Trwają poszukiwania pytona tygrysiego, którego wylinkę znaleziono nad Wisłą. Jedna z teorii zakłada, że wąż mógł z nurtem popłynąć nawet 100 kilometrów od Warszawy, czyli… w okolice Płocka.
O poszukiwaniach pytona tygrysiego poinformowała Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue, która 7 lipca br. otrzymała zgłoszenie o znalezieniu wylinki węża o powierzchni 2 metrów.
– Patrol pojechał pod wskazane miejsce nad Wisłą na wysokości miejscowości Gassy i Cieciszew. Na miejscu znaleziono wskazaną wylinkę, a po dokładniejszym obszukaniu terenu, znaleziono w wysokich trawach drugą jej część. Zmierzona wylinka miała bez głowy długość 5,30 metra, a obwód około 50 cm. Ekspert określił ją jako wylinkę dorosłego pytona tygrysiego. Wylinka jest świeża, więc wąż jest wygłodniały i może być agresywny – tłumaczyli członkowie Animal Rescue, prezentując zdjęcia znalezionej wylinki.
Na początku dopuszczano też tezę, iż to jakiś „dowcipny” hodowca porzucił wylinkę węża nad Wisłą. Niemniej, uznano, że zagrożenie jest realne – wszczęto poszukiwania.
12 lipca potwierdzono, że na terenie od miejscowości Ciszyca do miejscowości Gassy odnalezione zostały ślady przebywania pytona tygrysiego, o szacowanej długości od 4 do 6 metrów oraz obwodzie około 50 cm. – Możemy potwierdzić czas powstania jednego z tropów na niedzielę, 8 lipca, w godzinach między 18:00 a 20:00. Oprócz tego tropu, znaleźliśmy inne, stanowiące ścieżkę, którą pokonał wąż kierując się od miejscowości Dębina w stronę miejscowości Gassy – poinformowała Animal Rescue.
Tymczasem dyrektor ogrodu zoologicznego we Wrocławiu, Radosław Ratajszczak, w wywiadzie dla TVN przyznał, że wąż może znajdować się nawet 100 kilometrów od Warszawy. Argumentował, że węże są świetnymi pływakami. Zgodnie z tą teorią, pyton mógł więc Wisłą przedostać się właśnie w okolice Płocka.
Do podobnych wniosków doszedł Krzysztof Rutkowski, były detektyw, który zaangażował się w akcję poszukiwawczą. On również zakładał, że wąż mógł wpełznąć do Wisły i popłynąć z nurtem, aczkolwiek wskazuje raczej okolice Torunia.
Jednak akcja poszukiwawcza nadal koncentruje się wokół miejsca znalezienia wylinki, choć swoje działania zakończyła jak na razie straż pożarna, ze względu na chłodniejsze dni, które wykluczają aktywność węża.
– Nasze działania prowadzone wspólnie ze specjalistami trwają nadal, a metoda poszukiwań opracowana wraz z ekspertami i wdrożona w czwartek będzie kontynuowana. Grupa dronów (…) będzie gromadziła materiał fotograficzny do analizy, eksperci będą na miejscu sprawdzać typowane miejsca oraz sukcesywnie sprawdzać te miejsca, które do dziś nie zostały zweryfikowane ze względu na swoją niedostępność – informują członkowie Animal Rescue.
Jak dodają, eksperci koncentrują się na terenie przylegającym do Wisły, od miejscowości Ciszyca do Gassów, jednak nie wykluczając samej rzeki i terenów do niej przyległych. Drony zbierają materiały z obydwu brzegów Wisły, szukając każdego, nawet najmniejszego śladu.
Pyton jest tutaj, sięgam po gada kiedy nachodzi mnie ochota na małe co nieco Taaak bo mam dwie sprawne ręce i sex mam za darmo i kiedy chce :)
Ale Borowiczki do Płocka należą i jest syf.
To wąż na Audioriver
To może w końcu płockie służby podejmą działania w kierunku koszenia traw na wałach. To, co się dzieje na wałach w Borowiczkach, Rydzynie jest nie do pomyślenia!Radnych jest taki wysyp jak grzybów po deszczu, a nic w tym kierunku nie robią w sumie po co jak można za darmo brać pieniądze za posiedzenia…Nie ma warunków ani do spacerów, jak i jeżdżenia na rowerze bo aż dusi od smrodu tych chwastów!Bardzo proszę o interwencję redakcję, gdyż to jest nagminne i co roku jest to samo. Trawy owszem są koszone, ale na jesień.
W pełni sie z Panią zgadzam.
Trawy na walach powinno kosic RZGW lub Wody Polskie. A Rydzyno nie jest w Plocku.
Ale Borowiczki są.