Piątkowy wieczór w płockiej katedrze był dla wielu melomanów wydarzeniem niezwykłym i klimatycznym. Płocka Orkiestra Symfoniczna zagrała w murach katedry koncert, upamiętniający stulecie urodzin Andrzeja Panufnika, polskiego kompozytora i dyrygenta.
Sam Andrzej Panufnik to postać z ciekawą historią.Urodził się w 1914 roku w Warszawie. Studiował teorię i kompozycję u Kazimierza Sikorskiego w Konserwatorium Warszawskim, natomiast dyrygenturę pod kierunkiem Feliksa Weingartnera w Wiedniu, a później w Paryżu u Philipp’a Gauberta. Wojnę i okupację spędził w Warszawie, gdzie brał udział w legalnych i nielegalnych koncertach. Po wojnie był dyrygentem Orkiestry Filharmonii Krakowskiej i dyrektorem Filharmonii Warszawskiej. Jednak w 1954 roku Andrzej Panufnik opuścił Polskę, ponieważ władze PRL wydały zakaz cenzuralny wykonywania i wydawania utworów kompozytora. Zakaz nie dotyczył jedynie utworów, zabroniono także wymieniania jego nazwiska we wszystkich publikacjach audycjach radiowych i telewizyjnych. W rezultacie kompozytor osiadł na stałe w Anglii. W 1990 roku otrzymał Nagrodę Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej za zasługi dla kultury polskiej.
Podczas jubileuszowego koncertu w płockiej katedrze, melomani usłyszeli dwie kompozycje Andrzeja Panufnika. Pierwszą z nich była „Suita staropolska na orkiestrę smyczkową”, która powstała w 1950 roku. Następnie zabrzmiało „Concertino na kotły, perkusję i smyczki”, gdzie po mistrzowsku swoje partie solowe zagrali Dorota Cichor na bębnach i Adam Mieczykowski na perkusji. Mroczne mury bazyliki wzmocniły odbiór mocnych uderzeń, efekt był więc zjawiskowy. Publiczność podziękowała solistom gromkimi brawami.
Jednak nie tylko kompozycje Panufnika rozbrzmiewały na koncercie. Płoccy melomani usłyszeli także „Trzy utwory w dawnym stylu na orkiestrę smyczkową” Henryka Mikołaja Góreckiego, twórcy muzyki współczesnej, wyżej cenionego na świecie niż w Polsce oraz „Orawę” Wojciecha Killara, który Polakom kojarzy się przede wszystkim z muzyką filmową. Płocka Orkiestra Symfoniczna zagrała pod batutą, młodego i uzdolnionego Jakuba Chrenowicza.