„Bóg, honor i Ojczyzna”, „Każdy Arab niech pamięta, dla nas Polska to rzecz święta”, „My ojczyznę obronimy, kalifatu nie wpuścimy”, „Tu jest Polska nie Bruksela, do nas szariat nie dociera” – rytmicznie skandowali płocczanie i przyjezdni, którzy w niedzielę wzięli udział w manifestacji przeciwko imigrantom.
Słowo „imigranci” jest tutaj ważne, ponieważ właśnie różnicę pomiędzy uchodźcami a imigrantami podkreślali organizatorzy manifestacji. – Koleżanki i koledzy, apeluję do wszystkich, by (…) zachowywać kulturę słowa i powstrzymać się od agresji, wulgaryzmów, obrażania i ogólnie, tzw. „mowy nienawiści” – pisał przed spotkaniem jeden z organizatorów akcji, Marcin Baciński. – W ten sposób dajemy jedynie pretekst prowokatorom do oczerniania naszej inicjatywy. Reprezentujemy wartości kultury łacińskiej i Wielkiej Polski, a to zobowiązuje! Cała akcja ma charakter pokojowy, zaproszeni są wszyscy dobrzy ludzie, rodziny z dziećmi, osoby starsze. Jest to doskonała okazja, by pokazać różnicę między nami, a tymi, którzy mają tu trafić. Liczę na Was – apelował organizator manifestacji.
Kilkaset osób zgromadziło się o godzinie 13 przed Teatrem Dramatycznym w Płocku z biało-czerwonymi flagami i banerami, na których widniały różnego rodzaju hasła: „Nie dla islamizacji Polski!”, „Polak mądry przed szkodą!” czy „Islam – śmierć białej Europy”.
Skandując hasła, uczestnicy manifestacji przemaszerowali przez Nowy Rynek, ulicą Tumską, Grodzką, aż na Stary Rynek, gdzie organizatorzy tłumaczyli, skąd wzięła się inicjatywa wydarzenia i ich obawy. Spory tłum osób stanowili młodzi mężczyźni, ale i kobiety czy całe rodziny z dziećmi.
Porównując wydarzenia „za” i „przeciw” obecności uchodźców w Polsce jedynie pod kątem liczby uczestników, można by wysnuć wniosek, że przeciwników jest znacznie więcej. Czy wynika to faktycznie z braku wiedzy, jak twierdzi rząd, czy z naszego narodowego egoizmu, jak sugerują niektóre media? A może z doświadczeń innych państw czy lęku o rodzinę i przyszłość kraju?
Jedno jest pewne – ten temat bardzo głęboko podzielił Polskę i Polaków. A to, w obecnej sytuacji politycznej, zdecydowanie nie jest dobrym syndromem.