Mariusz Pielaciński, właściciel i kapitan „Marianny”, który „porywa” chętnych na malownicze rejsy po Wiśle, poza sezonem pożeglował do… przedszkola. Jak widać, kapitan spełnia się również w innej roli.
Tym razem pan Mariusz postanowił przybrać nieco inny strój niż ten, w którym przywykliśmy go widzieć podczas rejsów Marianną… i stał się św. Mikołajem.
– Jak widzę uśmiech dzieci, to jest dla mnie największa nagroda – powiedział nam kpt. Mariusz Pielaciński. – Często podczas niedzielnych rejsów szykowałem dla najmłodszych pasażerów statku jakieś niespodzianki: cukierki czy lizaki, bo wiem, że dzieci lubią słodycze. I wracają na kolejne rejsy – śmieje się. – To jest bardzo motywujące dla nas, świadomość, że statek budzi pozytywne emocje oraz pozostawia dobre wspomnienia… Radość dzieci i nie tylko… To naprawdę jest warte wszystkiego – podkreślił.
Jak tłumaczył, podczas rejsu dzieci także mogą bez przeszkód wchodzić kabiny kapitana i podejść do koła sterowego oraz zrobić zdjęcie pamiątkowe. Ponieważ ponad połowa pasażerów statku to dzieci, często załoga demonstruje pokaz sprzętu ratunkowego, tj. kół ratowniczych, kamizelek ratowniczych itp. oraz tłumaczy, jak należy zachować się w momencie wpadnięcia do wody.
– Staramy się wychodzić naprzeciw potrzebom najmłodszych, dostosowujemy dla nich imprezy okolicznościowe, dbamy o ich bezpieczeństwo, a teraz, kiedy nie ma rejsów, również staramy się zadowolić najmłodszych, ale w innej formie – z kapitana wcielam się w Świętego Mikołaja. Kiedy więc przyszło zaproszenie od Przedszkola nr 31 w Płocku, nawet się nie zastanawiałem. Po prostu tam pojechałem. Dzieciaki były wniebowzięte, bo Mikołaj plus prezenty, to przecież najlepsza para! – uśmiecha się kapitan.