Zamknij

Gdzie podróżowała młoda sokolica Petra? Wiemy to m.in. dzięki... panelom słonecznym

12:36, 14.04.2022 Redakcja
Skomentuj

Już ponad 50 sokołów urodzonych w Płocku poleciało w świat. Jednym z nich jest Petra, która wraz z dwojgiem rodzeństwa wychowała się w 2021 roku w płockim gnieździe. Dzięki specjalnemu nadajnikowi, wiemy dokąd podróżowała młoda samica sokoła wędrownego.
O tym, w jaki sposób poznaliśmy podróże płockiej Petry, opowiedział Sławomir Sielicki z Fundacji Stowarzyszenia "Sokół" oraz Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
- Człowiek od dawna zastanawiał się, dokąd lecą ptaki, gdy odlatują na zimę, czy skąd przyleciały te, które pojawiają się u nas tylko zimą. Pomocne okazały się tu obrączki ornitologiczne. Pierwsze z nich zaczął stosować Duńczyk Hans Christian Cornelius Mortensen (1856-1921) z Viborga w 1898 r. Dzięki nim można było określić trasy wędrówek, ale tylko w ograniczonym zakresie. Aby odczytać obrączkę, trzeba było złapać ptaka lub znaleźć go martwego - wyjaśnia Sławomir Sielicki.
Tylko z niewielkiej ilości zaobrączkowanych ptaków docierały wiadomości zwrotne. Badacze dowiadywali się wówczas, z którego miejsca wystartował ptak i gdzie zakończył wędrówkę, jednak nic nie wiedzieli na temat drogi, którą przebył w międzyczasie.
- Problem ten w pewnym stopniu rozwiązały obrączki obserwacyjne czy inne znakowania wizualne. Posiadają one odpowiedni kolor lub ich kombinację i duże litery oraz cyfry, jeśli wielkość obrączki na to pozwala. Dzięki temu można odczytać taki znacznik z pewnej odległości, nie chwytając ptaka. Umożliwiało to wyznaczanie po kilka punktów z wędrówek poszczególnych osobników. Metoda ta jednak wymagała ogromnego zaangażowania bardzo dużej ilości obserwatorów - tłumaczy Sławomir Sielicki, który od wielu lat zajmuje się zwiększaniem populacji sokoła wędrownego.
Jak podkreśla, po ponad stu latach i zaobrączkowaniu milionów ptaków, udało się bardzo dużo dowiedzieć o migracjach wielu gatunków ptaków, zachowaniach w miejscach lęgowych czy długości życia poszczególnych gatunków. Przez lata człowiek poszukiwał jednak metod, które pozwoliłyby na zbieranie dokładniejszych danych. Z pomocą przyszła nowoczesna technologia.
- Jedną z metod jest stosowanie loggerów, czyli nadajników satelitarnych. Są to małe urządzenie instalowane na ciele ptaków np. jako plecaki, na nogę czy na szyję, w zależności od gatunku ptaka i jego wielkości. Logger, co zaprogramowany wcześniej okres, ustala swoją pozycję na podstawie satelitów GPS, zapisuje w swojej pamięci i wysyła do odbiorcy, jeśli to tylko możliwe - opowiada pan Sławomir.

