mówi kierownik. – Jakiś czas temu udało nam się odłowić część z nich, jednak dwa pozostały. Nieprawdą jest, że schronisko nie chciało pomóc w tej sprawie, ponieważ niejednokrotnie próbowaliśmy je odłowić i przewieźć do schroniska, co niekoniecznie spotykało się z aprobatą osób opiekujących się nimi – dodaje.
Urząd Miasta Płocka w tej sprawie wypowiada się krótko, gdyż instytucją, która w tym temacie może cokolwiek pomóc jest wyłącznie schronisko. – Psy, o których mowa, znajdują się w gospodarstwie osoby zamieszkałej przy ul. Długiej – mówi Tadeusz Harabasz, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska. – Nie znamy adresu zamieszkania tej pani. W sprawie pomocy należy kontaktować się ze schroniskiem – dodaje.
Po naszej interwencji pozostałe dwa samotne psy z ulicy Długiej zostały jednak przyjęte przez schronisko. – Obecnie zwierzęta te przebywają na terenie schroniska dla zwierząt – powiedział nam Konrad Żabka, kierownik schroniska.
Zwierzęta futerkowe, a to dobre hehehehe. To już nagminne, że schronisko nie chce wyjeżdżać po psy, a panowie nawet z samochodu nie wychodzą.
Za to jacy byli obrotni za Pełki.