Gdy w piątkowy poranek, zwiastujący ostatni weekend lipca, wraz z grupą płockich fotografów i jednocześnie pasjonatów lotnictwa znajdowaliśmy się w drodze do Gdyni, gdzie miał rozegrać się kolejny etap międzynarodowych wyścigów powietrznych Red Bull Air Race, zadawaliśmy sobie wspólnie wciąż to samo pytanie: – Dlaczego wydarzenie tak wielkiego kalibru nie mogło odbyć się w Płocku? Uzmysłowiliśmy sobie bowiem, że przecież nasze miasto posiada wszelkie ku temu predyspozycje, aby zapewnić udaną organizację tego typu imprezy.
Po pierwsze: Zalew Włocławski formuje koryto Wisły w okolicach Płocka w taki sposób, że brzegi oddalone są od siebie o kilkaset metrów. Wystarczająco więc daleko, aby rozmieszczenie szykan oraz bramek z dmuchanych pylonów, wzdłuż wyznaczonej trasy przelotu samolotów, nie przysparzało najmniejszych problemów. Tym bardziej, że płocczanie na pewno pamiętają nietuzinkowe występy grupy akrobacyjnej „Żelazny”, która podczas pikników lotniczych w ubiegłych latach wykonywała pomiędzy pylonami słynny slalom Air Snake, wzdłuż nurtu rzeki.
Po drugie: Wzgórze Tumskie, usytuowane nad brzegiem Wisły, stanowi jakby naturalny, a zarazem specyficznie osadzony w skarpie amfiteatr, mogący pomieścić wielotysięczną widownię oraz umożliwiający unikalny i piękny widok z góry na wydarzenia, rozgrywające się kilka metrów nad lustrem wody.
Po trzecie: Władze Płocka z lubością powtarzają, że rozpoznawalność miasta mają zapewniać masowe imprezy o ogólnopolskim wydźwięku. Reggaeland, Audioriver czy mityngi sportowe organizowane przed ratuszem, tworzą podobno rozpoznawalne marki, wzmacniające wizytówkę miasta oraz stanowią atrakcyjny wabik dla turystów.
Zważywszy jednak na to, jaką skalę organizacji i przygotowań zastaliśmy na miejscu, byliśmy niemal pewni, że takiej rozpoznawalności, reklamy czy znaczenia na arenie międzynarodowej, których mógłby przysporzyć naszemu pięknemu miastu Red Bull Air Race, nie jest w stanie zapewnić żadna z organizowanych dotychczas w Płocku imprez.
Zawody w Gdyni to pierwsza tego typu impreza w Polsce. Kolejne edycje odbywają się cyklicznie od 2003 roku w różnych miejscach świata – od Berlina i Budapesztu, prawie po sąsiedzku, do Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kunshan w Chinach aż do Swan River na australijskich antypodach. Piloci mają za zadanie pokonać w jak najszybszym czasie wyznaczoną nad wodą trasę, naszpikowaną przeszkodami z pompowanych powietrzem pylonów. Podczas najbardziej ekstremalnych manewrów na uczestników rajdu działają przeciążenia, sięgające nawet do 10G.
Według szacunków organizatorów, ryk silników, wydawanych przez szalejące nad morskimi falami samoloty, których prędkość dochodziła do 370km/h , przyciągnął przez trzy dni na gdyński bulwar 855 tysięcy osób (137 tys. w piątek, 300 tys. w sobotę i 418 tys. w niedzielę). Okoliczne restauracje, bary i sklepy niemal pękały w szwach. Znalezienie wolnego noclegu na weekend graniczyło z cudem. Wydarzenie było transmitowane przez 80 stacji telewizyjnych z całego świata. Kilkaset łodzi zapełniło wschodnią część trasy zawodów, tworząc malownicze tło od strony morza. Przestrzeń między kolejnymi etapami wyścigów zapełniono licznymi pokazami lotniczymi oraz eventami towarzyszącymi. Nie zabrakło karkołomnych akrobacji powietrznych w wykonaniu Breitling Jet Team, na żółto-niebieskich Albatrosach Aero L-39. Podziwialiśmy piękną sylwetkę legendy lotnictwa transportowego, Douglasa DC-3. Plaża miejska przy Nabrzeżu Beniowskiego należała do Adama Małysza, który również „latał” swoją potężną Toyotą Hillux T1 Overdrive, tyle że wśród tumanów piachu, dając imponujący pokaz skoków rajdowych ze specjalnie usypanych w tym celu wydm. Wieczorem Monika Brodka zdobywała serca swych fanów, podczas prawie dwugodzinnego koncertu, w ramach Red Bull Tour Bus.
