Prognozy pogody na najbliższe dni są nieubłagane. Przyszła odwilż, temperatura znacząco wzrasta. W związku z tym, przestrzegamy przed spadającymi soplami, a przede wszystkim przed osuwającym się z dachów śniegiem.
Niektórzy właściciele nieruchomości nie przywiązują większej wagi do zalegającego śniegu na dachach swoich budynków. Zgodnie z prawem, są oni zobowiązani do usuwania go. Przez odwilż, mokry śnieg coraz częściej osuwa się i stwarza poważne zagrożenie dla życia i zdrowia przechodniów.
Płoccy strażnicy miejscy na bieżąco kontrolują sytuację i jeśli trzeba, nakładają na nieodpowiedzialnych właścicieli mandaty. – Notatek i dokumentacji zdjęciowej, dotyczącej zwisów śnieżnych jest już bardzo dużo – poinformowała nas rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej w Płocku, Jolanta Głowacka. – Zgodnie z regulaminem Straży Miejskiej, przeprowadzamy kontrole, sporządzamy dokumentację zdjęciową i nakazujemy właścicielom ich usuwanie. Jolanta Głowacka zaznacza, że Straż Miejska nie jest w stanie skontrolować, ile śniegu zalega na dachu. – Strażnicy mogą jedynie reagować w przypadku sopli lub śnieżnych nawisów – dodaje.
Zalegający śnieg stwarza zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale także dla zaparkowanych pod budynkami samochodów. – We wtorek otrzymaliśmy zgłoszenie o uszkodzeniu przez nawis śnieżny auta osobowego, zaparkowanego przy jednej z kamienic na ul. Tumskiej – informuje rzeczniczka Straży Miejskiej. Także we wtorek, strażnicy otrzymali zgłoszenie od anonimowej kobiety, która twierdziła, że spadł na nią śnieg z dachu przy ul. Kwiatka. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce nie zastali tam jednak kobiety, nie znaleźli również żadnych śladów, potwierdzających takie zdarzenie.
Zgodnie z prawem budowlanym, właściciele i zarządcy budynków muszą zapewnić bezpieczeństwo ich użytkowania w trakcie niekorzystnych warunków atmosferycznych. Zalegający na dachach śnieg nie może spowodować uszkodzenia konstrukcji dachu, czy też całego budynku, narażając tym samym ludzkie życie i zdrowie. Za niewłaściwe utrzymanie budynku właścicielowi grozi mandat, kara grzywny lub nawet kara pozbawienia wolności. Jednak te kary są niczym w momencie, gdy czyjeś zaniedbanie przyczyni się do utraty zdrowia lub śmierci przechodnia.