Wielkość takiego nadajnika jest podyktowana, poza możliwościami technologicznymi, wielkością poszczególnych gatunków ptaków, na jakich są one stosowane. Nadajnik nie może być zbyt duży, aby nie stwarzał zbyt wielkiego obciążenia dla ptaka. To ogranicza wielkość zamontowanej baterii. Wielkość baterii znowu warunkuje intensywność i dokładność zbieranych danych oraz możliwość ich wysyłania. Aby wydłużyć żywotność nadajników, zaczęto w nich stosować panele słoneczne, które na bieżąco doładowują zainstalowaną w nich baterię.
- I taki właśnie nadajnik, z dodatkowym zasilaniem słonecznym, wyposażonym w moduł SMS wysyłającym na serwer dane, został założony wiosną zeszłego roku jednemu z młodych sokołów wędrownych w gnieździe na kominie PKN ORLEN. Otrzymała go samiczka o imieniu Petra, jedna z trzech młodych sokołów wychowanych w 2021 roku w płockim gnieździe - tłumaczy prezes stowarzyszenia.
Okazało się, że Petra początkowo po opuszczeniu gniazda trzymała się raczej terenu zakładu ORLENU, ale po niespełna miesiącu rozpoczęła dalsze wypady. Pod koniec lipca samiczka wypuściła się w okolice Grudziądza, ale zaraz wróciła do gniazda. Sierpień był dla Petry już czasem poznawania dalszej okolicy. Bywała w Warszawie, Łodzi, Świeciu, Koninie Inowrocławiu czy prawie pod Poznaniem, wracając jednak wciąż do swojego gniazda. We wrześniu przeniosła się na pola w okolicach Inowrocławia, skąd robiła nieliczne wypady pod Kalisz, Toruń, Gniezno czy Poznań. Pierwszego października zdecydowała się ruszyć na Zachód. Przez Poznań, Świebodzin dotarła 7 października do Gubina, gdzie przekroczyła granicę i zatrzymała się w okolicach Drezna. Tam zdecydowała się przezimować. Droga Petry jesienią, źródło: Sławomir Sielicki, Fundacja Stowarzyszenia "Sokół"
- Niestety, ze względu na znacząco skracający się dzień i coraz chłodniejsze dni, nadajnik coraz rzadziej przesyłał dane, by z początkiem grudnia całkowicie zamilknąć. Wiedzieliśmy, że nie otrzymujemy danych ze względu na niski stan baterii i brak ładowania. Mimo to, z dużą niecierpliwością oczekiwaliśmy, że przy jakimś bardziej słonecznym dniu nadajnik da znać i potwierdzi, że z Petrą wszystko jest w porządku - mówi Sławomir Sielicki.
Jak zaznacza, pierwszy rok życia dla młodych sokołów jest najbardziej niebezpieczny, a pierwsza zima, szczególnie na obcym terenie, również nie jest najłatwiejsza. Niestety, przez parę miesięcy można było jedynie mieć nadzieję, że Petra jakoś sobie radzi.
- Wraz z wydłużającym się dniem liczyliśmy, że nadajnik w końcu trochę się podładuje i okaże się, że Petra żyje. Musieliśmy na to czekać aż do połowy lutego, kiedy to nadajnik zameldował się pod Poznaniem. Petra wtedy ostro parła na Wschód. Wyhamowała dopiero pod koniec lutego na Białorusi. Zawróciła jednak szybko, by przez Warszawę i Łódź zatrzymać się w okolicach Sieradza - opowiada pan Sławomir.
Marzec okazał się bardzo intensywnym miesiącem dla młodej samicy. Usilnie chyba próbowała znaleźć swoje miejsce na ziemi, odwiedzając wiele zajętych już przez inne sokoły gniazd, np. w Warszawie, Włocławku, Bełchatowie, i ponownie w Warszawie, czy wolnych miejscówek na kominach jeszcze nie zajętych przez sokoły. Pod koniec marca zapędziła się aż do Kaliningradu, a stamtąd w trzy dni doleciała prawie do Puław. Tam zawróciła i przez Warszawę dotarła znowu w okolice Bełchatowa, gdzie od kilku lat również gniazdują sokoły. Długo tam nie zabawiła i wróciła w okolice stolicy. Dokąd dalej będzie latać, to się dopiero okaże. Droga Petry wiosną, źródło: Sławomir Sielicki, Fundacja Stowarzyszenia "Sokół" Jak tłumaczy prezes stowarzyszenia, sokoły wędrowne w naszej strefie klimatycznej są osiadłe. Przez cały rok przebywają w okolicach swojego rewiru lęgowego. Jedynie młode osobniki w pierwszym roku życia migrują, szukając swojego miejsca na ziemi, czego przykładem jest Petra. Samice pokonują większe odległości, zakładając swoje gniazda czasami kilkaset kilometrów do miejsca swojego urodzenia.
- Rekordzistką u nas była samica, która gniazdowała kiedyś na kominie MPECu we Włocławku. Wykluła się w Holandii, 1000 km w linii prostej. Samce trzymają się bliżej i zajmują gniazda zazwyczaj kilkadziesiąt kilometrów od miejsca wyklucia. Oczywiście zdarzają się wyjątki i bywa odwrotnie, ale zdecydowanie rzadziej. Gdzie osiądzie na stałe Petra? Liczymy, że niedługo się okaże i może już w przyszłym roku gdzieś dochowa się własnych młodych - mówi Sławomir Sielicki.
W tym roku członkowie fundacji i stowarzyszenia ponownie planują założyć logger jednemu z młodych sokołów z gniazda na terenie ORLENU. Działania te realizowane są dzięki PKN ORLEN, który jest Partnerem wspierania odbudowy populacji sokoła wędrownego w Polsce. http://petronews.pl/werwa-i-rafik-znow-beda-mieli-mlode-w-plocku-padl-rekord-rozrodu-sokola-wedrownego/

(Redakcja)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%