A w niedzielne popołudnie niebo nad gdyńskim bulwarem wypełniła wisienka na torcie zawodów, czyli sylwetka samolotu pasażerskiego Boeing 787 Dreamliner „Franek”, należącego do polskich Linii Lotniczych LOT. Maszyna wykonała ośmiominutowy pokaz, w tym tzw. low pass, czyli wolny przelot na niskim pułapie, bezpośrednio nad pylonami Red Bull Air Race. Co ciekawe, organizatorzy Płockiego Pikniku Lotniczego, za pośrednictwem lokalnych mediów, również obiecywali swego czasu przelot Dreamlinera ponad mostem im. Legionów Piłsudskiego. Jak wiemy, mimo licznych zapewnień, nie udało im się jednak zrealizować tego pomysłu…
Red Bull Air Race w Gdyni wygrał Austriak, Hannes Arch, lider generalnej klasyfikacji mistrzostw świata.
Wracając do domu zgodnie uznaliśmy, że to jedna z bardziej udanych, masowych imprez lotniczych, jaką przyszło nam dokumentować. Byliśmy bardzo zadowoleni z przyjaznej atmosfery roztaczanej przez organizatorów wyścigów oraz z uzyskanych kadrów zdjęciowych i filmowych. Żałowaliśmy natomiast, że tak wspaniała rozrywka, wraz z jej wielkim rozmachem organizacyjnym i międzynarodowym splendorem, nie miała najmniejszych szans, aby stać się udziałem wszystkich mieszkańców Płocka.
Autorzy zdjęć do fotoreportażu z Red Bull Air Race w Gdyni: Grzegorz Lenkiewicz, Marek Michalski, Arkadiusz Pytlas, Adek Jasiński.
Adek Jasiński
Na Audioriwer Miasto dało 1.2 miliona, bilety ok 3.5 mln, o opłatach za piwo itp nie wspominam. Podobno zabawa dla 25 tysięcy. Ile zostało organizatorom na ”promocję imprezy”? Duuża część miasta zirytowana całonocnym łomotem- sorry muzyką elektroniczną tego nie nazwę. Oldfidowi i pozostałym było by wstyd. Piknik lotniczy miasto dawało maksymalnie 0.65 mln. Widzów więcej każdego dnia niż na całym Audio. Impreza tylko w dzień, naćpanych w fąntannach i na ulicach nie było widać. Promocja w telewizji spora. Organizatorzy nie bardzo mieli co zaoszczędzić. Czy na pewno Ratusz dobrze wydaje NASZE pieniądze? Ja śmiem wątpić. Można być dumnym z imprezy gminnej lub z ogólnopolskiej, wybór należy do Ratusza i podobno do nas. Wybory blisko, może trafi się ktoś z wizją???
Szczególnie przez remont Skarpy, te dwa płotki były taką przeszkodą.. :-)
Ale ococho? Przeciez piknik lotniczy w tym roku udal sie wyjatkowo hehe.
Nawet po takich opiniach nasza promocja nie widzi tematu.
Dla władz nadal jest duużo czasu, aby przygotować pokazy w roku przyszłym…
promocja wysypuje piasek pod ratuszem. Aż dziw bierze że nie przed gabinetem prezydenta aby zawsze ludzie wiedzieli ze wypoczywają dzięki prezydentowi
odpowedź jest dość prosta..nie ma w Płocku lotniska a Trójmiasto też zabiega o rozpoznawalność itd