REKLAMA

REKLAMA

Co Tatarzy robili w Płocku? I dlaczego warto upamiętnić ułanów?

REKLAMA

Niewielu płocczan zna historię swojego miasta. Przypominaniem jej zajmuje się Towarzystwo Przyjaciół Płocka, które postuluje m.in. o upamiętnienie tatarskiego pułku ułanów, walczących w obronie Płocka 1920 r.

Historię tatarskiego pułku ułanów im. Mustafy Achmatowicza opracował rotmistrz Veli Bek Jedigar z polecenia Wojskowego Biura Historycznego w roku 1933.

Przeczytajrównież

– W Płocku, przy ulicy 1 maja, naprzeciwko jednej z barykad znajduje się mural, na którym rozproszone są litery, z których ułożono nazwisko Achmatowicz. Czy tak ma wyglądać pamięć o polskich Tatarach, broniących miasta Płock w 1920 roku? Im też należy się pomnik w miejscu najokrutniejszych walk, okolicach Trzepowa – proponuje Krzysztof Wiśniewski, sekretarz Towarzystwa Przyjaciół Płocka (TPP).

Jak tłumaczy, w opracowaniu Veli Bek Jedgara wymieniono nazwiska poległych i zmarłych z ran ułanów broniących Płocka przed wojskami Gaj Chana. Według TPP, te nazwiska powinny być oddzielnie upamiętnione na stosownej tablicy lub pomniku.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– Wielu Tatarów i ułanów oddało życie w obronie Polski w roku 1920, wielu bezimiennych Tatarów i ułanów poległo w obronie Płocka. Nie da się ustalić wszystkich, ale te, które znamy, winno się upamiętnić na oddzielnej tablicy w szczególny sposób – apeluje Krzysztof Wiśniewski, przesyłając nam opracowanie historycznych wydarzeń z udziałem Tatarów z 1920 roku.

Tatarzy w służbie Polski

Tatarzy, zamieszkujący nasze kresy wschodnie, już w XIV wieku osiedli na ziemiach polskich. Od tego czasu, zachowując jedynie religię praojców, Tatarzy litewscy oraz ich wodzowie czynnie i sumiennie spełniali w ciągu wielu wieków swój żołnierski obowiązek wobec nowoobranej Ojczyzny, gdyż umiano zawsze uszanować obyczaje ich i wiarę. Brali oni licznie udział nie tylko w wojnach zewnętrznych, ale również w konfederacjach i powstaniach narodowych.

(…) W styczniu roku 1919 na rozkaz Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza, Józefa Piłsudskiego, przystąpiono do tworzenia „jazdy tatarskiej”, której etat nie był dokładnie ustalony wobec rozbieżności zdań, co do możności uzupełniania szeregów przez Tatarów. (…)

Pierwszym dowódcą jazdy tatarskiej był wyznaczony pułkownik Falkowski, werbowaniem zaś tatarów do szeregów zajęło się społeczeństwo tatarskie. (…) W okresie nieco późniejszym, na jesieni tegoż roku, udał się na Mińszczyznę z tym samym zadaniem Konstanty (Kerim) Achmatowicz, w roku zaś 1920 doktór Leon (Arsłan) Achmatowicz.

(…) „pułk jazdy tatarskiej” dn. 16 września 1919 r. Dziennikiem Rozkazów Nr 113 zostaje przemianowany na „pułk tatarski ułanów im. pułkownika Mustafy Achmatowicza”, zaś dnia 20 stycznia 1920 r. obejmuje pułk generał – podporucznik Aleksander (Iskender) Romanowicz.

(…) Po wywagonowaniu w Kutnie tatarskiego pułku ułanów w dniu 23 lipca, przybywa on o godzinie 20.00 marszem pieszym do Płocka, gdzie zastaje swój szwadron zapasowy. Przybyły pułk liczący 14 oficerów, 393 szeregowych i 253 konie, przystępuje natychmiast energicznie do uzupełnienia się i leczenia chorych koni.

Obsada pułku w pierwszych dniach sierpnia przedstawia się następująco: 1-szy szwadron – rotmistrz Dackiewicz; 2-gi – porucznik Kołaszyński; 3-ci porucznik Achmatowicz Iskander; 4-ty – porucznik Antoniewski.

