Kiedy przyszedł czas na tytułowy „Taniec balonika”, kilka małych dziewczynek podniosło się z kolorowych dywanów i na scenie zaczęło tańczyć, każda w innym stylu i rytmie, ale z tą samą radością i wdziękiem.
W niedzielne przedpołudnie, 8 lutego, sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej już po raz kolejny wypełniła się maleńkimi dziećmi wraz z rodzicami. Było to kolejne spotkanie z cyklu koncertów edukacyjnych, zatytułowanych „Wędrówki po pięciolinii”. To koncerty, które w Płocku odbywają się cyklicznie od ponad roku i cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród młodych rodziców. – Koncerty przygotowujemy dla dzieci i z myślą o nich. Jak wiemy, takie maluchy są w stanie skupić uwagę na czymś przez 3 sekundy, dlatego tak wiele dzieje się na scenie, żeby nawet przez chwilę dzieci się nie nudziły – mówiła nam Adrianna Wdziękońska, prowadząca koncert.
Wczorajszy koncert nosił tytuł „Był sobie balonik, czyli spotkanie z tanecznym rytmem walca i polki”. Niby to zupełnie odmienne rytmy taneczne, ale dzieciom zupełnie to nie przeszkadzało, wręcz odwrotnie, każde z nich bawiło się i słuchało na swój sposób. Ciocia Ada, bo tak nazywają maluchy Adriannę Wdziękońską, w idealny sposób wprowadzała maluchy w brzmienie kolejnego instrumentu. Gdy miał zabrzmieć klarnet, najpierw pytała dzieci: – Cóż to za instrument? W zgadywaniu też była zabawa, padały z ust dzieci różne nazwy instrumentów. Aż w końcu padła ta prawidłowa. I w tym momencie zaczęła grać solową partię na klarnecie Zuzanna Niedzielak. Tak było w przypadku wszystkich instrumentów, znajdujących się na scenie. Najpierw muzycy indywidualnie i krótko grali na swoich instrumentach, a potem przyłączali się inni w taki sposób, aby płynnie przejść do brzmienia danego utworu. – To nie tylko edukacja dla dzieci, ale także dla ich rodziców. Mówiąc o historii utworu czy kompozytorze, mam świadomość, że takie ośmiomiesięczne czy nawet starsze maluchy tego nie zapamiętają, ale dla rodziców to ważne – tłumaczyła nam Wdziękońska.
W wykonaniu płockich muzyków niedzielny koncert wypełniły utwory: „Wiedeń, miasto moich marzeń” Rudolfa Sieczyńskiego, „Walc A-dur” Johanesa Brahmsa, „Ohne sorgen” Johana Straussa, „Taniec komediantów” Dmitrija Kabalewskiego, „Moon River” Henrego Mancini oraz „Grzmoty i błyskawice” Johana Straussa i oczywiście „Piosenka o baloniku”, którą te starsze maluchy przyjęły… tańcząc. Na pewno nie było widać po dzieciach znudzenia. A te starsze chętnie opowiadały o tym, co dzieje się na scenie. – Jestem taki mądry w dziadka. On mnie tak uczy grać – mówił nam mały Dominik. A nieco starsza Oliwia: – Już bym chciała iść do domu, ale chcę jeszcze potańczyć – tłumaczyła nam, kiwając się w rytmie walca.
Wykonawcami koncertu byli: Paweł Majewski – skrzypce, wspomniana już Zuzanna Niedzielak – klarnet, Zygmunt Karwowski – wiolonczela, Michał Zawadzki – fortepian oraz drugi Michał Zawadzki – perkusja, a wdzięcznie prowadziła cały koncert Adrianna Wdziękońska – ciocia Ada.