Sobotni mecz w Gdański z Lechią nie należał do najlepszych. Lechia otrzymała od zespołu Jerzego Brzęczka kilka prezentów, z których skorzystała i już po pierwszej połowie zapewniła sobie wygraną 3:0.
Wisła rozpoczęła nieźle – już w pierwszej akcji meczu Damian Szymański próbował zaskoczyć przeciwnika. Kilkadziesiąt sekund później kolejny fatalny błąd w sezonie popełnił bramkarz Nafciarzy – Seweryn Kiełpin, który wręcz podarował pierwsze trafienie Lechii… 4. minuta i Marco Paixao dał prowadzenie gospodarzom.
Płocka drużyna próbowała przejąć inicjatywę i zmazać plamę swojego golkipera. Niestety, w 17. minucie przydarzył się kolejny błąd indywidualny, czego efektem była kontra i strzał Milosa Krasica z szóstego metra do bramki – 2:0.
Wisła ruszyła jeszcze odważniej, by złapać kontakt z gospodarzem. Jednak brakowało przede wszystkim celnego wykończenia, a skrzydła i ofensywny pomocnik Wisły nie mieli swojego dnia. Osamotniony Mateusz Piątkowski również nie był w stanie nic zrobić, bez podań kolegów…
Lechia natomiast dostała kolejny dar od losu w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po rzucie rożnym piłkę strącił jeden z lechistów, a następnie Marco Paixao wbił piłkę do pustej bramki i było już 3:0. Wisła dostała trzy ciosy, po których nie mogła się podnieść.
W drugiej połowie Nafciarze wyglądali nieco lepiej, ale nadal czegoś brakowało. Wejście Konrada Michalaka i w końcówce Semira Stilica pokazały, że ci dwaj zawodnicy powinni rozpocząć kolejny mecz w wyjściowej jedenastce. To samo powinno dotyczyć zmiany wychowanka – Bartosza Sielewskiego, a bardziej powrót Alana Urygi na boiska Ekstraklasy. Kolejne mecze będą trudniejsze od tego w Gdańsku, ale nadal Wisła jest drużyną mocną i z pewnością stać ją na lepszą grę i wyniki. W tym meczu dostali szybko bramkę, potem drugą i skrzydła zostały podcięte. Druga połowa nic nie zmieniła i spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0.
Lechia Gdańsk – Wisła Płock 3:0 (3:0)
1:0 w 4 minucie Marco Paixao
2:0 w 17 minucie Milos Krasić
3:0 w 45+2 Marco Paixao
Marek Wojciechowski