Grand Prix Węgier było ostatnim wyścigiem Formuły 1 przed przerwą wakacyjną. Nie był to dobry wyścig dla Roberta Kubicy. Co można powiedzieć o wynikach Polaka i jego zespołu po pierwszej połowie sezonu?
4 sierpnia odbył się ostatni wyścig Formuły 1 przed przerwą wakacyjną. Grand Prix Węgier było wyjątkowym momentem dla kibiców z Polski, jest ono traktowane jako wydarzenie najbliższe domowemu wyścigowi Roberta Kubicy. To na Hungaroringu odbył się debiut Polaka w Formule 1.
Na Węgrzech pojawiło się prawdopodobnie blisko 50 tysięcy fanów Kubicy, a relację w TVP Sport oglądało 553 tysiące kibiców. Taką popularnością oraz dopingiem nie może pochwalić się żaden inny kierowca Formuły 1, co jest tym bardziej imponujące, patrząc na statystyki z pierwszej połowy sezonu.
Kibiców Roberta było widać i słychać wszędzie podczas całego weekendu wyścigowego. Dopingowali nie tylko Polaka, ale również cały zespół Williams Racing. Niestety Kubica nie mógł się odwdzięczyć dobrym wynikiem w wyścigu.
Od początku kibice, którzy obserwowali na żywo bądź przed telewizorami Grand Prix Węgier byli świadomi, że Kubica zajmie jedno z ostatnich miejsc. Kondycja zespołu Williams Racing nie pozwala na walkę o punkty. Ostatecznie Polak dojechał do mety na 19. miejscu a jego kolega z zespołu George Russell na 17. miejscu.
Kubica już na pierwszych okrążeniach wyścigu stracił jedno z lusterek. To nie był pierwszy raz, kiedy Robert musiał radzić sobie bez lusterka. Niestety kończy się to jeszcze większą stratą do reszty stawki, ze względu na potrzebę zachowania szczególnej ostrożności, gdy dochodzi do dublowania przez najszybsze bolidy.
Dodatkowo z informacji Marka Hughesa, jednego z najbardziej szanowanych dziennikarzy zajmujących się Formułą 1, wynika, że Robert Kubica nie otrzymał od zespołu wszystkich najnowszych, poprawionych części. Williams ze względu na ograniczone środki finansowe i czas nie był w stanie przygotować dwóch zestawów poprawek i pełen pakiet otrzymał tylko młody Brytyjczyk. Przełożyło się to na znaczną przewagę Georga Russella w kwalifikacjach.
Trudna pierwsza połowa sezonu
Zespół sponsorowany przez PKN ORLEN od początku sezonu walczy z kryzysem, w który popadł w ostatnich latach. Dzięki wsparciu koncernu z Płocka, umiejętnościom technicznym i doświadczeniu Roberta Kubicy oraz wiedzy legendarnego inżyniera Patricka Heada, który został konsultantem technicznym, Williams powoli wychodzi z kryzysu, jednak ten proces wymaga czasu.
W międzyczasie zarówno kierowcy, jak i cała ekipa muszą się borykać z typowymi problemami wynikającymi z obecnej sytuacji. Z powodu pośpiechu w produkcji części nie zawsze są dobrze wykonane, ograniczenia finansowe sprawiają, że zespół ma problem z wykonaniem ich w odpowiedniej ilości.
Te problemy i ograniczenia powodują, że obydwaj kierowcy nie zawsze jeżdżą identycznymi maszynami i jeden niestety musi korzystać ze starszych elementów. Taka sytuacja zdarza się niejednokrotnie wielu zespołom Formuły 1, jednak w przypadku zespołu z końca stawki jest szczególnie widoczna i bolesna.
Lepsza druga połowa?