Żołnierze pułku tatarskiego, fot. Wikipedia

Odpowiedzialny za ciężkie karabiny maszynowe był rotmistrz Półturzycki Jósuuf; techniczny – porucznik Kałłaur; sztabowy – porucznik Lisiecki; szwadron marszowy [pieszy] – rotmistrz Rychter. Z braku koni, bojowa wartość szwadronów wynosi przeciętnie od 40 do 50 szabel. W razie potrzeby, pułk mógł wystawić jednostkę pieszą w sile do 150 bagnetów. W całości pułk przedstawia bardzo dużą wartość bojową, wobec nabytych doświadczeń na froncie wschodnim, a specjalnie po odbytej kampanii ukraińskiej.

Wobec ujawnienia czwartej sowieckiej armii, zdradzającej chęć obejścia Warszawy od północy, Ministerstwo Spraw Wojskowych energicznie przystąpiło do organizacji obrony dolnej Wisły.

Walki nad Wisłą 1920 r.

W walkach nad Wisłą, które rozgorzały w połowie sierpnia, pułk uczestniczył, bądź pełniąc trudną i uciążliwą służbę zwiadowczą na bardzo szerokim froncie, bądź tocząc zażarte walki na barykadach Płocka – wszędzie wywiązując się bez zarzutu.

Dnia 7 sierpnia dowódca szwadronu zapasowego, major Tomaszewicz, pełniący obowiązki dowódcy pułku, obejmuje IV odcinek Wisły – od Wyszogrodu do Płocka z zadaniem bronienia przepraw i utrzymania łączności między załogami tych miejscowości. Tegoż dnia odchodzi z Płocka oddział kombinowany pułku pod dowództwem rotmistrza Chursza, w sile przeszło 100 szabel, na rozpoznanie kierunku na Płońsk. Oddział ten po wykonaniu zadania po paru dniach powraca, przy czem pozostawia w Bodzanowie 1-szy szwadron pułku dla utrzymywania łączności z załogą Wyszogrodu. 2-gi szwadron pułku i część szwadronu technicznego dozoruje lewy brzeg Wisły między Płockiem a Dobrzyniem.

10 sierpnia nadchodzi wiadomość od 1-szego szwadronu o zajęciu przez czerwonych Ciechanowa, wobec tego zaalarmowana załoga Płocka obsadza wytknięte przedmieście, nad którym dowództwo obejmuje major Janusz Mościcki z 10-tego pułku piechoty.

Podział Tatarów w tym okresie wyglądał następująco.

1. Na odcinku Wisły od Wyszogrodu do Dobrzynia znajduje się dywizjon pułku w składzie 1-go, 2-go i technicznego szwadronów z zadaniem dozorowania rzeki, bronienia przepraw i utrzymania łączności. Od dnia 14 dowództwo nad tym dywizjonem sprawuje rotmistrz Róźniatowski.

2. Na przedmieściach w okopach siedzi szwadron pieszy rotmistrza Rychtera, sformowany doraźnie z pieszych ułanów wszystkich pododdziałów pułku. Młodszymi oficerami są porucznik Lisiecki i podchorąży Skinder.

3. II dywizjon pułku w składzie 3-ciego, 4-tego szwadronów jest w Płocku pod bezpośrednimi rozkazami majora Mościckiego, używany na przedpolu do prac zwiadowczych.

Oddziały zwiadowcze pułku, mimo bardzo złego stanu koni i szczupłych stanów, chlubnie spełniają powierzane im dość trudne zadania, meldując o pojawieniu się silnych podjazdów wroga pod Raciążem, następnie o ukazaniu się tam i w Zawidzu oddziałów piechoty wroga z artylerią. Już 11 sierpnia podjazdy Tatarów donoszą o marszu dużej kolumny kawalerii z piechotą na wozach z Radzanowa na zachód oraz koncentracji większych oddziałów piechoty w rejonie Raciąż – Glinojeck.

