Tegoroczny Jarmark Tumski przygotowany przez miasto, był bez dotychczasowego udziału Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego. Trzydniowa impreza szczególnie w niedzielę trafiła na przyjazną pogodę, ale zarówno w piątek, jak i w sobotę, odwiedzających stoiska i jarmarkowe atrakcje nie brakowało.
Już w czwartek wieczorem pierwsi uczestnicy Jarmarku rozstawiali swoje kramy. W piątek stoiska można było napotkać od Nowego Rynku, przez ulicę Tumską, plac Narutowicza, Wzgórze Tumskie, ul. Grodzką po Stary Rynek. Tradycyjnie odwiedzających przyciągały smaczne wyroby spożywcze, ale i zabawki, biżuteria, wyroby z wikliny czy meble. Można też było kupić na przykład replikę denara Bolesława Chrobrego z lat 1005-1010, wykonaną specjalnie na 7. edycję Jarmarku Tumskiego.
Nie zabrakło miasteczka rycerskiego – wojowie toczyli walki na miecze, niewiasty przechadzały się pomiędzy namiotami, chłopcy naśladowali dorosłych, walcząc drewnianymi mieczami. Na dziedzińcu Opactwa Pobenedyktyńskiego rozgrywał się turniej kuszniczy, a przy Wieży Zegarowej turniej łuczniczy. W pobliżu katedry można było natomiast spotkać… kata.
Na scenie głównej przy ratuszu przez cały Jarmark trwały występy – zespołów, małych artystów czy sportowców. Tradycyjnie już, atrakcją były melodie, grane przez kataryniarzy. Jak podają organizatorzy, w tegorocznym Jarmarku Tumskim wzięło udział pięciuset wystawców.