Program „Alarm” zajął się kontrowersyjną sprawą porzucenia odpadów na posesjach, należących do rodziny przedsiębiorców. Utylizacja nielegalnych odpadów, którą mają być obarczeni właściciele terenów, może doprowadzić do ich bankructwa.
Dziennikarze programu TVP „Alarm” rozmawiali z właścicielami terenów w gm. Słupno i Wyszogród, na których pozostawiono pod koniec marca samochody z naczepą. Jak się okazało, w środku były pojemniki z nieznaną substancją. Straż pożarna zbadała, że odczyn pH wskazuje na kwas. Sprawą zajęła się m.in. Prokuratura Rejonowa w Płocku.
– Postępowanie, które toczy się w tej sprawie, ma na celu ustalenie źródła pochodzenia tej substancji, jak również osób bezpośrednio odpowiedzialnych za pozostawienie tych substancji – mówi Małgorzata Orkwiszewska, prokurator rejonowa w Płocku.
Wójt gminy Słupno wszczął już procedurę, w wyniku której (na podstawie art. 26 ustawy o odpadach) zażądał niezwłocznego usunięcia substancji od właściciela posesji.
– To co stoi na moim terenie, ale nie jest moją własnością, jest moje… – kwituje Marcin Petera, współwłaściciel firmy.
Pozostawienie odpadów na jego terenie może spowodować zniszczenie firmy, na którą wraz z rodzicami pracował od wielu lat. Koszty utylizacji mogą bowiem sięgnąć nawet 1,5 mln zł. Jak podkreśla pan Marcin, nie wie dlaczego to właśnie na terenie jego rodziny pozostawiono odpady, gdyż nikomu się nie naraził, nie ma żadnych wrogów ani długów.
– Jeżeli my będziemy za to płacić, niestety, rodzinna firma z 40-letnim stażem będzie musiała ogłosić upadłość – mówi Zenon Petera, ojciec pana Marcina.
Dziennikarze „Alarmu” ustalili, że pozostawione pojazdy mają aktualne tablice rejestracyjne. Naczepy zarejestrowane są w Łomży oraz w Przasnyszu, natomiast ciągnik pochodzi z Inowrocławia. Te informacje jednak nie pomogły w przyspieszeniu śledztwa.
– Napotykamy na pewne trudności – przyznaje prokurator Małgorzata Orkwiszewska. – Osoby, które wskazywane są jako użytkownicy pojazdów, są trudne do uchwycenia i przeprowadzenia z nimi czynności procesowych – tłumaczy.
Na tablicy rejestracyjnej naczepy dziennikarze „Alarmu” znaleźli reklamę jednego z serwisów samochodowych i w ten sposób ustalili właściciela naczepy. Okazał się nim przedsiębiorca spod Łomży. Jak tłumaczy, sprzedał naczepę w październiku ubiegłego roku pośrednikowi w sprzedaży pojazdów. Ten z kolei w styczniu br. sprzedał ją warszawskiej firmie, zajmującej się wynajmem ekskluzywnych samochodów.
Współwłaściciel tej firmy nie chciał wystąpić przed kamerą, ale zapewnia, że w marcu sprzedał naczepę, nie chce jednak zdradzić komu. Na tym trop się urywa.
Wójt gminy Słupno tłumaczy, że jeśli odpady okażą się niebezpieczne, gmina będzie musiała usunąć je na własny koszt. Jeżeli jednak nie będą niebezpieczne, koszt ten poniesie właściciel terenu, o ile prokuratura nie ustali sprawcy. Badania substancji mają zakończyć się do końca maja.
Na łamach PetroNews wkrótce opublikujemy komentarz wiceministra klimatu, Jacka Ozdoby do tej sprawy w kontekście przestępstw w gospodarce odpadami popełnianych w Polsce.
Program „Alarm” możecie obejrzeć na vod.tvp.pl.

Dodaj swój komentarz