Dnia 12 sierpnia podjazdy Tatarów, opóźniając marsz nieprzyjaciela, staczają walki pod Schocinem i Bielskiem, biorą przy tym kilku jeńców z 18-tej sowieckiej dywizji strzelców. Poza tym meldują o pojawieniu się piechoty przeciwnika w Płońsku oraz o zajęciu Sierpca przez masy kawalerii czerwonej.

Wszystkie te tak nader ważne wiadomości, stwierdzające ruchy przeciwnika, a specjalnie jego konnego korpusu, docierają na czas nawet do głównego dowództwa.

Wobec groźnej sytuacji, dnia 14 opuszczają Płock chore konie oraz magazyny szwadronu zapasowego i dnia następnego, drogą na Gostynin stają w Krośniewicach.

Po usadowieniu się przeciwnika na wzgórzach Trzepowa podjazdy z 3-go i 4-tego szwadronów schodzą z przedpola i dnia 17 od południa fizycznie zupełnie wyczerpane stanowią odwód majora Mościckiego. W tym dniu powraca również porucznik Achmatowicz Iskander z patrolem, wysłanym dnia poprzedniego na Płońsk, celem nawiązania łączności z naszą kawalerią idącą na tyły wojsk sowieckich.

Szwadron pieszy Tatarów stanowił obsadę jednego pododcinków przedmościa ograniczonego szosą bielską z jednej strony a drugą polną, prowadzącą z Chełpowa do cmentarza płockiego z drugiej.

Oddziały sowieckie 18-tej dywizji strzelców, które na przedpolu Płocka zajmowały linię Rogozino-Brochocin-Trzepowo, nie zdradzały żadnych zamiarów zaczepnych.

Korpus konny zaś, walczący pod Włocławkiem 17 wieczorem otrzymuje rozkaz:

„gwałtownego uderzenia w celu zlikwidowania przeciwnika na północnym brzegu Wisły w obszarze Płocka, po czym, nie tracąc ani chwili czasu, rzucić się na nieprzyjaciela w ogólnym kierunku na Płońsk”.

Celem tych działań miało być odciążenie 15-tej sowieckiej armii, przeżywającej ciężkie chwile w obszarze Modlina oraz niepowodzenie czerwonych pod Płońskiem.

W Płocku nie spodziewano się zupełnie niebezpieczeństwa, gdyż na podstawie wiadomości otrzymanej z Warszawy sądzono, że przeciwnik rozpoczął śpieszny odwrót, a wobec tego już dnia poprzedniego wysłano parlamentarzy [między innymi porucznika Psarskiego z tatarskiego pułku ułanów] z propozycją złożenia broni wobec beznadziejności położenia wojsk sowieckich.




Tymczasem nadchodzi rozkaz dowódcy 3-ciej armii, nakazujący załodze Płocka: „podjąć o świcie dnia 18 sierpnia energiczną akcję w ogólnym kierunku na Bielsk”.

W natarciu tym, w dniu 18 sierpnia uczestniczy szwadron pieszy Tatarów pod dowództwem porucznika Lisieckiego, oraz 3-ci i 4-ty szwadrony w szyku konnym.

Organizacja tego natarcia przedstawiała się następująco: batalion zapasowy 6-tego pułku piechoty legionów z pieszym szwadronem Tatarów i plutonem 4-tego dywizjonu artylerii konnej miał natrzeć i opanować wzgórza Trzepowa, po czym uderzyć na Bielsk, którego zajęcie było nakazane do 18 godziny; batalion alarmowy 37-ego pułku piechoty z kompanią alarmową 31-ego pułku piechoty i plutonem 4-tego dywizjonu artylerii konnej miał opanować wzniesienia w rejonie Rogozina, nacierając po osi Boryszewo Nowe i Boryszewo Stare; lewe skrzydło natarcia na Trzepowo miało być osłonięte przez 3-ci i 4-ty szwadrony pułku, połączone pod ogólnym dowództwem rotmistrza Boryckiego, czasowo przydzielonego do pułku tatarskiego ułanów.

Oddział ten, w sile 60 szabel przy jednym ciężkim karabinie maszynowym, otrzymał zadanie:

”wyruszyć z Płocka szosą dobrzyńską, dojść do Chełpowa, po tym zmienić kierunek wprost na północ, tak aby osłaniać lewe skrzydło batalionu 6-tego pułku piechoty, prowadzić rozpoznanie w kierunku na Bielsk i rozpraszać znajdujące się tam niewielkie patrole bolszewickie”.

