Królewscy Płock po raz drugi w historii zmierzyli się z drużyną, grającą dwie klasy rozgrywkowe wyżej. W półfinale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim płocczanki spotkały się z MUKS Praga Warszawa.
Nie wiadomo, czy sprawił to silny przeciwnik, czy też po prostu była to kwestia dnia, ale od początku meczu widać było nerwową grę Pomarańczowych. Trudno grało im się na własnej połowie i skierowanie ataku na pole przeciwniczek. Płocczanki sprawiały wrażenie przestraszonych, chowały się za plecami przeciwniczek, co uniemożliwiało wymianę podań.
Już w 6. minucie spotkania Marta Hućko musiała wyjmować piłkę z bramki po niefortunnym zagraniu linii obrony. To jednak nie zgasiło całkiem chęci zwycięstwa u Pomarańczowych. Dwie minuty później Julia Krawczyk zdecydowała się na indywidualną akcję, minęła trzy warszawianki, a jej uderzenie, odbite przez bramkarkę, dobiła Paulina Mrówczyńska. Płocczanki stworzyły też kilka ciekawych akcji, które mogły zakończyć się dla nich szczęśliwie, jednak albo brakowało dokładności w końcowej ich fazie, albo rywal skutecznie zastawiał pułapki ofsajdowe. Dość wyrównana gra toczyła się do 33. minuty, kiedy to, w wyniku błędów gospodyń, Praga zdobyła kolejnego gola. To widocznie spowodowało rezygnację Królewskich z walki.
Ten stan ducha był zauważalny również w drugiej połowie, kiedy to w 48. minucie spotkania piłkarki ze stolicy wykonały rzut wolny z odległości 30 metrów od bramki Marty Hućko. Piłka po uderzeniu skozłowała tuż przed bramkarką i wpadła do siatki. Co prawda płocczanki miały jeszcze dwie dobre okazje do tego, żeby złapać kontakt bramkowy z przeciwnikiem, jednak zawiodła skuteczność. Nerwowość Królewskich była wyczuwalna coraz bardziej, w miarę zbliżania się końca meczu. Warszawianki wykorzystały jeszcze dwie dobre okazje do strzału, przez co ostateczny wynik meczu brzmi 1:5.
– To koniec przygody Królewskich w rozgrywkach Pucharu Polski w tym sezonie – mówi Adam Blidzewski, Prezes Zarządu KS Królewscy Płock. – Przypomnę jednak, że płocczanki wygrały dwa spotkania, pokonując Zamłynie Radom i KU AZS UW Warszawa, dwie dużo wyżej notowane drużyny.
KS Królewscy Płock – MUKS Praga Warszawa 1:5 (1:2)
Bramka: 8. Paulina Mrówczyńska
KS Królewscy Płock: Marta Hućko – Klaudia Stradomska, Marta Majerowska, Natalia Marciniak, Daria Kusa (75. Aleksandra Kujawska) – Paulina Mrówczyńska, Daria Przybysz (46. Kinga Lisiewska), Julia Krawczyk, Angelika Materek, Daria Nowak – Klaudia Łyzińska.
– Niestety mecz nie poszedł po naszej myśli. Przeciwniczki były lepsze fizycznie oraz kondycyjnie. Popełniłyśmy mnóstwo błędów oraz nie wykorzystałyśmy wielu sytuacji. Jednak cieszymy się, że mogłyśmy zagrać te 3 mecze w Pucharze Polski, dzięki którym na pewno dużo się nauczyłyśmy – powiedziała po meczu Marta Majerowska (obrończyni).
– Puchar Polski był dla nas całkiem nową przygodą. Uważam, że pokazałyśmy się z bardzo dobrej strony odsyłając do domu drużyny z 1. I 2. Ligi. Spotkanie z Pragą było ciężkie, ale nie wyglądałyśmy źle na tle przeciwnika. Jesteśmy bogatsze w doświadczenie o trzy mecze. Teraz koncentrujemy się wyłącznie na ligowych pojedynkach – dodała Daria Nowak (skrzydłowa).
– Puchar był dla nas cennym doświadczeniem, mieliśmy możliwość zagrać 3 mecze więcej z bardzo wymagającymi zespołami z wyższych lig. Praga postawiła bardzo trudne warunki, chociaż w pierwszej połowie mecz był dosyć wyrównany. Popełnialiśmy jednak bardzo dużo niewymuszonych błędów, zabrakło pewności siebie, co miało duże przełożenie na dyspozycję piłkarek. Jestem zadowolony z dziewczyn, w trakcie Pucharu widać było jak dużą pracę wykonaliśmy przez ostatni rok. Stanęliśmy przed nową sytuacją, systemem pucharowym gdzie przegrany odpada, co było dla nas nowym wyzwaniem. Ambicje mamy duże, a półfinał uświadomił nas tylko, jak dużo jeszcze pracy przed nami – podsumował Adrian Piankowski, trener drużyny.