Punktualnie o godzinie 10 rozpoczęła się Sesja Rady Miasta Płocka.
Wtorkowe, czterdzieste już posiedzenie rady miasta rozpoczęło się od sprawozdania z działań płockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego. – W 2013 roku zabezpieczaliśmy wiele imprez masowych, w tym jedną z największych, Jarmark Tumski – powiedział obecny na sesji przedstawiciel płockiego WOPR. – Byliśmy też obecni m.in. na Reggaelandzie czy Polish Hip-Hop Festiwal. Płocki WOPR zabezpieczał też największą w Polsce imprezę triathlonową.
W 2013 roku WOPR zorganizował również wiele spotkań z dziećmi. Przeprowadzono szkolenia, podczas których uczono dzieciaki zasad pierwszej pomocy. W tym roku szeregi WOPR-u zostały także powiększone o jednego, bardzo cennego pracownika – psa ratownika.
Głos zabrał radny Kolczyński. Zapytał on o bezpieczeństwo wodne w Płocku oraz o współpracę z płocką policją wodną. – W Płocku mamy kąpieliska strzeżone, czyli dobrze zorganizowaną Sobótkę, problemem są wody poza miastem – stwierdził przedstawiciel WOPR-u. – Jeśli zaś chodzi o policję, to chcemy z nią oczywiście współpracować. Ideałem byłyby wspólne patrole – dodał.
Radni dziękowali za pracę wodnego pogotowia. Podziękowania złożył także prezydent Andrzej Nowakowski i przewodniczący rady miasta. – Dziękuję, że jesteście. Za świetną organizację i niebezpieczną pracę – powiedział Artur Jaroszewski.
Bezpieczeństwo w Płocku
Kolejnym punktem wtorkowej sesji jest stan bezpieczeństwa w mieście. Radny Paweł Kolczyński poruszył temat problemów kadrowych płockiej policji. – Chciałbym zapytać o działania, jakie komenda miejska podejmuje w Płocku, aby wyeliminować problemy kadrowe, które wpływają na bezpieczeństwo w mieście.
Policja tłumaczy, że kwestia niedoboru kadrowego nie leży po stronie mundurowych. Prowadzone są prelekcje i pogadanki w szkołach, które mają na celu przybliżyć najmłodszym ten zawód. Zdaniem komendanta, problem nie jest uzależniony od środków przyznawanych funkcjonariuszom, które jego zdaniem utrzymują się na właściwym poziomie.
Głos zabrał też prezydent Płocka. Andrzej Nowakowski zacytował list komendanta wojewódzkiego policji, który pochwalił płocką jednostkę. – Współpraca z komendą jest bardzo dobra – powiedział prezydent. – Bezpieczeństwo jest priorytetem. Zależy nam na tym, aby mieszkańcy czuli się bezpiecznie.
Jest za głośno?
W dalszej części sesji radni zajęli się informacją Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Zdaniem wojewódzkiego inspektora, Andrzeja Hasy, czystość wód i powietrza w Płocku, choć daleka od ideału, ulega poprawie. Radna PiS, Wioletta Kulpa zaproponowała utworzenie regulaminu zachowania porządku w mieście. – Powinniśmy utworzyć taki regulamin, dzięki któremu uregulowalibyśmy wiele kwestii, m.in. zanieczyszczenie i hałas w mieście – powiedziała radna PiS.
Prezydent Nowakowski odniósł się do słów radnych i kwestii hałasu. – Należy wypracować kompromis – stwierdził gospodarz miasta. – Chcemy przecież, by miasto żyło. Trzeba więc wyważyć te proporcje i wziąć pod uwagę mieszkańców, którzy chcą mieć spokój – dodał. Prezydent przyznał, że hałas towarzyszący największym imprezom w Płocku jest duży, tłumacząc jednocześnie, że to tylko kilka nocy. – Korzyści, które płyną z organizacji tych festiwali dla miasta i mieszkańców są większe niż uciążliwości – stwierdził.
Prezydent Płocka skomentował także kwestię zanieczyszczeń. Według niego, miasto robi wszystko, by czystość powietrza w Płocku była jak najlepsza. – Dzięki nowej współpracy miasta z Fortum, zainwestowaliśmy w ciągu ostatnich lat ponad 10 milionów złotych na stworzenie sieci ciepłowniczej w rejonie Starego Miasta. Chcemy wyeliminować palenie w piecach – powiedział prezydent. – Chcemy dzięki temu ograniczyć emisję szkodliwego dla środowiska dymu.
Zanieczyszczenie powietrza
Inspektor środowiska, Andrzej Hasa poruszył temat zanieczyszczenia powietrza w Płocku. Głównym problemem, wpływającym na jakość powietrza w mieście jest Orlen. – Przykład zanieczyszczania powietrza przez PKN Orlen mieliśmy w ostatnich dniach – pojawił się odór – powiedział inspektor. – Próbowaliśmy dowiedzieć się o powodach tego nieprzyjemnego zapachu. Niestety, bezskutecznie.
– Bardzo mnie cieszy, że pan dyrektor zauważył, że z Orlenu brzydko pachnie – powiedział radny Piotr Nowicki. – Należy coś z tym zrobić – dodał. Głos zabrał Wojciech Hetkowki z SLD. Były prezydent Płocka dostrzega problem Orlenu i proponuje jego rozwiązanie: – Myślę, że powinniśmy wrócić do tablicy z wykazem zanieczyszczeń – stwierdził Hetkowski. – Ona dość precyzyjnie określałaby pomiary największego truciciela miasta. Do tej kwestii odniósł się prezydent Andrzej Nowakowski: – Biję się w pierś. Wiem, że tablica powinna się pojawić, tylko nie wiem jeszcze, gdzie można by ją powiesić – oświadczył.
Inspektor środowiska zachęcał jednak do korzystania z tablicy internetowej. – Proszę państwa, tablica już istnieje i jest ona dostępna on-line w dużo szybszy i prostszy sposób. Można też sprawdzić dane sprzed kilku, kilkunastu tygodni – powiedział przedstawiciel inspektoratu. – Adres także jest prosty: wios.warszawa.pl. Inna tablica nie będzie wchodziła w rachubę.
Inspektor dodał także, że to nie Orlen jest największym problemem w Płocku. – Rafineria jest uciążliwa przez najwyżej kilka dni w roku – powiedział. – Wiąże się to z czasem remontów, w którym Orlen czyści swoje instalacje. Nie są to jednak substancje szkodliwe dla zdrowia, a przynajmniej tego nie udowodniono.
Przewodniczący: Dane WIOŚ to fikcja
Do mównicy podszedł także przewodniczący rady miasta, który powiedział, że „przestał już wierzyć w niektóre opowiastki” i „nie wierzy w dane podawane przez wojewódzki inspektorat”. – Do takich wniosków doszedłem po rozmowach z mieszkańcami, a następnie po własnych analizach danych WIOŚ – oświadczył. – Po raz pierwszy słyszę od pana, że istnieje w Płocku coś takiego jak Orlen i ma on wpływ na środowisko. Dziś już nie wierzę w te dane, które prezentuje inspektorat. W zeszłym roku pytałem tę instytucję o dane dotyczące benzenu. Usłyszałem, że są bez zmian, nic się nie zmieniło – powiedział.
– Natchniony słowami pana Hasy zacząłem sprawdzać dane na państwa stronie – kontynuował Jaroszewski. – Po analizie tych danych, wręcz z przerażeniem zrozumiałem, że pomiary benzenu drastycznie wzrosły. Dane dobowe przekroczone były kilkukrotnie. Niestety, gdy zacząłem publicznie pytać w formie interpelacji, zauważyłem, że w ratuszu specjalnie nikt się tymi danymi nie przejmuje. Myślę, że mimo wszystko ktoś w urzędzie miasta powinien te dane monitorować. Gdy zacząłem wnikać, co dzieje się z danymi dotyczącymi benzenu, pan kierownik pouczył mnie za pomocą mediów, że nie umiem odczytywać tych danych. Po kilku tygodniach w końcu ktoś z warszawskiego WIOŚ-u przyznał, że aparatura była uszkodzona i przyznano to w komunikacie. Bardzo bym chciał, żeby to aparatura była przyczyną tych danych, ale ja już w to nie wierzę. W jaki sposób dane pojawiały się na stronie, a potem nagle, cudownie znikały? – pytał i zakończył swoje wystąpienie słowami: – Ja także, tak samo jak i mieszkańcy, nie wierzę w dane WIOŚ.
Podobne zdanie wyraził Wojciech Hetkowski, radny SLD. – Te dane nigdy nie były prawdziwe. Prawdziwe dane moglibyśmy zaczerpnąć z klinik onkologicznych i szpitali, do których jeżdżą płocczanie. Należy popatrzeć, jaki procent pacjentów zajmują ludzie z Płocka, a zrozumiemy, jakie piętno na zdrowiu ludzi odcisnęło zanieczyszczone środowisko – stwierdził były prezydent. – Argumenty, które odrzucają pomysł tablicy są nie do przyjęcia. Tłumaczenie się internetem jest śmieszne – dodał. – Średnio rozgarnięty informatyk potrafi przełożyć dane z internetu na wykresy i poprzez tablice pokazać je płocczanom. Być może to zmobilizuje odpowiednich ludzi. Stan środowiska w Płocku jest tragicznie zły – zakończył.
Kierownik WIOŚ: Zarzuty są niesłuszne
Na zarzuty odpowiedział kierownik płockiego WIOŚ, Andrzej Hasa. – Z dużą przykrością wysłuchałem tych słów niewiary. Uważam, że są one niesłuszne. Jest wiele nieprawdy, czy półprawdy w tym co państwo mówicie, a już szczególnie w kwestii zagrożeń dla zdrowia mieszkańców – stwierdził inspektor i przywoływał badania, które rozpoczęły się w latach osiemdziesiątych. – W tych badaniach porównano stan zdrowia mieszkańców Płocka i Kutna. I nie zauważono jakichś wielkich różnic. Ponadto, ja sam pisałem na studiach pracę na ten temat. Wtedy powoływałem się na niepełne dane, które zakłamywały obraz zachorowalności, ponieważ nie brano w nich pod uwagę zmniejszenia zachorowalności. Od tamtego czasu sytuacja bardzo się zmieniła.
– Wiadomo, że nie jest tutaj stan uzdrowiskowy i nigdy nie będzie, ale nie można mówić, że jest to jakiś pomór – odpowiedział oburzony Andrzej Hasa. – My nie możemy wprowadzać mieszkańców w błąd, nie przeprowadzamy badań inaczej niż inne laboratoria. My musimy do bólu zrobić to obiektywnie, czy nam się to podoba czy nie.
Głos w tej burzliwej dyskusji ponownie zabrał Wojciech Hetkowski. Radny SLD odniósł się do przytoczonych przez kierownika badań. – Pamiętam lata osiemdziesiąte – stwierdził były prezydent. – Badania robione były przez Wojskową Akademię na zlecenie płockiej Petrochemii. Nie wierzę więc w ich wiarygodność. Jeśli zaś chodzi o stan zdrowia płocczan i stopień zachorowania na nowotwór, to moje informacje czerpię z życia codziennego. Dla pań w rejestracji w jednym z centrów onkologii, Płock jednoznacznie kojarzy się z chorobą. Dowodem fatalnego stanu środowiska jest zdjęcie tej nieszczęsnej tablicy, której się już pewnie nie doczekamy – zakończył były prezydent.
Konsekwencje dyskusji było widać na końcu obrad na ten temat, kiedy to radni głosowali nad przyjęciem dokumentu z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Został on odrzucony, co się jeszcze w historii posiedzeń rady nie zdarzyło. Jeden radny był za, siedmiu zagłosowało przeciw, a dziesięciu wstrzymało się od głosu.