„Przechodząc każdego dnia ulicą, jadąc autobusem, robiąc zakupy widzę ludzi którzy na pozór wyglądają tak samo. Chodzą obok nas, załatwiają swoje sprawy, spieszą się do pracy, domu, sklepu. Nikt z nas tylko nie wie, jakie ci ludzie mają problemy życiowe a większość z nich ma je na pewno” – pisze nasz czytelnik. Co skłoniło go do takich rozmyślań?
Za kilka dni rozpoczną się w naszym kraju Święta Bożego Narodzenia. W polskiej tradycji najpiękniejsze, najbardziej uroczyste, ciepłe i nostalgiczne. Do napisania tego artykułu skłoniło mnie zdarzenie, którego byłem świadkiem w autobusie komunikacji miejskiej w Płocku. Dwie panie rozmawiały ze sobą co u nich słychać, co się zmieniło w ich życiu, gdzie będą spędzać święta. Jedna z nich stwierdziła, że tym razem to pewnie w szpitalu, gdzie obecnie przebywa jej ciężko chory ojciec. Druga z pań stwierdziła, że raczej z najbliższą rodziną. – Bardzo ci współczuję – powiedziała druga z pań – ponieważ kilka lat temu przed Wigilią zmarła mi siostra. Wzruszyłem się i pomyślałem, ilu takich ludzi będzie obchodzić te piękne święta w tak smutnym nastroju. Może czasem należy wyhamować w tej codziennej gonitwie za lepszym życiem i pomyśleć o swoich bliskich z którymi spędzamy tak mało czasu, ponieważ mamy ważniejsze sprawy na głowie? Więzi rodzinne są bardzo ważne, bo czasu straconego nikt nam nie zwróci a gdy bliskie nam osoby odejdą, wtedy możemy mieć pretensję tylko do siebie, że nie mieliśmy dla nich czasu.
[pullquote]Może czasem należy wyhamować w tej codziennej gonitwie za lepszym życiem i pomyśleć o swoich bliskich z którymi spędzamy tak mało czasu, ponieważ mamy ważniejsze sprawy na głowie?[/pullquote]
Przechodząc każdego dnia ulicą, jadąc autobusem, robiąc zakupy widzę ludzi, którzy na pozór wyglądają tak samo. Chodzą obok nas, załatwiają swoje sprawy, spieszą się do pracy, domu, sklepu. Nikt z nas tylko nie wie, jakie ci ludzie mają problemy życiowe, a większość z nich ma je na pewno. Dla wielu z nas te święta również będą smutne, bo ktoś z naszych bliskich ciężko choruje, ktoś odbywa karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym, ktoś przebywa za granicą bo tam mieszka i pracuje, ktoś pracę stracił, ktoś uległ wypadkowi i do końca życia będzie poruszał się na wózku inwalidzkim. Przecież jeszcze w ubiegłym roku, dwa lata wcześniej byliśmy szczęśliwi, nie mieliśmy takich problemów, nasi bliscy byli zdrowi, mieli pracę, żyło się im i nam dobrze. Oczywiście, tyle tylko, że los jest okrutny i może spłatać człowiekowi figla w najmniej spodziewanym momencie. Nikt nie może przewidzieć co będzie za pięć minut, tydzień, miesiąc czy rok. Przeważnie każdy człowiek w swoim życiu przechodzi trzy okresy: dobry, bardzo dobry i zły. Nie wiemy tylko, który nadejdzie pierwszy.
Dlatego, szanowni rodacy, bądźmy dla siebie mili, sympatyczni, grzeczni i uczynni nie tylko przed świętami i w święta, gdy składamy sobie życzenia, ale zawsze, każdego dnia. Zakończmy wreszcie też tę wojnę polsko-polską, która trawi nasze społeczeństwo i doprowadza do waśni również przy świątecznym stole. Pomyślmy, że często swoim zachowaniem, słowem lub uczynkiem sprawiamy przykrość innej osobie. My, Polacy przeżyliśmy wiele tragicznych wydarzeń w swojej historii, dlatego jeszcze mocniej powinniśmy się szanować jako naród, być zjednoczonym w chwilach słabości i szczęśliwym w chwilach chwały.
Nasze piękne święta zbliżają się wielkimi krokami. Jest to czas radości, ale również czas wspomnień o tym, co już bezpowrotnie minęło. Zastanówmy się przez chwilę, spędzając te święta w rodzinnym gronie, jak postępować by być lepszym wobec drugiego człowieka i jak zagospodarować sobie czas, żeby spędzać go jak najwięcej ze swoimi najbliższymi.
Kiedyś nasz Wielki rodak Jan Paweł II powiedział: „Czas ucieka-wieczność czeka”. Pamiętajmy o tym. Wesołych Świąt.
Z poważaniem
Krzysztof Murawski
Taka jest prawda jak Pani piszę, ja na przykład jestem młodym człowiekiem lecz przez rok 2012/2013 straciłem dwie osoby na których mi bardzo zależało z jedną byłem bardzo związany była dla mnie jak druga mama przez nie powodzenie i komplikacje po operacyjne zmarła była to ciężka i bolesna śmierć od marca 2012 do sierpnia 2013 leżała tylko w łóżku i się nigdzie nie ruszała jedynie z 12 razy do szpitala w ciągle gdy do Niej przychodziłem moje serce pękało patrząc jak leży na łóżku była moją jedyną nadzieję odeszła bardzo mi Jej brak teraz święta straciły dla mnie sens jeszcze w poprzednie święta była i mówiła co mamy zrobić do wigilij chodź już wtedy leżała nikomu nie życzę takiej męczarni jaką Ona przechodziła. Mam tylko 14 lat lecz to co przeżyłem mnie zmieniło…