Już po raz czwarty w Osadzie Młynarza odbyło się wydarzenie Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Pomimo chłodnej aury, do Radotek przyjechało około 500 osób, by spędzić ten dzień aktywnie na świeżym powietrzu.
W niedzielę, 6 marca, Osada Młynarza w Radotkach po raz kolejny gościła uczestników wydarzenia Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Nawiązując do toczącej się tuż za polską granicą wojny, przed pierwszym biegiem Orkiestra Dęta ze Słubic odegrała hymn Ukrainy oraz hymn Polski.
Tradycyjnie już, wydarzenie rozpoczął bieg rodzinny na dystansie 1963 metry. Liczba ta wskazuje datę śmierci ostatniego żołnierza wyklętego, Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Następnie, równo w południe, rozpoczął się 5-kilometrowy bieg główny oraz marsz nordic walking.
Pomimo chłodnej aury (temperatura oscylowała wokół zera stopni), w Radotkach pojawiło się wiele osób. Zaskoczyła nas liczba zawodników, stojących w długiej kolejce po pakiet startowy. – Myśleliśmy, że w tak chłodny dzień nikt nie przyjedzie – zażartowaliśmy. – Pogoda biegaczom nie jest straszna, a dzisiaj nie jest najgorzej, nie pada – wyjaśnił nam z uśmiechem płocki biegacz Sebastian Dymek, który wraz z dziennikarzem Bogdanem Wolnym prowadził wydarzenie.
Ile osób wzięło udział w biegu?
– Ogółem przyjechało 386 zawodników, nie tylko z Płocka i powiatu płockiego, ale i np. z Łodzi, Warszawy czy Wołomina – przekazał nam Mieszko Ogończyk-Mąkowski, współorganizator biegu. – Wszystkich osób natomiast było ponad 500, ponieważ oprócz zawodników byli też kibice i około 50 wolontariuszy. Można powiedzieć, że wracamy do czasów sprzed pandemii – uśmiecha się nasz rozmówca.
Jak podkreśla, jest to już czwarta edycja tego wydarzenia, które zyskało swoje stałe grono fanów. Co istotne, wydarzenie przebiegło bez żadnych problemów, a karetka stała jedynie asekuracyjnie i żaden z uczestników nie musiał korzystać z wiedzy ratowników medycznych.
Zorganizować imprezę na 500 osób to spory wysiłek organizacyjny. Ile osób zaangażowało się w przygotowanie tegorocznej edycji Biegu Tropem Wilczym?
– Tak naprawdę, organizacją zajmują się dwie osoby, cztery osoby są techniczne oraz dwie osoby pracują w Biurze Zawodów. Mamy jednak wyćwiczone działania i podział ról, robimy to po raz kolejny, więc wszystko idzie nam już sprawnie – przyznaje Mieszko Ogończyk-Mąkowski.
W dniu biegu ważną rolę odgrywają także wolontariusze.
– W każdym miejscu, w którym można się zgubić czy skrócić trasę, stali wolontariusze, którzy pełnią dwie funkcje. Po pierwsze, pilnują uczestników pod kątem biegnięcia po wyznaczonej trasie, a po drugie, dbają o bezpieczeństwo. Wyposażeni są w krótkofalówki, dzięki czemu mają kontakt z zabezpieczeniem medycznym. Gdyby coś się stało, np. ktoś skręcił nogę, mogą bardzo szybko powiadomić ratowników medycznych – tłumaczy nasz rozmówca.
Wolontariusze to uczniowie szkół wojskowych, które zawsze chętnie włączają się w tego typu wydarzenia. W tegorocznym wydarzeniu brały udział trzy szkoły wojskowe (wolontariusze byli z dwóch pierwszych, gdyż nie było potrzeby aż tak dużej ilości osób na posterunkach): PUL Płock, klasa mundurowa Zespołu Szkół im. Jana Śniadeckiego w Wyszogrodzie oraz szkoła mundurowa CN-B Feniks.
– Formuły biegu głównego były trzy. Open, czyli dla wszystkich, w którym nagradzanych było 6 miejsc mężczyzn i 6 miejsc kobiet, następnie marsz nordic walking, w którym nagradzano po 3 miejsca dla pań i panów oraz klasyfikacja szkół wojskowych, w tym biegu wzięła udział około setka uczestników – wymienia organizator wydarzenia.
Dzień wcześniej, 5 marca w Radotkach odbyły się zawody MTB, czyli wyścig rowerowy w terenie.
– Te zawody organizowaliśmy po raz pierwszy, wzięło w nich udział 60 zawodników. Wykonywali oni 4 pętle po 5 kilometrów, czyli łącznie 20 kilometrów. Choć była to nowość, myślę, że i te zawody mają szansę się przyjąć, gdyż uczestnicy byli bardzo zadowoleni – mówi Mieszko Ogończyk-Mąkowski.
Obostrzenia pandemiczne są zdejmowane i miejmy nadzieję, że już nie wrócą. Czy w związku z tym w Radotkach są przewidywane jeszcze jakieś imprezy w tym roku?
– Tak, najbliższa odbędzie się już 28 maja, będzie to znany dobrze Adrenaline Rush, czyli bieg z przeszkodami na trasie 5 i 8 kilometrów, dla amatorów i zawodowców. Natomiast 23 czerwca odbędzie się Bieg Tolerancji, w którym panie z różnych zakątków świata o polskim pochodzeniu będą biegły pod hasłem „Różni, ale równi”. Bieg będzie otwarty dla wszystkich, limit to 400 zawodników. Przewidujemy w nim bardzo ciekawy, bogaty pakiet startowy – wymienia nasz rozmówca.
Na zakończenie jeszcze miła ciekawostka. Po zawodach organizatorom zostało około stu litrów pysznej, świeżej grochówki. Aby się nie zmarnowała, zawieziono ją do płockich Mariawitów, którzy goszczą u siebie kilkudziesięciu uchodźców z Ukrainy.