REKLAMA

REKLAMA

Europa porwana na wołowej tuszy [ZDJĘCIA]

REKLAMA

Przeczytajrównież

Język sztuki to język specyficzny, trzeba ogromnej wrażliwości, aby go pojąć i zinterpretować. Każdy odbiera ją inaczej i co innego dostrzega. Ktoś mógłby zapytać: Co można pięknego dostrzec w surowym, krwawiącym mięsie? Jedni zobaczą tam przemianę alegorii erotycznej byka lub konia w mięsną, krwawą tuszę wołową. Inni będą widzieli, w ten sposób ukazaną przez autora, walkę z propagandą.

Właśnie taka tematyka zawarta jest w cyklu pn. „Wołowy”, w którym Zbylut Grzywacz zamieścił takie dzieła jak: „Szał”, „Pegaz”, „Corrida” czy „Porwanie Europy”. Obrazy i grafiki artysty można od piątku, 12 września podziwiać w Płockiej Galerii Sztuki. „Sceny Zbyluta Grzywacza. Obrazy i rysunki” to wystawa jubileuszowa, ponieważ przypadła w 75. rocznicę urodzin artysty oraz 10. rocznicę jego śmierci. Dzieła krakowskiego artysty w Płocku goszczą po raz pierwszy. Ekspozycja ukazuje wszystkie etapy twórczości mistrza – od tych najwcześniejszych obrazów i grafik, aż po te, które malował u schyłku życia. Kuratorem i autorką scenariusza oraz aranżacji, towarzyszącej wystawie, jest długoletnia partnerka życiowa Zbyluta, Joanna Boniecka.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Trudno o tym artyście powiedzieć jednoznacznie, że był malarzem, bo oprócz malarstwa jego wrażliwa osobowość powodowała, że szukał cały czas środków przekazu artystycznego. Chciał światu dać się poznać poprzez sztukę, którą tworzył. A nie jest tego mało – oprócz obrazów są wśród jego dzieł grafiki, rzeźby czy fotografie. Był też autorem wielu publikacji i niewątpliwie miał talent pisarski. Kolekcjonował także minerały i skamieniałości, w jego kolekcji było ponad trzy i pół tysiąca okazów z całego świata.

Oglądając dzieła zgromadzone w Płockiej Galerii Sztuki, można było odnieść wrażenie, że był artystą niepokornym. – Bogata i różnorodna twórczość Zbyluta Grzywacza jest skoncentrowana na postaci człowieka i to ona służyła artyście do stawiania trudnych pytań, zarówno na temat rzeczywistości, jak i sztuki – mówiła podczas wernisażu Joanna Boniecka. – Zwykle pracował cyklami, do których czerpał inspiracje z natury – przeważnie było to kobiece ciało, z prawa i bezprawia społecznego, co wyrażał ciałem mężczyzny, inspirowały go również dzieła starych mistrzów – tłumaczyła licznie zgromadzonym gościom.




Obrazy i grafiki, które stanowią ekspozycję wystawy są raczej smutne i mroczne. Jest w niech wiele pytań, na które niełatwo sobie odpowiedzieć. Dlaczego bowiem Zbylut nie pokazywał cudownie zgrabnego ciała kobiety, które przeważnie widzimy u innych mistrzów pędzla? Grzywacz pokazywał kobiety prawdziwe, z ich niedoskonałościami. I to chyba stanowi istotę jego twórczości – pokazać naturalne piękno, które jest w każdym z nas, a które dostrzec trzeba oczami duszy. Autor w swoich pracach pozostawił wiele pytań, na które sam szukał odpowiedzi, w co również wciągnął potencjalnego widza. Na pewno oglądając działa mistrza z Krakowa nie dowiemy się jak żyć czy jak umierać godnie. Ale za to przekonamy się, na czym polega tragizm życia człowieka i dostrzeżemy, jak kruche jest ludzkie życie. Jego sztuka, chociaż niełatwa w odbiorze, zaciekawia i zmusza do zadania sobie jednego z najbardziej nielubianych pytań: „Co artysta miał na myśli?”.

Zbylut Grzywacz zmarł wcześnie, bo mając zaledwie 65 lat, jednak dzieła, które po sobie zostawił pozwolą mu żyć bardzo długo w świadomości sympatyków sztuki.

Wystawę w Płockiej Galerii Sztuki będzie można oglądać tylko do 26 października.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny
REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU