Piątkowe popołudnie w naszym mieście wyjątkowo obfitowało w wydarzenia kulturalne. W siedzibie Muzeum Mazowieckiego przy ulicy Tumskiej 8 odbył się wernisaż malarstwa czterech artystów pt. „Temperatury klimatu śródziemnomorskiego.
My, „ludzie Północy” po wielekroć jeździmy na południe Europy zwiedzać i wypoczywać, wygrzewać się w słońcu, zażywać kąpieli w ciepłych morzach, tak zatem podążając za pierwszymi skojarzeniami z temperaturą krajów Śródziemia, przychodzi nam na myśl słupek rtęci, trzymający się kurczowo górnej części skali; tu jednakże nie o tę wartość chodzi, bowiem rzecz dotyczy kolorów, które również mają swoją temperaturę.
Podążając dalej tym tokiem myślenia w pierwszej chwili na pytanie, jakie kolory dominują na południu Europy pewnie bez zastanowienia odpowiemy, że ciepłe tymczasem… przypomnijmy tu sobie nasycone kobaltem niebo, szmaragdowe wody morza, krzewy bugenwilli tryskające magentą i burgundem kwiatostanów, a nawet zaplątane w gąszczu wąskich uliczek głębokie cienie skąpane w fioletach i granatach… Tak zatem cała paleta barw funkcjonuje tu równorzędnie, może tylko w promieniach południowego słońca i w rozgrzanym, wibrującym powietrzu za każdym razem, kiedy tam jesteśmy, oszałamiają nas swoim blaskiem i intensywnością.
Już od kilku lat Muzeum Mazowieckie w Płocku, ku naszej nieustającej uciesze, współpracuje ze Stowarzyszeniem Akwarelistów Polskich, organizując dla płockiej publiczności kolejne wystawy malarskie. Byli już dwaj przyjaciele z boiska, trzej muszkieterowie, ale czterech akwarelistów i to z samej polskiej czołówki jeszcze pewnie nie spotkaliśmy… aż do ostatniego piątku.
Artyści są przyjaciółmi, niejednokrotnie spotykają się w czasie plenerowych wyjazdów, również tych po południowych rubieżach Starego Kontynentu; uczą się od siebie i wymieniają własnymi doświadczeniami. Każdy z nich jednakże pejzaż widzi we właściwy tylko sobie, oryginalny sposób, każdy z nich gustuje w innej kolorystycznej tonacji i środkach artystycznego wyrazu. Tym razem zaprezentowali płockiej publiczności malarskie inspiracje z Włoch, Francji, Hiszpanii i Chorwacji.
Ryszard Rogala jest prezesem Stowarzyszenia Akwarelistów. Jego obrazy zazwyczaj utrzymane są w ciepłej tonacji o niskim nasyceniu, pomarańcze i żółcienie delikatnie wypełniają przestrzeń, misterne zarysy budowli sugerują krajobrazy wypalone słońcem południa. Jak wyznaje, „panująca atmosfera i nastrój miejsca w krajach śródziemnomorskich: gwar ludzi, rozmowy, muzyka i zapachy, rozleniwiające ciepło i śpiew cykad, wszystko to jest w pewien sposób zapisane w moich obrazach. Jest to kawałek życia tu spędzonego, jest to moja historia i moje wspomnienia, wracające do mnie i niezmiennie kuszące nową, jeszcze nie przeżytą przygodą”.
Krzysztof Ludwin pełni funkcję wiceprezesa Akwarelistów. Jego akwarele kipią nasyconą, ciepłą – a chciało by się rzec – gorącą paletą barw. Maluje typowe dla krajów Południa skąpane w słońcu wąskie uliczki, kamienice z drewnianymi okiennicami, kolorowe stragany i cisnących się pomiędzy nimi ludzi; głębokie cienie osiągają w jego obrazach moc burgundowej toni. Malarstwo rozumie jako „…sztukę patrzenia. Jest ono analogową werbalizacją pozazmysłowych marzeń w formie kolorowych energii na papierze lub na płótnie.” I niewątpliwie obrazy Krzysztofa Ludwina kipią żywiołami, są gorące jak sycylijska Etna.
Z kolei Adam Papke, który jest wiceprezesem Akwarelistów, gustuje w chłodniejszej palecie, co nie oznacza, że jego obrazy są emanacją chłodnej kontemplacji. Wręcz przeciwnie, zielenie i błękity malowane dynamicznymi pociągnięciami pędzla otwierają nam oczy na zupełnie nowe postrzeganie tak niby dobrze znanego nam świata. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad wirtuozerią wykonania prac „The late light” oraz „Italian laudry”.
Klasą samą dla siebie jest również ostatni z wielkiej czwórki – Anatol Martyniuk. Rozległe pejzaże śródziemnomorskie skąpane w rozedrganym powietrzu kuszą by je chłonąć i szukać na własną rękę przygody. Mnie, kiedy oglądam prace artysty niezmiennie zniewala kunszt, z jakim maluje niebo; różne stany jego oświetlenia w zależności od pory dnia i obłoki zasugerowane nam z niebywałą lekkością. Dla samego artysty malowanie w krajach śródziemnomorskich „to zawsze wielkie wyzwania i wielkie emocje. Proces powstawania każdej z prac pozostaje na zawsze w pamięci i trudno się z tym zapisem emocji rozstać.(…) W tym malowaniu zawsze zostaje kropelka duszy.”
Koniecznie muszę nadmienić, że w klimat wernisażu doskonale wprowadził publiczność swym recitalem łódzki muzyk Piotr Majewski. Jeżeli ktoś już tęskni po wakacjach za ciepłymi krajami, to powinien koniecznie odwiedzić wystawę w Muzeum Mazowieckim i odświeżyć sobie wspomnienia. Wystawa będzie czynna do 13 października br.