REKLAMA

REKLAMA

Masław – władca, o którym historia chciała zapomnieć

REKLAMA

(…) W tych czasach jeszcze nie pokazywano środkowego palca, tyle jednakże znaczyła odpowiedź księcia Mazowsza. Polityczna dyskusja przeniosła się zatem na poziom argumentów ręcznych. Wojska obu pretendentów do tronu starły się pod Pobiedziskami…

Ta historia wydarzyła się niemal tysiąc lat temu. Państwo Polan rosło w siłę, na przestrzeni całego X wieku, zagarniało coraz większe połacie kraju, organizowało swe państwowe struktury i jednocześnie chcąc się liczyć na arenie europejskiej, krzewiło nową wiarę. Do tej pory poszczególne plemiona organizowały się w opola, czyli w zespoły osad, w których mieszkańcy tworzyli sąsiedzką wspólnotę skupioną wokół ufortyfikowanego grodu.

Przeczytajrównież

Całą społecznością zarządzał w czasie pokoju i wojny „knez” wybierany przez wiec, czyli ogólne zgromadzenie plemienia. W Płocku i jego okolicach znaleziono ślady takiego właśnie osadnictwa, choć wiele wskazuje również na to, że Tumskie Wzgórze w epoce przedpiastowskiej pełniło rolę ośrodka pogańskiego kultu religijnego.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Do niedawna panowało wśród badaczy przekonanie Mazowsze zostało przyłączone do państwa Polan w połowie X wieku., a podboju tego regionu dokonał ojciec Mieszka I – Siemomysł lub nawet dziad pierwszego władcy – Lestek. W ostatnich latach na podstawie nowych badań wielu mediewistów uważa, że Mazowsze zostało przyłączone do państwa Polan dopiero pod koniec X wieku, już w okresie rządów Mieszka I, a może nawet Bolesława I Chrobrego.

Nie ulega wątpliwości, że Piastowie byli pierwszym rodem na ziemiach polskich, który zapragnął zagwarantować władzę swym potomkom, wbrew zatem zwyczajowi wybierania wodza przez wspólnotowy wiec, dążyli do stworzenia książęcej dynastii. W jaki sposób realizowali ten zamiar?

Porzućmy w tym miejscu wszystkie podręczniki gloryfikujące wizerunki i przymioty naszych władców. Przyłączanie kolejnych ziem do państwa Piastów było skąpane we krwi i bólu podbijanych ludów. Polanie przez wiele dziesięcioleci bezwzględnie wymuszali posłuszeństwo; ugruntowując swe rządy nieśli pożogę i śmierć, ginęli ludzie, jak i nawet całe plemiona; morderstwa, tortury, niewola, obcinanie rąk, języków, wypalanie oczu, gwałcenie kobiet należały w tych czasach do podstawowych środków „perswazji”. Czy byli zatem okrutnym, krwiożerczym plemieniem pośród innych ludów wiodących spokojne, idylliczne życie w niezmierzonej, leśnej głuszy? Bynajmniej, takie praktyki były w tym czasie powszechne w całej średniowiecznej Europie.

Czy na Mazowszu również wprowadzano nowe porządki ogniem i żelazem? Wiele wskazuje na to, że nasz region przynajmniej na początku tej integracji zachował daleko posuniętą autonomię, połączył się z ziemiami Piastów na zasadzie luźnej zwierzchności w postaci płacenia trybutu i w razie potrzeby wojskowego sojuszu. Typowy piastowski gród warowny zlokalizowany na Tumskim Wzgórzu powstał w Płocku na przełomie X i XI wieku, dopiero wtedy mogła bez przeszkód tworzyć swe zręby struktura kościelna.

W czasie słynnego zjazdu gnieźnieńskiego – spotkania „na szczycie” Bolesława Chrobrego z cesarzem niemieckim Ottonem III, tylko Mazowsze ze wszystkich polskich dzielnic nie otrzymało jeszcze biskupstwa. Do tej pory nie odnaleziono również tu śladów pochówków szkieletowych z II połowy X wieku, które świadczyłyby o przyjęciu w tym czasie chrześcijaństwa. Kiedy zatem Piastowie rozpoczęli w naszym regionie misję chrystianizacji, to przynajmniej na początku XI wieku wciąż była to religia świeża i jeszcze nie zakorzeniona.

Zupełnie inaczej rzecz się miała w innych polskich dzielnicach. Tu Piastowie konsekwentnie i bezwzględnie zaprowadzali swe porządki. Powstawały nowe warowne grody książęce, budowano trakty, wznoszono opactwa i kościoły, przez dziesięciolecia tworzyła się struktura administracyjna, wojskowa i kościelna, a wraz z nią liczna grupa elity – regionalnych i monarszych dostojników i duchownych.

Dodatkowo ówczesny styl rządzenia krajem polegał na zawieraniu najczęściej kruchych sojuszy, zwykle opartych na rodzinnych koneksjach pomiędzy monarchami, a także na podbojach terytorialnych i ciągłym zabezpieczaniu granic przed permanentnymi wrogimi najazdami. Stąd wynikała potrzeba utrzymywania dobrze wyposażonego i na dodatek licznego wojska.

Jak wyglądał stary Płock? NAC wie… [ZDJĘCIA]

Jak wspomina Gall Anonim z samej tylko Wielkopolski i Kujaw Bolesław Chrobry dysponował 3900 pancernymi, konnymi wojami oraz 13 tysiącami pieszych drużynników. To wszystko słono kosztowało… Jak zatem zapełnić monarszy skarbiec, który był wciąż przysłowiowym workiem bez dna? Oczywiście służyły temu rozliczne podatki ściągane z ludności bez pamięci. Tak zatem obowiązywało poradlne, łanowe, grosz, królestwo, gołębie, krowne, wieprzowe, odsypy ziarna, leśne psiarskie, bobrowe, różnorakie świadczenia związane z naprawą dróg i zamków, a nawet panieńskie i wdowie oraz wiele, wiele innych. Poza tym funkcjonowały również lokalne daniny i usługi na rzecz kościołów.

Już pod koniec panowania Bolesława Chrobrego jego, zdawać by się mogło, silne państwo stawało się z wolna kolosem na glinianych nogach. Świadczyły o tym chociażby wybuchające co jakiś czas powstania neopogańskie, które były szybko i krwawo tłumione. Samego monarchę po pamiętnej wyprawie na Kijów w 1018 roku coraz mniej interesowały sprawy kraju. W ostatnich latach życia ster rządów oddał swemu młodszemu synowi Mieszkowi II. Pozostając w legalnym małżeństwie z Odą sam uwikłał się w długoletni związek z ruską księżniczką Predsławą – branką z wyprawy na Ruś, którą po zajęciu Kijowa brutalnie zgwałcił niemal na oczach swych kompanów biorących udział w uczcie zwycięzców, a następnie przywiózł ją do Polski i osadził w zamku w Ostrowie Lednickim pod strażą swych doborowych wojów.

Władca koronował się wiosną 1025 roku, zaledwie na kilka tygodni przed swoją śmiercią. Według ówczesnych zwyczajów miał do tego pełne prawo, bowiem nie tylko zaprowadził w Polsce nową wiarę; był również formalnie skoligacony z cesarską dynastią poprzez małżeństwo swego syna Mieszka II i księżniczki Rychezy, która była siostrzenicą cesarza Ottona III. Z tych też powodów Mieszko II miał otwartą drogę do objęcia tronu.

Wkrótce jednak swe roszczenia do schedy po ojcu zgłosili pozostali synowie Bolesława Chrobrego – Bezprym i Otto. Kiedy zostali wypędzeni z kraju, poszukali sprzymierzeńców za granicą. W 1031 roku Polska znalazła się w żelaznych kleszczach – z zachodu ruszyły wojska niemieckie, a ze wschodu wojska ruskie przy wsparciu hord Wikingów. Rozpoczęły się zbiorowe masakry ludności. Cały kraj spłynął krwią. Często okres ten nazywa się I rozbiorem Polski.

Bezprym bestialsko rozprawiał się ze swymi adwersarzami. Wymordował większość możnowładczych rodów, pastwiąc się nad nimi, stosując coraz bardziej wymyślne tortury. Oponentom wypalano oczy, obcinano ręce i języki, kastrowano, w całym kraju ludzi palono na stosach. Eksterminacja elit objęła tak szerokie kręgi, że większość możnowładczych drzew genealogicznych na ziemiach polskich rozpoczyna się dopiero w II połowie XI wieku niejednokrotnie biorąc swe korzenie wprost od skandynawskich najeźdźców.

Sam Mieszko II otoczony przez wojska ruskie został zmuszony do przekroczenia granicy czeskiej. Tu nie miał przyjaciół. Książę czeski Oldrzych kazał go uwięzić, a następnie według Galla Anonima polski król został wykastrowany poprzez zaciśnięcie jąder rzemieniem. Tyrania Bezpryma nie trwała długo, bowiem po kilku miesiącach został otruty przez jednego ze swych dworzan. Wtedy Mieszko II odzyskał tron, ale w ostatnich latach swego życia postradał zmysły, tymczasem kraj pogrążył się w upadku na dziesięciolecia. Zniszczony organizm państwowy stał się niewydolny.

Często powiada się, że przykład płynie z góry. Wkrótce na skutek destabilizacji władzy, jak i fali bezprecedensowych zbrodni w kręgu elit społecznych w Wielkopolsce i na Śląsku wybuchło powstanie ludowe zwane również często neopogańskim. Wydaje się, że rebelia w pierwszym rzędzie była reakcją najniższych warstw społecznych na wyzysk możnowładców, a chrześcijaństwo było jedynie kojarzone z systemem represji.

W wielu miejscach po zamordowaniu niedawnych ciemiężycieli i duchownych kojarzonych z systemem wyzysku, powrócono do obrzędów pogańskich. We Wrocławiu w pierwszej kolejności buntownicy zajęli piastowski gród i zburzyli wały obronne i katedrę, a potem przystąpiono do wznoszenia pogańskiej świątyni. Zamieszki ludności wkrótce objęły również Wielkopolskę. Znowu popłynęła krew, bez litości mordowano wszystkich przedstawicieli piastowskiej władzy, możnowładców, księży i zakonników.

Gall Anonim tak pisał o rebelii:

„Niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc i jednych z nich na odwrót zatrzymali u siebie w niewoli, drugich pozabijali, a żony ich pobrali sobie w sprośny sposób i zbrodniczo rozdrapali dostojeństwa (…). Nadto jeszcze, porzucając wiarę katolicką – czego nie możemy wypowiedzieć bez płaczu i lamentu – podnieśli bunt przeciwko biskupom i kapłanom Bożym”.

Jak to bywa nieszczęścia chodzą parami. W 1038 roku wykorzystując upadek kraju Polskę najechał książę czeski Brzetysław I; najpierw splądrował Kraków, by potem ruszyć na Wielkopolskę. Tu nie oszczędził Poznania i Gniezna wywożąc z nich 100 wozów łupów w postaci złota, srebra i relikwi oraz biorąc rzesze jeńców. W wyniku podboju przyłączył do swego księstwa rozległą część Małopolski i cały Śląsk.

W tym czasie według Anonima kraj został doprowadzony „…do takiego spustoszenia, że w zupełności niemal obraną została z bogactw i ludzi”, a w dwóch stołecznych grodach państwa „dzikie zwierzęta założyły swe legowiska”.