Natarcie batalionu 6-ego pułku piechoty ruszyło o godzinie szóstej, mając szwadron Tatarów w pierwszym rzucie na swym lewym skrzydle. Pod silnym ogniem artylerii przeciwnika natarcie to o godzinie 10 przekroczyło Trzepowo, natomiast folwark bronił się zaciekle.

Grupa żołnierzy pułku (1919), fot. Wikipedia

Padł ranny porucznik Lisiecki, odebrał sobie życie podchorąży Skinder…

Tatarzy, znajdujący się między Trzepowem a kolonią Powsino około południa zauważyli w rejonie Maszewa jakieś konne oddziały, sądzono jednak, że są to szwadrony własne, osłaniające natarcie.

Po wysłaniu patrolu plutonowego Dębińskiego stwierdzono kawalerię przeciwnika, gdyż patrol ten po odejściu 300-400 metrów zapadł i otworzył ogień do mniemanych konnych Tatarów. Jeszcze parę minut i cały horyzont pokrył się jeźdźcami przeciwnika. Artyleria jego rozpoczęła gwałtowny ogień – było to czoło III konnego korpusu czerwonych, idącego na tyły naszego natarcia.

Widząc ogromną przewagę przeciwnika szwadron na rozkaz swego dowódcy rozpoczął odwrót wespół z batalionem 6-tego pułku piechoty legionów. Skupiony dokoła podchorążego Skindera, unosząc ciężko rannego swego dowódcę, szwadron odchodził krok za krokiem, skutecznie odpierając liczne szarże czerwonego kozactwa. Położenie stawało się krytyczne – amunicja była już na wyczerpaniu, padł ostatni strzał i osaczony szwadron stoczył swą ostatnią rozpaczliwą walkę na kolby i bagnety. Padł zarąbany ranny porucznik Lisiecki, odebrał sobie życie ostatnim nabojem swego pistoletu podchorąży Skinder, szwadron zaś został prawie w całości zniesiony na szaszkach sowieckich. Do miasta, którego północna część już dawno była opanowana przez przeciwnika zdołało się przedrzeć kilkunastu ułanów.

W tym czasie konne szwadrony pułku po przekroczeniu rogatki dobrzyńskiej otrzymują silny ogień ciężkich karabinów maszynowych z Maszewa i Chełpowa. Wysłane patrole oficerskie meldują o silnej obsadzie tych miejscowości i obecności kawalerii z dużą ilością taczanek. Po wysłaniu meldunku i nawiązaniu łączności z kampanią alarmową 10-tego pułku piechoty, osłaniającą z tej strony miasto, szwadrony nacierają, jednak wobec silnego ognia maszynowego i artyleryjskiego, natarcie załamuje się.

O godzinie 11.00 przeciwnik wsparty silnym ogniem artylerii naciera, równocześnie z patrolu wraca porucznik Achmatowicz, meldując o ruchu dużej kolumny artylerii nieprzyjaciela wzdłuż brzegu Wisły w kierunku na miasto. Wszystkie te wiadomości mkną przez oficera do majora Mościckiego. Jeszcze parę chwil i z Maszewa wyłaniają się liczne ławy przeciwnika, kierującego się na kolonię Powsino – są to nacierające jednostki Gaja: 15-ta dywizja kawalerii na Płock, a 10 -ta dywizja kawalerii na tyły naszego natarcia na Trzepowo.

Natarcie 15-tej dywizji kawalerii, powstrzymywane przez spieszonych Tatarów i kampanię 10-tego pułku piechoty, posuwa się dość wolno, natomiast prawoskrzydłowe oddziały 10-tej dywizji kawalerii po wyjściu na szosę bielską wpadają do miasta. Wobec strzałów w mieście w oddziałach walczących na zachodnim skraju miasta powstaje niepokój. Sytuację opanowuje tutaj dowódca 3-go szwadronu, porucznik Iskander Achmatowicz, który ze swymi ułanami obsadza i broni barykad obok parku i kościoła. Wobec wybitnej pomocy ludności cywilnej z panią Jadwigą Lansberg-Śmieciszewską na czele liczba obrońców tych barykad wzrasta z minuty na minutę. Dążność przeciwnika ku mostowi w tym rejonie zatrzymana, wobec tego porucznik Achmatowicz wydziela załogę tych barykad, a sam z czternastoma ułanami, podchorążym Musiałem i znalezionym karabinem maszynowym biegnie na prawe skrzydło przedmościa, gdzie zajmuje nowe barykady na rogu ulicy Warszawskiej i alei Kilińskiego oraz stację filtrów, które dzielnie broni.

Nie było barykady bez ułanów tatarskich…

W ten sposób miasto w połowie zostaje opanowane przez wroga, jednak dzięki inicjatywie jego obrońców i przy pomocy ludności zostają dojścia do mostu zamknięte. Nie licząc zwartych oddziałów pułku, na lewym i prawym skrzydle doraźnie i samorzutnie zorganizowanego małego przedmościa, nie było barykady, gdzie by nie walczyło kilku ułanów tatarskich. Na samym zaś moście ustawiono placówkę tatarska wachmistrza Mahamy Zaci, dla zatrzymania uciekających i formowania na miejscu nowych oddziałów. Zadanie to Tatarzy, choć nieraz w sposób brutalny, znakomicie wykonali.

W „Roczniku Tatarskim” tak wspomina ten czas porucznik Iskander Achmatowicz:

„Placówka utrzymana, lecz czy na długo? Pomocy nie oczekujemy, tym bardziej, ze most jest tak silnie ostrzeliwany, ze nikt nie może przedostać się do nas. W ten sposób, w natężeniu nerwów i w obawie przed odcięciem od miasta przechodzi reszta dnia. W dzielnicach zajętych przez bolszewików, słychać krzyki, płacz dzieci i kobiet; bolszewicy zaczęli rabować cywilną ludność. Nieprzyjaciel nie jest szkodliwy, zajęty jest czymś innym. Chwilowy spokój wprowadza nas w wesoły humor, zaczynamy ochoczo rozmawiać i jesteśmy pewni swojej obrony”.

W nocy podchodzą świeże oddziały piechoty z lewego brzegu i luzują obrońców barykad. O świcie zaczyna się przeciwnatarcie polskie na całym froncie samorzutnie stworzonego przedmościa. W akcji tej zdobywają Tatarzy jeden ciężki karabin maszynowy. Przeciwnik odrzucony i oddziały polskie 19 sierpnia około godziny 11.00 zajmują ponownie swe stare okopy. Pułk tatarski zaczyna zbierać swe resztki w Płocku.

Po oczyszczeniu miasta, ludność entuzjastycznie wita oficerów i ułanów pułku. Zaproszony zaś porucznik Achmatowicz wpisuje się do Księgi Pamiątkowej oraz pozostawia w muzeum miasta proporczyk swego szwadronu.

W tym samym dniu dowódca szwadronu zapasowego, major Tomaszewicz, otrzymuje w Krośniewicach rozkaz o likwidacji tatarskiego pułku ułanów, lecz do wykonania go nie może przystąpić, bo jednostki pułku są jeszcze w polu.

Ponieważ ułani tatarscy w obronie Płocka działali „w imię tych ideałów, które stanowią treść duszy polskiej i zadatek świetlanej przyszłości Narodu”, pułk dnia 25 sierpnia otrzymuje pochwałę od dowódcy przedmościa.

W jednodniowej tej walce poległo 56 Tatarów (dwóch oficerów) oraz kilkudziesięciu zostało rannych (dwóch oficerów). Pod porucznikiem Kajtowym Hadży Muratem padł koń przeszyty 16 kulami.

Dni 10 września pod Krośniewicami rozformowuje się pułk. Tego smutnego aktu dokonuje major Tomaszewicz. Wszyscy zostali wcieleni do szwadronu zapasowego 13- tego pułku ułanów wileńskich.

