– Na molo jest pełno dziur w deskach, ma się wrażenie, że zaraz pękną – zaalarmował nas czytelnik, przesyłając na dowód zdjęcia. – W ogóle wstyd przed gośćmi, rury oblepione jakimiś reklamami, a deski ruszają się, jakby miały odpaść. Czy nikt o to nie dba? – pytał. Zapytaliśmy o to gospodarza obiektu, Miejski Zespół Obiektów Sportowych.
Fotografie, nadesłane przez czytelnika, przedstawiają zniszczone deski, z których wykonana jest aleja spacerowa na molo, zanieczyszczone ptasimi odchodami barierki czy tzw. wlepki reklamowe, przyklejone na słupach obiektu. Odwiedziliśmy również tę atrakcję turystyczną i faktycznie, dziury w deskach są, brzydkie wlepki również.
Miejski Zespół Obiektów Sportowych jest świadomy stanu konstrukcji. Ubytki w deskach niosą za sobą ogromne niebezpieczeństwo – ich nośność jest zdecydowanie mniejsza, przez co zużycie postępuje ekspresowo. Co będzie, gdy deska się złamie? – W ubiegłym tygodniu zostały podjęte czynności, mające na celu wymianę wspomnianych desek – poinformował nas Zbigniew Idziakowski, szef MZOS-u. – Jednakże, ze względu na brak desek o wymaganych wymiarach, proces ich wymiany jest uwarunkowany czasem ich wysuszenia, obróbki itp. Sądzimy, że proces wymiany desek potrwa około 4-5 tygodni – dodał.
O problemie zanieczyszczenia molo już pisaliśmy. Mewy są wyjątkowo złośliwe w tej kwestii, jednak MZOS robi co może. – Molo spacerowe jest gruntownie myte przed rozpoczęciem sezonu, w okresie wiosennym i letnim jest na bieżąco sprzątane (dwa razy w tygodniu) przez osoby zatrudnione w ramach aktywizacji osób bezrobotnych, w porozumieniu z Urzędem Pracy – zapewniał Zbigniew Idziakowski. – Jednak, z uwagi na fakt, iż okresowo występują różne skupiska ptactwa, czasowo wyniki tych prac mogą być mniej skuteczne – wyjaśnił.
Trzecia kwestia, poruszona przez czytelnika, to reklamy przyklejone do słupów. – W odniesieniu do reklam na molo informuję, iż nie prowadzimy obecnie sprzedaży powierzchni reklamowych, jedyne reklamy wystawia najemca kawiarni i jest to jego wyłączna inicjatywa – wyjaśnił dyrektor MZOS. Wynika więc z tego, że reklamy na słupach wiszą tam nielegalnie…