Tymczasem w tym obrazie klęski i pożogi ostało się jedno tylko miejsce, które nie doświadczyło wszechobecnego Armagedonu. Było nim Mazowsze ze stołecznym Płockiem, w którym rządy sprawował Masław, zwany też Miecławem. Prawdopodobnie wywodził się z tych stron – z prastarego rodu Doliwów. Na początku był cześnikiem Mieszka II, czyli dworzaninem, który nalewa swemu władcy napoje. Dziś może się wydawać, że była to funkcja podrzędna, polegająca li tylko na kelnerowaniu, lecz nic bardziej mylnego; cześnik na dworze był osobą ze wszech miar wpływową, zaufaną, sprawdzoną i oddaną swemu królowi, ponieważ w średniowieczu w nalewanym trunku najłatwiej można było podać władcy truciznę. Z tego też względu nie mogła być to osoba przypadkowa. Wiele na to wskazuje, że Masław ożenił się z jedną z nieślubnych córek Bolesława Chrobrego i księżniczki Predsławy.

Jak wygląda stary Płock w kolorze? Sprawdziliśmy!

W uznaniu wieloletnich zasług na królewskim dworze, po jakimś czasie Masław został mianowany namiestnikiem Mieszka II na Mazowszu, czyli faktycznym zastępcą monarchy w powierzonej mu prowincji. Dlaczego jednak wszelkie hekatomby I połowy XI wieku ominęły naszą dzielnicę? Zasługę tę należy przypisać właśnie Masławowi, okazał się bowiem znakomitym oratorem, przywódcą, dyplomatą i strategiem. Kiedy Mieszko II zmarł, a struktury państwa legły w gruzach, namiestnik przy poparciu swych stronników został obwołany udzielnym księciem tworząc samodzielne księstwo mazowieckie. Nasi średniowieczni dziejopisowie nie szczędzili Masławowi cierpkich słów starając się zdyskredytować jego dokonania.

Jan Długosz pisał o nim w swych „Kronikach…”, że był to „… człowiek bardziej wybijający się swymi zewnętrznymi przymiotami niż cnotą. Opętany nadmierną żądzą sławy i władzy w okresie bezkrólewia i opisanych wyżej zamieszek domowych przywdział purpurę, objął władzę księcia i bezprawnie przywłaszczył sobie odznaki książęce, gotów podjąć walkę orężną, gdyby go zaatakowano.(…) Wynosi się do godności księcia i przywłaszcza sobie władzę nad wszystkimi, najpierw przez upominanie i zachęcanie poszczególnych obywateli, następnie przez rzekome naprawianie tego wszystkiego, co uległo zniszczeniu. Usunąwszy nadto wszystkich chciwych łupu, rabusiów i tych, co płonęli żądzą władzy i wyniesienia swego stanu, w krótkim czasie zdobył u mieszkańców ziemi płockiej wpływy i dobre imię. Stwarzając sprytnie pozory wszystkimi swymi słowami i czynami, zjednał sobie ludność Mazowsza”.

Mimo wyraźnej niechęci Jana Długosza do postaci Masława, z jego opisu rysuje nam się obraz doskonałego władcy na miarę wieków średnich; rzutki i energiczny szybko przekonał do siebie elity, a także zjednał do siebie również ludność najniższych stanów społecznych. Zaprowadził w swym księstwie porządek pozbywając się różnego rodzaju szumowin.

Nasi kronikarze zgodnie również zapominają, że w czasie, kiedy inne dzielnice pogrążały się w coraz większym chaosie spływając krwią, nasza dzielnica w okresie panowania Masława przeżywała gospodarczy rozkwit. Paradoksalnie wpływ na taki stan rzeczy miało powstanie neopogańskie. Uchodźcy, którzy cudem ocaleli z pogromów, szukali schronienia na Mazowszu. Masław przyjmował ich z otwartymi rękami; otrzymywali ziemię albo też wstępowali do książęcego wojska.

