Około 40 kilometrów od Płocka, tuż za Dobrzyniem nad Wisłą, odbywały się kolejne „Kuchenne rewolucje” z udziałem Magdy Gessler. O czym zapomnieli właściciele gospody? Co spowodowało, że restauratorka musiała im pomóc?
Kolejny odcinek popularnego programu kulinarnego nagrywany był w miejscowości Glewo. Początkowo trudno było zrozumieć, co poszło nie tak w działalności sympatycznej pani Oli i pana Marka, którzy wyremontowali stare gospodarstwo z ogromnym sadem i zajęli się prowadzeniem restauracji.
Teoretycznie wszystko zrobili dobrze – restauracja jest przepięknie położona, podczas gotowania pani Ola wykorzystuje tylko naturalne produkty, w tym jaja z własnego chowu, mięsa z pobliskich hodowli, świeżo wypiekany chleb, lokalne ziemniaki. Syn hoduje kury, mąż opiekuje się sadem i wędzi wędliny. Pani Ola gotuje smacznie, co potwierdza odwiedzająca gospodę Magdę Gessler.
Jak się okazuje, na obecną sytuację miały wpływ dwa smutne wydarzenia – pożar domu i choroba właścicielki. Główna przyczyna jednak to kompletny brak reklamy, nawet szyldu przed gospodą.
Na szczęście te braki szybko udało się nadrobić, a na polskiej mapie kulinarnej, i to zupełnie niedaleko Płocka, pojawiła się dobrze oceniana restauracja. Gospodę „Pod rumianym jabłkiem” poleca zdecydowanie Magda Gessler – skusicie się na jej odwiedzenie?
Jeśli nie mieliście okazji jeszcze oglądać, 7. odcinek 20. sezonu „Kuchennych rewolucji” znajdziecie na TVN.Player.
Smacznie to prawda ale czas oczekiwania na potrawy poniżej krytyki