Do naszej redakcji napisała czytelniczka, skarżąc się na organizatorów Polish Hip Hop Festival. – Zerwałam opaskę i pomimo tego, że miałam bilety, nie wpuszczono mnie na teren festiwalu – pisze pani Marzena. – Usłyszałam, że do wejścia uprawnia opaska, a nie bilet i tak rzecze regulamin. Sęk w tym, że regulaminu nigdzie nie ma – dodaje. Organizator odpowiada: – Regulamin został wywieszony przed każdym wejściem na teren PHHF.
Pani Marzena pomimo tego, że posiadała bilet, nie mogła wejść na teren Polish Hip-Hop Festiwal, który odbywał się w miniony weekend na płockiej plaży. Ochrona nie wpuściła festiwalowiczki, gdyż nie posiadała ona opaski, będącej dowodem zakupu karnetu. Taki zapis widnieje ponoć w obowiązującym regulaminie festiwalu. Problem w tym, że – zdaniem czytelniczki – regulaminu nie ma.
– Ten Festiwal nie ma regulaminu. Organizator go nie napisał – zarzuca pani Marzena. – Człowiek odpowiadający za PHHF powiedział, że regulamin znajduje się na stronie internetowej festiwalu i przy wejściu na teren imprezy. Ja go nie widziałam i nie sądzę by tam był. Poprosiłam o przesłanie go na adres e-mail, bezskutecznie. Teraz nikt mi nie odpowiada. Pewnie organizator zajęty jest sporządzaniem regulaminu – dodaje czytelniczka.
Skontaktowaliśmy się z organizatorami Polish Hip-Hop Festiwal 2013. – Regulamin festiwalu został rozwieszony przed każdym wejściem na teren festiwalu – zapewnia Marcin Siwek, współorganizator PHHF, jako dowód przesyłając zamówienie, złożone 29 lipca w firmie Ultra Propaganda na pięć tablic z regulaminem. Cztery z nich miały zawierać przepisy, dotyczące całej imprezy, jeden zachowań na polu namiotowym. Dostaliśmy też regulamin Festiwalu. Zgodnie z punktem trzecim: „Do wejścia na teren festiwalu uprawnia opaska festiwalowa, otrzymana uprzednio po zakupie biletu w punkcie opaskowym, zlokalizowanym przy kasie”.
A co w przypadku, w którym – jak podaje pani Marzena – opaska zostanie zerwana? – Wystarczyło zgłosić się do organizatorów, wymienilibyśmy ją na nową. Warunkiem było posiadanie paragonu – powiedział Siwek. – To konieczne. Chcieliśmy w ten sposób uniknąć sytuacji, w której ludzie przekazywaliby sobie karnety i opaski tłumacząc, iż ta została przypadkowo zerwana – dodaje.