Gall Anonim pozostawił nam taką relację: ”W tym czasie mianowicie Mazowsze było tak gęsto zaludnione przez Polaków, którzy, jak powiedziano, uciekali tam poprzednio, iż pola roiły się od oraczy, pastwiska od bydła, a miejscowości od mieszkańców”.

Wbrew powtarzającym się sugestiom historycznym nie ma żadnych dowodów na to, aby Masław w jakikolwiek sposób wspierał neopogańską rebelię, tym bardziej nie stanął na czele tego powstania. Nie potwierdzono także by przywrócił wiarę w dawnych bogów w swej dzielnicy. Wygląda na to, że dla naszego władcy sprawy światopoglądowe nie miały pierwszorzędnego znaczenia.

Państwo Masława okazało się tak silne, że w czasie czeskiego najazdu Brzetysławowi nawet do głowy nie przyszło, aby „zaczepić” o tętniące życiem i opływające w dostatki Mazowsze. Nie było zresztą osamotnione w swym militarnym potencjale dlatego, że zawarło korzystne sojusze z plemionami pruskimi i litewskimi, a później Pomorzanami, zapewniając sobie spokój na tych rubieżach.

Wkrótce mazowiecka dziedzina objęła niemal połowę obszaru dawnego państwa Piastów, a ambitny Masław rozpoczął podboje przyłączając do swego księstwa część Wielkopolski i północne terytoria Małopolski. Wyraźnie aspirował aby scalić wszystkie dzielnice dawnego państwa, a może tym samym zasiąść na polskim tronie. Jednakże sprawa wcale nie była taka prosta.

Ten stan rzeczy zupełnie nie odpowiadał zamysłom zarówno cesarza Niemiec Henryka III, jak i wielkiego księcia Rusi Kijowskiej Jarosława Mądrego, którzy woleliby aby Polska była państwem słabym i podległym, stanowiąc pomiędzy tymi potęgami strefę buforową. Przypomnieli sobie zatem o przebywającej na wygnaniu pierwszej królowej Polski Rychezie, żonie Mieszka II i jej synu Kazimierzu Karolu, postanawiając wesprzeć jego starania o odzyskanie władzy.

W 1040 roku najpierw zaatakował Mazowsze książę Włodzimierz Wołyński, który spławił swe wojska Bugiem na łodziach. „Napoleoński” plan okazał się kompletną klapą. Masław sprawnie już podczas pierwszej bitwy uporał się z agresorem. Jednakże rok później w Wielkopolsce na czele zwerbowanych przez Rychezę niemieckich hufców pojawił się Kazimierz żądając od Masława, aby uznał go jako jedynego władcę Polski.

W tych czasach jeszcze nie pokazywano środkowego palca, tyle jednakże znaczyła odpowiedź księcia Mazowsza. Polityczna dyskusja przeniosła się zatem na poziom argumentów ręcznych. Wojska obu pretendentów do tronu starły się pod Pobiedziskami.

Po niezwykle krwawej bitwie siły Masława odniosły pierwszą porażkę, ale dla Kazimierza było to jedynie pyrrusowe zwycięstwo, bowiem nie był w stanie dalej prowadzić działań przeciwko niepokornemu księciu. Ten niezwłocznie przystąpił do odbudowy swego wojska, zawierał nowe sojusze. Coraz agresywniej odbijał kolejne tereny Małopolski zajęte przez Brzetysława, starając się tym przekonać możnowładców małopolskich by przeszli na jego stronę w stanie zagrożenia czeskim atakiem.

Czeski książę jednakże ani myślał ryzykować wojną z walecznym Mazowszaninem. Wreszcie w 1047 roku zebrał swe siły także Kazimierz Karol. Jak zwykle postarał się o solidne wsparcie militarne cesarza Henryka III i księcia Jarosława Mądrego. Obydwie armie spotkały się pod Ostrowią Mazowiecką, by stoczyć rozstrzygający bój z niepokornym księciem. Znowu doszło do niezwykle krwawego starcia, szala zwycięstwa kilkakrotnie przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Wreszcie wojska Masława uległy obcej nawale.