*Szaszka – rodzaj niezbyt zakrzywionej, szabli o rękojeści otwartej z rozdwojoną głowicą, przypominającą z profilu stylizowaną głowę ptaka używana głównie w Rosji.. Szaszka noszona była w pochwie zawieszonej na rapciach w ten sposób, że wygięcie (ostrze) było skierowane ku górze. Pozwalało to na zadanie cięcia przy wyjmowaniu broni z pochwy, bez dodatkowego odwodzenia ręki do tyłu.

*Taczanka – dwuosiowy pojazd zaprzęgowy, uzbrojony w ciężki karabin maszynowy.

Ostatnim ułanem w służbie Rzeczypospolitej był polski ułan ze słynnego 1. Szwadronu Tatarskiego 13. Pułku Ułanów Wileńskich – Por. Stefan Mustafa Abramowicz.

1 Szwadron Tatarski powstał w 1936 r. po rozwiązaniu Pułku Jazdy Tatarskiej im. Mustafy Achmatowicza, istniejącego od 1920 r. Wielu ułanów trafiło do 13 Pułku Ułanów Wileńskich, ponieważ właśnie ten pułk stacjonował wówczas najbliżej. Apelował on w swoje 102 urodziny – Tatarzy to ludzie honoru o wysokim poczuciu własnej godności i lojalności. Jako godni zaufania nigdy nie zawiedli Naczelnika Państwa i Najwyższego Wodza Marszałka Piłsudskiego, który powierzył oficerom pochodzenia tatarskiego swoją ochronę i straż przyboczną.

– Podczas II wojny polscy Tatarzy podzielili los Polaków walcząc i ginąc na wszystkich frontach świata „Za naszą i waszą wolność”. To powinno utkwić w naszej pamięci i świadomości – służąc zbliżeniu naszych narodów, które swój życia los rzucały na stos w służbie jednej Ojczyzny. Na dobre i na złe walcząc dla wspólnej sprawy – por. Abramowicz.

Czy te słowa porucznika Abramowicza – wiernego ułana, który zmarł w wieku 103 lat, spełnią się i kolejne pokolenia docenią zasługi Tatarów?

Tatarzy, którzy zginęli podczas obrony Płocka: ułan Achmodjara Abduk; plut. Adamczyk Bolesław; ułan Aszkarabaj Selim; starszy ułan Berestowski Aleksander; tatar Bindiel Józef; ułan Bończak Kazimierz; ułan Dębowski Stanisław; kapral Dobroszkiewicz Leon; ułan Dyl Adam; ułan Grabowski Leon; ułan Grzesiak Zygmunt; wachmistrz Hajdukonis Józef; ułan Hryniowiecki Feliks; wachmistrz Iwanowski Adam; wachmistrz jakubowski Eugeniusz; ułan Joka Michał; ułan Jóźwiak Kazimierz; ułan Kanojerdzki Jan; tatar Klejn Stanisław; ułan Kościelniak Edward; ułan Kudakajew Abduł; ułan Kuczyński Jan; ułan Kuczyński Wincenty; ułan Kulesza Bolesław; ułan Lenartowicz Piotr; ułan Leśniewski Kazimierz; plutonowy Ludwicki Stanisław; porucznik Lisiecki Michał; podchorąży Lupa Stanisław; ułan Makowski Lucjan; ułan Mickiewicz Stanisław; ułan Moruś Piotr; tatar Musin Zidrkow; ułan Myndibajew Hymartyn; ułan Narel Emil; ułan Nasetowicz Jan; ułan Nasutowicz Franciszek; plutonowy Olędzki Witold; ułan Olszanowski Józef; ułan Pieńkowski Czesław; starszy ułan Pietroszkiewicz Stanisław; ułan Piotrowski Kazimierz; kapral Polkikajew Władysław; ułan Raczko Bronisław; podchorąży Skinder Bolesław; ułan Sosnowski; plutonowy Surlik Ludwik; ułan Szegidewicz Machmud; starszy ułan Szwajgerczak Antoni; wachmistrz Wolski Antoni; wachmistrz Wrzosek Piotr; ułan Wyszyński Zygmunt; kapral Zajkowski Paweł; tatar żuk Bolesław.

Bohaterska flotylla rzeczna w obronie Płocka. „Im należy się upamiętnienie”

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU