„Szalony Świat Louisa Waina” to kolejny film w NK Przedwiośnie, którego zrecenzowania podjął się nasz czytelnik. Zobaczcie, co sądzi o tej produkcji.
Opis producenta
Niesamowita historia życia i twórczości Louisa Waina – ekscentrycznego artysty-geniusza, który miał prawdziwego kota na punkcie kotów i swoją miłością do tych zwierząt zaraził całą Anglię, a z czasem cały świat. W roli głównej, w jednej z najciekawszych kreacji w karierze, etatowa gwiazda hitów Marvela – Benedict Cumberbatch („Dr Strange”, „Sherlock”). Nominowanemu do Oscara aktorowi na dużym ekranie partnerują, m.in.: nagrodzona Złotym Globem odtwórczyni roli Królowej Elżbiety II z serialu „The Crown” – Claire Foy, twórca globalnych przebojów „Jojo Rabbit” i „Thor: Ragnarok” – Taika Waititi oraz ikona mrocznego rocka, muzyk i kompozytor – Nick Cave. „The Electrical Life of Louis Wain” to chwytająca za serce, sensualna opowieść o miłości, szaleństwie, nieskrępowanej wyobraźni i zdumiewającym talencie mężczyzny, który – jak nikt przed nim w historii – wiedział i rozumiał… jak namalować kota.
Recenzja czytelnika
Obraz, jaki zgotował mi ten niezbyt popularny reżyser, miło mnie zaskoczył. Jeśli Ty również chcesz odbyć podróż do świata miłości, ale za sprawą kotków, to serdecznie zapraszam do lektury.
Narrator i opowieść
Gdyby ktoś powiedział mi wcześniej, że ekranizacje naśladujące opowiadanie mają jeszcze rację bytu przy takiej mnogości form kinowych — uznałbym to za szaleństwo lub lekką osobliwość. Narracja prowadzona przez tajemniczy głos, który od samego początku przebija się z obrazów życia Louisa Waina pokazuje, że można opowiadać widzowi film. Dlaczego?
Tak jest ciekawiej, inaczej. To chyba kluczowe słowo, jeśli ktoś faktycznie chce poznać prawa rządzące tym dziełem. Co prawda nie jest to utwór w pełni niszowy, nowatorski czy arcygenialny, jednak przede wszystkim — zaskakuje i to jeszcze mówiąc o miłości.
Miłość do kotów czy miłość do kobiety?
Historia Louisa Waina (Benedict Cumberbatch) to wbrew pozorom nie jest sztampowe romansidło. Zaskakuje wyborami głównego bohatera. Samą relacją postaci. Konwenansami XIX-wiecznej Anglii. A co może najważniejsze — sztuką z kotami w roli głównej. Właśnie te zwierzęta stają się swoistym symbolem uczucia, jednak nie prostej namiętności czy zuchwałej kokieterii, to była najprawdziwsza i najwierniejsza z relacji. Emily Richardson (Claire Foy) idealnie odgrywa rolę guwernantki, która przełamuje schematy, zakochuje się w człowieku z wyższych sfer, ekscentrycznym artyście. To również jest istotne.
Film ten pokazuje hierarchię społeczną w tamtym okresie i bariery, jakie czekały na tak prozaiczne działania jak miłość. Być może na pierwszy rzut oka ten wątek nie będzie wydawał się Tobie, czyli widzowi, najważniejszy. Jednak nie daj się zwieść i szukaj kotów. Uwierz, to wszystko ma sens.
Biografia szaleńca czy życiorys artysty?
Wydaje mi się, że postać Louisa Waina trudno tak łatwo zaszufladkować. Dla jednych będzie to romantyk, osobliwy, dziwaczny, ale w każdym z tych przypadków pozytywny bohater. Jednak scenariusz, ale i sam reżyser (Will Sharp) stara się nakreślić całościowo sylwetkę tego XIX-wiecznego malarza, rysownika i ogólnie rzecz pojmując artysty. Cała narracja płynnie naprowadza na coraz to ciekawsze wątki, by wreszcie na samym końcu
podsumować morałem cały film. Rzecz jasna, prócz plejady gwiazd na wielkim ekranie, na pochwałę zasługuje scenografia, więc to również swoista gratka dla fanów kostiumów.
Romantyczny w swoim nieromantyzmie!
Szalony świat Louisa Waina to ekranizacja idealna dla osób, które mają już dość nachalnego romansu, miłości przerysowanej — pocałunków w deszczu, cudownych zbiegów okoliczności. Ten film nie stara się przekłamywać rzeczywistości. Rodzina Wainów, której głową stał się ekscentryczny Louis, wcale nie ma drogi usłanej różami. Jest ciężko.
Pieniędzy brakuje. Sąsiedzi ich pomawiają, a główny bohater sam ma ciężki bagaż emocjonalny. Mimo miłości to życie nadal jest pełne smutku i rozpaczy. Dlatego łatwiej jest zrozumieć jego sens, ponieważ opisuje on albo przynajmniej stara się, odtworzyć wiernie życie szarych ludzi. Ponadto dla miłośników kotków jest to piękny obraz kociego świata, a raczej momentu w historii ludzkości, kiedy to futrzaki te weszły na salony.
Damian Gronkowski