Ruski kronikarz Nestor podaje, że książę Mazowsza zginął w boju, tymczasem Wincenty Kadłubek i Jan Długosz zgotowali mu jeszcze gorszą śmierć, miał bowiem zbiec jak tchórz z pola bitwy i zostać powieszony przez Prusów na suchej gałęzi. Skąd u polskich dziejopisarzy powstała aż taka niepohamowana awersja i ciągłe próby upokorzenia oraz zdyskredytowania dokonań Masława?

Wszyscy skrybowie pisząc swoje wiekopomne dzieła pracowali na rzecz i ku wiecznej chwale panującego monarchy, nie mogli zatem pochlebnie wypowiadać się od człowieku, który w ich mniemaniu był uzurpatorem i objął władzę samowolnie, tylko dzięki swym przywódczym talentom, a nie pochodząc z królewskiej dynastii.

Tryumfator spod Ostrowi Mazowieckiej – książę Kazimierz Karol nigdy nie został polskim królem. W drodze do objęcia rządów na prawo i lewo obsypywał możnowładców przywilejami, chcąc przeciągnąć ich na swą stronę. Posłusznie też realizował politykę obydwu mocarstwowych sąsiadów, stawiając się roli lojalnego zausznika. Nadano mu potem szumny przydomek Odnowiciel, jednakże nigdy nie dorównał formatem Masławowi – genialnemu księciu Mazowsza.

Do rozwiązania pozostała jeszcze jedna zagadka, a mianowicie skąd wzięła się nazwa Mazowsze? Otóż istnieje kilka hipotez. Jedna z nich upatruje etymologicznych korzeni w określeniu ludzi umazanych mazią…

No nie wiem, bo cóż to za charakterystyczna cecha regionu – czy mało to ludzi chodziło w tamtych czasach umazanych po pas w błocie? Daleko posuniętą fantazją wydaje się także relacja Ibahima ibn Jakuba, który w X wieku na dworze cesarskim donosił, że…

„na zachód od Rusi leży Miasto Kobiet. Ma ono ziemie i wojowników, a kobiety zachodzą w ciążę za sprawą swych niewolników. Jeżeli któraś kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i osobiście biorą udział w wojnie, a odznaczają się siłą i srogością.”

Wypisz, wymaluj – Amazonki, a jeżeli „połknie” się pierwszą literę, to powstają „Mazonki”, czyli Mazowszanki… Wszystko byłoby dobrze, gdyby wywód nie był tak zawiły, a tym samym mało przekonujący. Kolejna hipoteza wywodzi natomiast źródłosłów nazwy naszego regionu od imienia Masława. Co znamienne, termin Mazowsze pojawia się w kronikach ruskich dokładnie w latach czterdziestych XI wieku! Cóż… nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, jednakże mnie ta interpretacja najbardziej przypadła do gustu, pewnie ot tak, z miłości do jakże bogatej historii naszej nadwiślańskiej krainy…

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 4

  1. Bolesław says:

    polecam
    Janusz Bieniak Państwo Miecława. Studium analityczne

  2. Dobroniega says:

    Do tak kontrowersyjnych hipotez przydałyby się przypisy – chociażby, skąd pomysł na ożenek Masława i to jeszcze z córką Chrobrego i Przedsławy?? Skąd pomysł, że w ogóle oni mieli jakieś dzieci? Rozumiem, że to hipotezy, luźny i jednostronny artykulik, niemniej jednak dobrze byłoby powołać się na jakiekolwiek źródło.

  3. K says:

    super artykuły o władcach Mazowsza, czekamy na więcej !

  4. Masław says:

    Masław wspaniały bohater Mazowsza. Ganiał krzyżaków w te i na zad. Tak dam synowi na imię

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU