Spotkanie Wisły Płock z Miedzią Legnica inaugurowało 22. kolejkę rozgrywek I ligi. Dzięki trafieniom Arkadiusza Recy i Mikołaja Lebedyńskiego Nafciarze pokonali zespół z Dolnego Śląska 2:0 i bez względu na rezultaty innych meczów pozostaną na fotelu lidera.
Podczas spotkania z kibicami przed wznowieniem rozgrywek prezes Jacek Kruszewski ujawnił, że włodarze Miedzi nadal myślą o awansie do ekstraklasy. W pierwszych dwóch spotkaniach do swojego konta dopisali zaledwie punkt, choć trzeba przyznać że w pojedynku z faworyzowanym Zawiszą podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wyglądali lepiej niż przyzwoicie. Jeśli dołożyć do tego nienajlepszy mecz Nafciarzy w Siedlcach, można było spodziewać się wyrównanego starcia. Rywalizacja była jeszcze ciekawsza, jeśli przypomnieć jesienne starcie obu ekip, w którym płocka drużyna została ewidentnie skrzywdzona przez sędziego.
Przez większość pierwszych 45 minut gra toczyła się w środku pola, a okazji strzeleckich było zaledwie kilka. Pierwsze słowo należało do gości – w 6. minucie uderzał Tadas Labukas, ale skierował piłkę prosto w Seweryna Kiełpina i wracający do zdrowia bramkarz nie miał większych problemów z obroną tego strzału. Trzy minuty później to my stanęliśmy przed szansą. Przy linii bocznej piłkę wyłuskał Maksymilian Rogalski, podprowadził akcję przez kilkanaście metrów po czym podał do środka, gdzie pędził Arkadiusz Reca. Młody skrzydłowy niestety wypuścił piłkę aż w pole karne i Kapsa na 16. metrze złapał futbolówkę.Kilkanaście kolejnych minut to wyrównana gra i żadna ze stron nie potrafiła stworzyć klarownych sytuacji. Wystarczy powiedzieć, że jedyny strzał autorstwa Marka Gancarczyka w 31. minucie pewnie obronił Kiełpin.
Wszystko zmieniło się jednak cztery minuty później. Indywidualną akcję przeprowadził Damian Piotrowski, dobrym zwodem minął Arjoma Artjunina i huknął w prawe okienko bramki i prowadziliśmy 1:0! Kapsa był bez jakichkolwiek szans przy tym uderzeniu. Po objęciu prowadzenia piłkarze Wisły zagrali nieco śmielej, czego efektem była sytuacja Wojciecha Łuczaka. Po dośrodkowaniu Cezarego Stefańczyka z rzutu rożnego w polu karnym rywali zrobiło się zamieszanie i do piłki dopadł pomocnik Nafciarzy, jednak jego uderzenie minęło lewy słupek bramki rywali. Chwilę później sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę.
Druga połowa zaczęła się od śmielszych ataków gości, którzy na tę część spotkania wyszli wyraźnie zmotywowani, choć niewiele z tego wynikało. Po 20 minutach to Wiślacy zaczęli dochodzić do głosu. Swoje okazje mieli Piotrowski, Iliev i Rogalski. Kapitan Wisły był bezsprzecznie najlepszym piłkarzem na boisku.
Goście pierwszą dobrą okazję w drugiej części spotkania mieli dopiero w 76. minucie, kiedy to piłkę na skrzydło dostał Wojciech Łobodziński. Kapitan Miedzi nieźle dośrodkował w pole karne Kiełpina, a tam Marek Gancarczyk zdołał oddać strzał, choć na nasze szczęście niecelny. Było to jednak poważne ostrzeżenie dla piłkarzy Wisły, którzy prowadzili tylko jedną bramką.
W 85. minucie piłkarze Marcina Kaczmarka mieli świetną okazję na podwyższenie prowadzenia. Lewą stroną popędził Fabian Hiszpański, który zastąpił kontuzjowanego Arkadiusza Recę. Wychowanek biegł z piłką dobre 50 metrów i mijał kolejnych rywali, aż nieprzepisowo zatrzymał go Damian Rasak. Wydaje się, sędzia Lyczmański mógł pokusić się o czerwoną kartkę dla zawodnika Miedzi, choć żółta kartka też nie była błędem.
Goście nie potrafili zdobyć wyrównującej bramki, co wykorzystali płoccy piłkarze. W doliczonym karze kontrę wykończył Wojciech Łuczak i prowadziliśmy 2:0, a tym samym trzy punkty zostają w Płocku!
Po meczu powiedzieli:
Ryszard Tarasiewicz: Graliśmy z zespołem, który ma duże szanse na awans do ekstraklasy, aczkolwiek ja przed meczem liczyłem na lepszy rezultat. Ale jeżeli nasza siła ofensywa, funkcjonuje tak jak dzisiaj, to ciężko liczyć na jakiś korzystniejszy rezultat. W pierwszej i drugiej połowie dobrze broniliśmy, ale mieliśmy za mało atutów w ofensywie, żeby postraszyć przeciwnika. Nie może być takiej dysproporcji w dwóch meczach, jeśli chodzi o naszą grę ofensywną.
Marcin Kaczmarek: Trudny mecz, na pewno nie należał do jakichś pięknych jeśli chodzi o płynność gry. Czasami cel uświęca środki. Strzeliliśmy bramkę po indywidualnej akcji Damiana Piotrowskiego. W drugiej połowie mądrze, dobrze zorganizowana gra defensywna. Być może za mało dobrej gry do przodu, żeby szybciej poszukać drugiej bramki. Bardzo cieszę się z tych trzech punktów, bo graliśmy z drużyną o określonym potencjale i umiejętnościach. Po drugie cieszę się, że to już szósty mecz włącznie ze sparingami bez straconej bramki, co buduje w jakiś sposób morale i daje dużo pewności siebie. Jest to bardzo dobry prognostyk na przyszłość.
Odnośnie kontuzji Arkadiusza Recy: Poczuł ból w okolicach mięśnia czworogłowego uda. Po USG będziemy mądrzejsi. Uniemożliwiło mu to kontynuację gry, stąd szybka zmiana. Mogliśmy próbować ryzykować, ale prawa strona Miedzi była na tyle mocna, że woleliśmy wpuścić świeżego Fabiana Hiszpańskiego, który spełnił swoją rolę. Mam nadzieję, że Arkowi nie jest nic poważnego, bo to fajny dla niego moment. Został powołany do reprezentacji młodzieżowej, jest na fali wznoszącej. Gdyby był to uraz wykluczający go na dłuższy czas to duża strata dla nas, ale i dla niego w fajnym momencie jego rozwoju.
Wisła Płock – Miedź Legnica 2:0
Bramki: Damian Piotrowski (35 min.), Wojciech Łuczak (92 min.)
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 5. Bartłomiej Sielewski, 95. Patryk Stępiński – 7. Damian Piotrowski (80, 10. Jakub Bąk), 89. Wojciech Łuczak, 21. Maksymilian Rogalski, 41. Dimityr Ilijew (74, 23. Piotr Mroziński), 9. Arkadiusz Reca (48, 16. Fabian Hiszpański) – 11. Mikołaj Lebedyński.
Miedź Legnica: 33. Paweł Kapsa – 19. Grzegorz Bartczak, 44. Michał Stasiak, 24. Tomasz Midzierski, 5. Artjom Artjunin – 4. Wojciech Łobodziński, 21. Damian Rasak, 7. Łukasz Garguła (86, 10. Igor Subbotin), 17. Petteri Forsell, 99. Marek Gancarczyk (78, 29. Marcin Garuch) – 9. Tadas Labukas (62, 18. Bartosz Ślusarski).