Niestety, drugiej z rzędu ligowej porażki doznali piłkarze nożni pierwszoligowej Wisły Płock. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka przegrali z wyżej notowaną w tabeli Arką Gdynia 2:1.
Nafciarze jechali do Gdyni z nadzieją na zdobycz punktową. W porównaniu do składu z ubiegłego meczu, nastąpiła jedna zmiana – za Kamila Hampela w obronie wystąpił Cezary Stefańczyk.
Mecz w Gdyni rozpoczęli podopieczni trenera Marcina Kaczmarka, którzy chcieli zrobić to samo, co Górnik Łęczna tydzień temu, błyskawicznie zdobywając prowadzenie ze stałego fragmentu gry. Jednak próba Filipa Burkhardta zakończyła się wybiciem piłki tuż przed linią przez obrońcę Krzysztofa Sobieraja. Z czasem gra zaczęła się wyrównywać i emocji było jak na lekarstwo. Najlepszą w pierwszej części stworzył dla „Śledzi” Mateusz Szwoch, ale nabiegający na podaną wzdłuż bramki futbolówkę Arkadiusz Aleksander i Bartosz Ślusarski nie zdołali, na szczęście dla płocczan, dosięgnąć. Do przerwy było bez bramek.
Nafciarze prowadzenie objęli w 47. minucie. Piłkę, zablokowaną wcześniej przez obrońców gdyńskiego zespołu, uderzył zza pola karnego Piotr Wlazło i futbolówka po atomowym strzale znalazła się w siatce.
Prowadzenie podopiecznych trenera Kaczmarka nie trwało jednak długo, trzy minuty później piłkę wrzuconą w pole karne, mimo asysty dwóch obrońców Wisły, do bramki strzeżonej przez Seweryna Kiełpina skierował Bartosz Ślusarski. Napastnik ten w przerwie zimowej zmienił klub z grającego w T-Mobile Ekstraklasie Lecha Poznań na pierwszoligową Arkę i dał ty samym argument ekspertom piłkarskim, że nie był to błąd.
Niestety, Kiełpin jeszcze raz musiał wyciągać piłkę z siatki, 30 minut po stracie pierwszej bramki. Wtedy to Mateusz Szwoch zdobył jeszcze piękniejszego gola, niż Piotr Wlazło. Pomocnik Arki około 20 metrów od bramki obrócił się z futbolówką i zdecydował się na strzał, a piłka trafiła idealnie w lewe okienko bramki Nafciarzy. W futbolowym żargonie o takich strzałach mówi się jako o „zerwanej pajęczynie”.
Nafciarze atakowali do końca, zwłaszcza w ostatnich 5 doliczonych minutach. Wtedy to okazje do doprowadzenia do remisu mieli Paweł Magdoń i powracający po kontuzji Janusz Dziedzic. Jednak obie sytuacje były bez efektu i mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1. Podobny wynik padł w poprzedniej rundzie, z tą różnicą, że wtedy to górą była Wisła.
Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka pozostają na razie na 7. miejscu w tabeli.
Arka Gdynia – Wisła Płock 2:1 (0:0)
0:1 – Piotr Wlazło 47′
1:1 – Bartosz Ślusarski 50′
2:1 – Mateusz Szwoch 81′
Składy:
Arka Gdynia: Michał Szromnik (60′ Jakub Miszczuk) – Sławomir Cienciała, Kamil Juraszek, Krzysztof Sobieraj, Marcin Radzewicz, Michał Rzuchowski, Mateusz Szwoch, Adrian Budka (80′ Marcus Vinicius), Piotr Tomasik (73′ Tomasz Kowalski), Bartosz Ślusarski, Arkadiusz Aleksander.
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin – Cezary Stefańczyk, Paweł Magdoń, Bartłomiej Sielewski, Fabian Hiszpański (88′ Łukasz Sekulski), Jacek Góralski, Filip Burkhardt, Krzysztof Janus (69′ Łukasz Kacprzycki), Piotr Wlazło (86′ Janusz Dziedzic), Paweł Kaczmarek, Marcin Krzywicki.
Żółte kartki: Janusz Dziedzic, Paweł Kaczmarek (Wisła) oraz Grzegorz Sobieraj (Arka).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
Widzów: 6634.
Piotr Mrówka