Co roku na lotnisku Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej odbywa się specyficzne święto, w trakcie którego z ziemi startują nie samoloty, a kolorowe sztuczne ptaki – latawce. W ostatnią niedzielę września również zobaczyliśmy ten spektakl.
Na lotnisku pojawiło się sporo osób, które, korzystając z pięknej pogody, szukały weekendowych atrakcji. Po niebie szybowały latawce w różnych kształtach i formach – widzieliśmy postaci bajkowe i tradycyjne romby, jedne prostsze, w inne na pewno zaangażowano sporo sił i kreatywności.
Oczywiście były konkursy, nagrody, medale… Co prawda od rana było niewiele osób, ale to być może dlatego, że… nic się nie działo. Początek imprezy zapowiedziano na 9 rano, jednak konkurs zaczął się dopiero około godziny 11. Ci, którzy zgłodnieli, mogli posilić się grochówką.
Wyjdziemy na maruderów, ale tegoroczne Święto Latawca pozostawiło w nas pewien niedosyt. Była piękna pogoda, która – przy większym nagłośnieniu imprezy i zaplanowaniu większej ilości atrakcji – mogła zapewnić przekształcenie tego dnia w wielki piknik. Wystarczyło kilka stolików z parasolkami i grille, przesunięcie ukrytych za hangarem zjeżdżalni bliżej imprezy, wystawienie większej ilości samolotów niż jedna, samotna wilga, może pokazy czy konkursy samodzielnego przygotowania latawca… To na pewno impreza z potencjałem, tylko jakoś mało wykorzystanym…