W najbliższą niedzielę odbędzie się w Teatrze Dramatycznym w Płocku prapremiera spektaklu „Myszy Natalii Mooshaber”. Będzie okazja zobaczyć sztukę, nad której wystawieniem od lat ciąży fatum.
Już 25 marca odbędzie się prapremiera przedstawienia „Myszy Natalii Mooshaber” czeskiego pisarza Ladislava Fuksa. Scenariusz powstał na podstawie przekładu Andrzeja Babuchowskiego, adaptacją i reżyserią zajął się Marek Mokrowiecki.
W „Myszach Natalii Mooshaber” główną rolę zagra Hanna Zientara-Mokrowiecka, gościnnie zobaczymy również Magdalenę Tomaszewską. Marek Walczak, poza opracowaniem muzycznym spektaklu, wcieli się w jedną z postaci występujących na scenie. Poza tym, na deskach będzie można zobaczyć między innymi: Szymona Cempurę, Dorotę Cempurę, Henryka Błażejczyka i Mariusza Pogonowskiego.
Dyrektor teatru i zarazem reżyser sztuki Marek Mokrowiecki powiedział, że Ladislav Fuks jest nieznany w Polsce. Uznał to za dziwne, bo uważa go za jednego z prozaików na miarę europejską i światową. Jego twórczość różni się od typowej czeskiej literatury. Dodatkowej wyjątkowości nadaje tym utworom fakt, że autor tworzy w nich swoje własne światy i języki. Twórczość Fuksa oscyluje między tragedią a groteską.
– Dodam państwu taki przykład. Jego powieść „Pan Theodor Mundstock”, dzieje się po wkroczeniu nazistów, dzieje się w Pradze. Tytułowa postać pan Mundstock postanawia, opowiadając może w trochę głupi i wulgarny sposób, trenować przed pójściem do obozu koncentracyjnego, znaczy przyzwyczaić się do tego, że będzie głodzony, poniewierany, będzie poddany katorżniczej, niewolniczej pracy. Finał powieści jest taki, że gdy dostaje wezwanie na zbiórkę, wychodzi z walizką i wpada pod ciężarówkę. To jest taki chichot historii i tak też są napisane „Myszy Natalii Mooshaber” – opowiadał Marek Mokrowiecki.
Miejscem akcji przedstawienia jest fikcyjne zaawansowane technicznie państwo, w którym z jednej strony odbywają się loty do innych planet, a z drugiej strony oskarża się ludzi o uprawianie magii i przeprowadza procesy czarownic.
Marek Mokrowiecki opowiadał również o tym, że próby wystawienia tej sztuki mają niezwykłego pecha. Reżyser przygotował adaptację już trzydzieści lat temu, ale wtedy cała sprawa „się rozmyła” w wyniku natłoku innych zajęć. W zeszłym roku, kiedy postanowił na nowo zabrać się za wystawienie tej sztuki, to aktorka odtwarzająca główną rolę po miesiącu wylądowała w szpitalu. Już w styczniu, gdy po raz kolejny rozpoczęto próby, jeden aktor dostał zapalenia płuc, a drugi zachorował na grypę. Obsada pracowni technicznych również zaczęła chorować i nadal jest niekompletna. Dyrektor przyznał, że jeden aktor nadal jest chory i jeśli nie będzie mógł wystąpić, to on sam będzie musiał wyjść na deski.
Prapremiera odbędzie się 25 marca 2018 roku.