Wynik Georga Russella podczas GP Węgier daje podstawy do przypuszczeń, że opracowane przez fabrykę Williams Racing poprawki działają i zespół wyraźnie zbliżył się do reszty stawki. Trzeba mieć nadzieję, że inżynierowie będą w stanie dalej skutecznie rozwijać bolid i przygotowywać nowe lepsze części.
Nadal problemem pozostaje zapas elementów bolidów, bo o ile przeszkodą nie są już części zamienne, to niestety nadal najwyraźniej fabryka nie jest w stanie wyprodukować odpowiedniej ilości elementów w najnowszych specyfikacjach. Warto jednak zwrócić uwagę, że inżynierowie Williamsa muszą w tym aspekcie wykonać kolosalną pracę.
Pozostałe zespoły w Formule 1 również cały czas przygotowują poprawki i rozwijają swoje bolidy, mając do dyspozycji znacznie więcej pieniędzy niż zespół Roberta Kubicy. To oznacza potrzebę narzucenia jeszcze szybszego rozwoju przez Williamsa i produkcję większej ilości ulepszeń niż inni.
Kubica pokazał, że potrafi
Od początku, gdy Robert Kubica rozpoczął starania o powrót do Formuły 1, wiele osób podważało jego szanse na ponowne ściganie. Mówiono o tym, że nie poradzi sobie z trudem przejechania całego dystansu wyścigu, pokazał, że jest w stanie pokonywać dziesiątki okrążeń z ogromną precyzją i systematycznością.
Zarzucano Kubicy również, że nie będzie w stanie walczyć z innymi kierowcami i wykonywać nagłych, trudnych manewrów. Polakowi udało się pomimo słabszego bolidu wygrać niejeden pojedynek, między innymi z kolegą z zespołu Georgem Russellem, który jest obecnym mistrzem Formuły 2.
Kolejnym zarzutem w kierunku Roberta Kubicy było, że nie poradzi sobie na najcięższych torach i w trudnych warunkach pogodowych. Podczas jednego z najtrudniejszych wyścigów, GP Monaco, gdyby nie kolizja spowodowana przez Antonio Giovenazziego, Kubica miałby realne szanse dojechać do mety na wysokim 15 miejscu.
Tymczasem podczas deszczowego GP Niemiec, gdzie błędy wyeliminowały ze ścigania wielu bardzo dobrych kierowców, Kubica dojechał do mety oraz wywalczył pierwszy i jedyny punkt Williamsa w tym sezonie.
Najlepszy polski kierowca wyścigowy po latach przerwy dokonał niemożliwego i powrócił do Formuły 1. Pokazał, że nadal jest w stanie jeździć na najwyższym poziomie, bez względu na to z kim rywalizuje, na jakim torze i w jakich warunkach. Jedyne czego mu potrzeba to bolidu, który da mu szansę pokazać jego umiejętności.
Najbliższy wyścig odbędzie się 1 września w Belgii na tor Circuit de Spa-Francorchamps.
W oczekiwaniu na powrót Formuły 1
Głodni wyścigowych wrażeń z udziałem polskich kierowców mogą w oczekiwaniu na koniec wakacyjnej przerwy w Formule 1 śledzić poczynania Gosi Rdest w finale sezonu Formuły W. Seria jest odpowiednikiem Formuły 1 przeznaczonym dla kobiet. Polka zajmuje obecnie 12 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Formuła W to nowa seria wyścigów, której celem jest danie szansy ścigającym się kobietom przeżycia doświadczenia zbliżonego do Formuły 1 i przygotowanie do ewentualnego awansu do królowej motosportów. Zawodniczki w przeciwieństwie do Formuły 1 nie ścigają się w różnych zespołach i prowadzą identyczne bolidy.
Wyścig odbędzie się już w najbliższą niedzielę 11 sierpnia o godzinie 16.10. Rywalizację będzie można śledzić poprzez transmisję na profilu facebookowym W Series.
25 MLN $ za sponsorowanie starego inwalidy.
FORZA ROBERT!!!