Ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ani ich ogromnej roli dla bezpieczeństwa turystów, prezentować nie trzeba. Nieliczni jednak wiedzą, że w wykonywaniu tej ciężkiej misji ratownikom górskim pomaga płocka firma.
Sokół W-3, należący do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego to chyba najsławniejszy śmigłowiec w Polsce. Śmigłowce ratownicze już od 25 lat służą w TOPR, biorąc udział w co trzeciej operacji ratowniczej. Ich ogromną zaletą jest to, że wraz ze specjalistycznym wyposażeniem i ekipą ratowników jest w stanie dotrzeć w kilkanaście minut w niedostępne rejony Tatr, a co równie ważne, szybko dostarczyć osoby poszkodowane do szpitala. Tylko w ubiegłym roku TOPR ewakuował 893 osoby, z których 291 podjął śmigłowiec. Rocznie utrzymanie Sokoła kosztuje TOPR ok. 2,5 mln zł.
W utrzymaniu Sokoła w sprawności pomaga firma Krygol z Płocka, która na co dzień zajmuje się kompleksową kosmetyką samochodową.
– Nasza firma kolejny raz zadbała o jego wygląd – mówi Łukasz Krynicki. – Dużym zaskoczeniem dla nas był stan łopat górnego wirnika, które polerowaliśmy i zabezpieczyliśmy specjalna powłoką C0 od Gtechniq Polska. Łopaty wyglądały jak świeżo zrobione. Maszyna znowu może ratować życie w górach, a przy okazji rewelacyjnie się prezentować – cieszy się pan Łukasz.
Skąd pomysł na tak niezwykłą pomoc dla ratowników górskich? – Pomysł, by zająć się flotą pojazdów TOPR oraz Śmigłowcem Sokół, narodził się trzy lata temu – tłumaczy Łukasz Krynicki. – Ja osobiście kocham góry i często w nich jestem, stąd pomysł, by móc dołożyć chociaż małą cegiełkę dla TOPR. Usługi wykonujemy za darmo, dwa razy w roku – dodaje.
Pracownicy płockiej firmy nie tylko zajmują się Sokołem, ale i kosmetyką pojazdów TOPR. – Śmigłowiec ma
raz w roku przegląd techniczny i przez miesiąc jest wówczas wyłączony z użytku i rozmontowany. Wtedy, zazwyczaj na przełomie listopada i grudnia, pojawiamy się my i zajmujemy się jego wyglądem – mówi pan Łukasz.
Ekipa z Płocka przyjeżdża wówczas do Zakopanego i wykonuje swoje prace na miejscu. – Kochamy wyprawy w góry i doceniamy pracę ratowników – przyznaje Łukasz Krynicki. Jak zdradza, w tym roku był już na Mont Blanc oraz Toubkal w Afryce, a także w polskich Tatrach.
Gratulujemy pasji, a ratownikom górskim życzymy, aby mieli tyle samo wylotów, co powrotów.