– Dlaczego na Wyszogrodzkiej tak śmierdzi? – zapytał w mailu do naszej redakcji pan Adrian. – Ostatnio, jak tamtędy przechodziłem, to musiałem niestety zasłonić nos bluzą. Odór jest nie do wytrzymania – dodawał. Zajęliśmy się tą sprawą i dzięki naszej interwencji Wodociągi Płockie zamontują w tych okolicach filtry.
Nasz Czytelnik zwrócił uwagę na nieprzyjemny zapach, który od dłuższego czasu gnębi okolice Zakładu Energetycznego i salonu Hondy przy ulicy Wyszogrodzkiej. – Przy Energetyku strasznie śmierdzi ściekami – zaalarmował nas pan Adrian. Problem smrodu w tych okolicach jest Wodociągom Płockim doskonale znany. – W tamtym rejonie znajduje się kolektor, w którym kumulują się ścieki z Podolszyc, Gulczewa, Borowiczek, Imielnicy i Parceli – poinformował nas Marcin Chyczewski, kierownik wydziału sieci kanalizacyjnej w Wodociągach Płockich. – Niestety, można tam działać jedynie doraźnie – dodawał.
Problem kanalizacji w tamtym rejonie jest bardzo skomplikowany. Cała sprawa sięga lat siedemdziesiątych, kiedy to rozpoczęła się budowa oczyszczalni ścieków w Maszewie, do której prowadzi wspomniany kolektor. – Wtedy Płock nie był jeszcze tak rozbudowany. Natomiast osiedla, o których tu mówimy były dużo mniejsze albo jeszcze w ogóle nie istniały – mówił Chyczewski.
W Wodociągach Płockich zdają sobie sprawę, że problem może być uciążliwy. Skąd on się w ogóle bierze? – W tamtym miejscu znajdują się włazy wentylowane, przez które wydobywa się odór – informuje Marcin Chyczewski. – Nie da się ich całkowicie zamknąć, ponieważ w warunkach beztlenowych siarczany powodowałyby korozję, a to zniszczyłoby całą instalację. Nie pozwalają nam na to także założenia techniczne – dodaje. Chyczewski zapewnia, że odór wydostający się z kolektora nie jest szkodliwy dla mieszkańców. – Robimy pomiary stężeń siarkowodoru na bieżąco. Nawet teraz, po państwa sygnale sprawdzane były wszystkie stężenia – utrzymują się w normie i nie uległy żadnej zmianie.
Przedstawiciele wodociągów zapewniają, że robią co mogą, by w okolicach Zakładu Energetycznego odór był jak najmniej uciążliwy. – Staramy się zapewnić jak największy komfort mieszkańcom Płocka – zapewniał Chyczewski. Po naszej interwencji w okolicach salonu Hondy i Zakładu Energetycznego zamontowane zostaną dodatkowe filtry antyodorowe. – Filtry to jedyna możliwość, aby coś w tej kwestii zrobić, ale nawet one nie rozwiążą problemu do końca – przyznaje kierownik wydziału sieci kanalizacyjnej. – Nie możemy założyć filtrów na wszystkich włazach, ponieważ zmniejszają przepływ powietrza i kumulujące się tam związki mogłyby doprowadzić do uszkodzeń instalacji.
Mieszkańcom nie pozostaje nic innego jak uzbrojenie się w cierpliwość. Warto zaznaczyć, że kolektor ciągnie się przez całe miasto – od salonu Hondy aż do ul. Jasnej na Skarpie. Fragment, z którego wydziela się nieprzyjemny zapach to miejsce kulminacyjne i w planach jest jego przebudowa. – Do czasu remontu robimy, co możemy żeby ten problem niwelować – oświadczył Chyczewski. – Ale wiadomo, że ścieki nie pachną tylko śmierdzą i to się raczej nie zmieni…
Odór w tym rejonie jest wyczuwalny od około roku, może dwóch.
Na pewno zaczęło się w okolicach budowy salonu Hondy.
Wcześniej tego nie było, skąd ta zmiana?