Pierwszy etap Polskiej Ligi Jeździeckiej został rozegrany w weekend w Łącku. Stado Ogierów gościło aż 250 koni, startujących w zawodach.
Od piątku do niedzieli (7-9 maja br.) Stado Ogierów w Łącku gościło zawodników, biorących udział w pierwszym etapie Polskiej Ligi Jeździeckiej. Niestety, z uwagi na sytuację epidemiologiczną, zawody odbywały się bez udziału publiczności. Uczestnicy mieli natomiast okazję przetestować nową arenę konkursową o wymiarach 102×64 m, wypełnioną piaskiem kwarcowym z włókniną.
W piątek, 7 maja odbywały się konkursy koni 5-letnich (wys. konia do 115 cm), 6-letnich (wys. do 125 cm), runda brązowa (wys. do 120 cm), runda srebrna (wys. do 130 cm), runda złota (wys. do 140 cm) oraz konkurs drużynowy (wys. do 130 cm). Podobne konkursy rozgrywane były w sobotę (oprócz konkursu drużynowego). Niedziela, 8 maja, to finały wszystkich rund.
Jak przyznaje Kuba, startujący w finale rundy srebrnej, a reprezentujący klub jeździecki Infernal Team Stajnia Golesze Andrzeja Głoskowskiego, miniony rok nie był łatwy dla zawodników, ponieważ oprócz pandemii koronawirusa, która spowodowała odwołanie wielu zawodów, wśród koni panował wirus Herpes (EHV-1).
– Obecne zawody przyciągnęły dużo dobrych zawodników. Dla porównania, w ubiegłym tygodniu w Bogusławicach rozgrywane były zawody rangi międzynarodowej, na których pojawiło się 107 zawodników. W Łącku jest 250, co jest też pewnie zasługą świetnej infrastruktury. Wydaje mi się, że obecne warunki sprostają zawodom rangi międzynarodowej. Pojawiły się tu co najmniej trzy dodatkowe place o bardzo dobrym podłożu, nawet deszcz nie spowodował kałuż – zachwala zawodnik.
Kuba planuje jeszcze w tym roku wyjazd na międzynarodowe zawody oraz powrót do formy, tak, aby startować na koniach o wys. 145 cm.
Nową infrastrukturę chwali też Malwina, która tłumaczy, że brak zawodów oznaczał też brak zdobywania doświadczenia, szczególnie przez młode konie. Powoli jednak zawodów jest coraz więcej, w tym roku brała już udział w poznańskiej Cavaliadzie czy zawodach w Biskupcu, wkrótce jedzie do Olszy i do Holandii.
– Jestem tu pierwszy raz, ale wygląda to super, bardzo profesjonalnie – mówi zawodniczka z Warszawskiego Klubu Jeździeckiego.
Kolejny nasz rozmówca, Marek Wacławik przyznaje, że w ciągu ostatniego roku najtrudniejsze było ciągłe odwoływanie zawodów, co wymuszało też ciągłą zmianę planów. Zawody w Łącku były jego pierwszymi ogólnopolskimi w tym roku – dotychczas w Warce brał udział w zawodach regionalnych, a w Lesznie w zawodach halowych. Jak ocenia infrastrukturę Stada Ogierów w Łącku?
– Nowy plac jest bardzo profesjonalnie przygotowany. Podłoże świetnie zniosło deszczową pogodę w piątek i w sobotę, dzisiaj natomiast, podczas słonecznej pogody, jest dobrze nawilżone, a często zdarza się, że przy wysokich temperaturach place są przesuszone – tłumaczy zawodnik klubu Largo Sp. z o.o., który skończył rundę brązową na trzecim miejscu, ale przed sobą miał jeszcze jazdę w rundzie srebrnej i grand prix.
O dotychczasowych problemach w organizacji zawodów jeździeckich opowiedział nam Przewodniczący Komisji Sędziowskiej, Leszek Pawlak.
– W ubiegłym roku mieliśmy mało zawodów ze względu na koronawirusa, a w tym roku na dwa miesiące wyłączył nas z możliwości organizacji zawodów wirus Herpes. Jednak jeźdźcy dzielnie pracowali w domach i pierwszy etap Polskiej Ligi Jeździeckiej, który rozgrywamy w Łącku pokazuje, że są wspaniale przygotowani. Poziom rywalizacji jest znakomity, infrastruktura na nowym placu też ułatwia jazdę zarówno koniom, jak i zawodnikom. Do tego tor, przygotowany przez Szymona Taranta, uznanego międzynarodowego gospodarza toru, to wszystko powoduje, że mamy tu rywalizację na najwyższym poziomie – podsumowuje sędzia Leszek Pawlak.
Z tych opinii cieszy się prezes Stada Ogierów w Łącku, Wojciech Muczyński.
– Właściwie kilka lat trwały starania o wykonanie placu konkursowego. Zarówno zawodnicy, jak i trenerzy sugerowali nam, że zrobienie placu jeździeckiego na terenie przed stajniami będzie świetną inwestycją pod kątem komunikacyjnym, ale i wizualnym, stając się jednym z najpiękniejszych takich placów w Polsce. Bardzo się cieszę, bo zawodnicy, którzy mieli okazję korzystać z tego placu podczas zawodów już pytają, kiedy będziemy organizować mistrzostwa o charakterze międzynarodowym – przyznaje prezes Stada Ogierów w Łącku.
Oprócz wykonania placu jeździeckiego, zainwestowano też w infrastrukturę do pracy z młodymi końmi, dla pensjonariuszy oraz imprez hodowlanych. To jednak jeszcze nie koniec inwestycji, planowane jest postawienie oświetlenia, by zawody mogły trwać również wieczorem, oraz trybuny dla gości, która jest już nawet zakupiona (trwają procedury, umożliwiające wykonanie jej montażu).
Wojciech Muczyński przyznaje, że zgłoszeń na majowe zawody było więcej, niż ostateczna liczba uczestników.
– Chcieliśmy przy tej okazji zorganizować zawody regionalne, jednak ze względu na to, że wpłynęło bardzo dużo zgłoszeń, około 380, nie chcieliśmy przesadzić – nie wiedzieliśmy jeszcze jak sprawdzi się nowy plac. Okazuje się jednak, że plac sprawdza się doskonale, nie trzeba robić wielu przerw na wyrównanie terenu, co przekłada się na to, że więcej koni może się zaprezentować. Myślę więc, że uda nam się zorganizować zawody i na 300 koni – mówi prezes.
W tym roku w Łącku (w drugiej połowie roku) rozegrają się jeszcze prestiżowe Mistrzostwa Polski Młodych Koni. Od 28 do 30 maja w Łącku zaplanowano też Zawody Ogólnopolskie Dzieci i Młodzieży w Skokach przez Przeszkody, odbędzie się również kilka zawodów zaprzęgowych. Jeśli planowane poluzowania obostrzeń zostanie utrzymane, w kolejnych zawodach będzie już mogła brać udział publiczność.
Parkur ładny, ale płot okalający stado w ruinie, sypiący się i malowany chyba wiele lat temu. Wstyd przy takich inwestycjach. I szkoda hipodromu trawiastego, sprzedanego w prywatne ręce.
Faktycznie zorganizowane wzorowo, jedno towarzystwo z całej Polski uczestniczące, bez maseczek. Ale wstęp dla publiczności wzbroniony. Pewnie wszyscy łącznie z końmi zaszczepieni na COVID.
Konkurs z „wysokością konia” do 130 cm.
Chyba dla kucyków