- Mieliśmy dużo awarii, co chwilę przecinaliśmy opony. Cały czas pracowaliśmy, ale 200 kilometrów przed metą już nie mogliśmy dalej jechać i musieliśmy poczekać pięć godzin na ciężarówkę serwisową. Walka o podium się dla nas zakończyła, ale jedziemy dalej. Musimy się odbudować psychicznie, żeby ciągle zdobywać doświadczenie - mówił Przygoński na mecie.Kierowca ORLEN Team zdołał dojechać do mety z ponad 6 godzinami straty.
- Drugi etap był jednym z najtrudniejszych odcinków, w jakich brałem udział. Teren był bardzo kamienisty i wiedzieliśmy, że kluczowe będzie dobre zarządzanie oponami. Dużą część trasy musieliśmy przez to pojechać nieco wolniej, by nie ryzykować straty cennego czasu. To definitywnie jeden z kluczowych etapów całego Dakaru. Dobrze dobrana taktyka i odrobina szczęścia sprawiły, że jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego rezultatu - wskazywał na mecie Prokop.Drugi etap Rajdu Dakar padł łupem Katarczyka Nassera Al-Attiyaha. Zeszłoroczny zwycięzca awansował na drugie miejsce w całym rajdzie. Prowadzi wciąż Hiszpan Carlos Sainz.
- Nie był to najłatwiejszy z odcinków, ogromna część trasy była kamienista, przez co musiałem bardzo uważać. Zdarzało się, że z ziemi wystawały fragmenty skał, które mogły uszkodzić quada. Kilku zawodników nie ukończyło etapu. Trzeba docenić to, że udało mi się pokonać odcinek i mogę już myśleć o kolejnych. Krótko mówiąc: prawdziwy dzień dakarowy - mówił Wiśniewski.Zawodnik ORLEN Team utrzymał 7. miejsce w klasyfikacji generalnej. Kolejne etapowe zwycięstwo zanotował zeszłoroczny triumfator - Francuz Alexandre Giroud.
[WIDEO]5255[/WIDEO]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz