Wisła Płock sensacyjnie wygrała z Lechią Gdańsk 3:0 w spotkaniu 31. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Dla płocczan był to pierwszy mecz w nowym sezonie.
Kibice 17 lipca byli świadkami pierwszego spotkania Wisły Płock w nowym sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy. Płocczanie zmierzyli się z Lechią Gdańsk. Gospodarze pokonali przyjezdnych 3:0 i znaleźli się na czele tabeli rozgrywek. Na listę strzelców wpisali się Łukasz Sekulski, Davo Alvarez oraz Dawid Kocyła.
– Gratulacje dla Wisły za 3 punkty. Myślę, że na pewno dziś bardzo niepotrzebna porażka z naszej strony, bo pierwsze pół godziny z naszej strony bardzo dobre, pierwsza połowa ogólnie bardzo dobra. Myślę, że jak by było po trzydziestej minucie co najmniej 2:0, to tutaj nikt nie mógłby narzekać. I graliśmy dobrym pressingiem, i bardzo dobrze operowaliśmy piłką, kreowaliśmy dużo szans, dobrze broniliśmy, przeciwnik miał tylko jedną główkę po stałym fragmencie. Ale po prostu nic z tej przewagi nie zrobiliśmy. Musimy się nauczyć dużo szybciej takie mecze ukierunkować w naszym kierunku – mówił Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk.

Szkoleniowiec Lechii Gdańsk stwierdził, że jego drużyna popełniała proste błędy i druga połowa nie była dobrze poprowadzona przez nią. Zawodnicy mieli grać zbyt otwarcie i nieodpowiedzialnie.
– Jestem przekonany w kwestii następnych tygodni, że dobrze, że nam się to właśnie dzisiaj zdarzyło, bo musimy się nauczyć jak grać w takiej sytuacji właśnie. Wiadomo, to wszyscy widzą, że w drugiej połowie brakuje nam świeżości. Jesteśmy około sześćdziesięciu kilku godzin po meczu w Macedonii. Wszyscy dokładnie wiemy, że organizm potrzebuje siedemdziesięciu dwóch godzin do pełnej regeneracji. Ludzie, którzy ustawiają mecze, nie zawsze mają tego świadomość – zwracał uwagę Tomasz Kaczmarek.

Trener Wisły Płock szczególnie na początku pierwszej połowy miał trochę zmartwień. Pavol Staňo zauważył, że Nafciarze w pierwszych minutach meczu nie byli w formie.
– Było widać, że na początku zawodnicy byli troszeczkę jakby sparaliżowani, bo bali się grać, ale po 15-20 minutach jak zmieniliśmy rozstawienie, tak dostroiliśmy się do meczu i wyglądało to zdecydowanie lepiej, i druga połowa była pod naszą kontrolą. Tamten początek meczu był taki, że nam brakowało ruchu bez piłki i nie mieliśmy z tyłu do kogo grać i dlatego to tak wyglądało. Z drugiej strony Lechia też nie podchodziła wyżej, tak że ten mecz wyglądał tak, jak wyglądał. Ale mówię, potem coraz dłużej trwał mecz, myślę, że było lepiej, lepiej, lepiej, a na koniec ten mecz się dogrywał w takim naszym dobrym stylu – mówił Pavol Staňo, trener Wisły Płock.



Hahaha, piłeczkę sobie kopią dzieciaczki.