Robert Biedroń – polityk, były prezydent Słupska, a wkrótce lider nowego ugrupowania – odwiedził Płock ze swoją „Burzą Mózgów”. Jaką partię chce tworzyć? Dlaczego angażuje się w politykę ogólnokrajową? Jakie ma plany?
PetroNews: Dlaczego zrezygnował Pan ze startu w wyborach na prezydenta Słupska?
Robert Biedroń: Cztery lata w Słupsku były dla mnie jednym z najwspanialszych okresów w życiu. Ale nie mogę biernie przyglądać się temu, co dzieje się w całej Polsce. Sytuacja w Słupsku zależy przecież od sytuacji w kraju.
W mieście wiele udało nam się zrobić, ale żeby iść dalej, potrzebujemy lepszego rządu w Warszawie. W Polsce dominował dotąd rozwój. Platforma wspierała tylko wielkie miasta, a PiS tylko te regiony, które ich popierają. Ja chcę Polski, w której w Płocku będą miejsca pracy, państwowe i unijne inwestycje oraz rozwój infrastruktury, niezależnie czy mieszkanki i mieszkańcy będą głosować na moje ugrupowanie, na PO czy na PiS.
Ilu jest zwolenników Pana nowego ugrupowania?
Jeszcze nie uruchomiliśmy możliwości formalnego członkostwa, bo nie zarejestrowaliśmy ugrupowania. Ale przez stronę internetową są z nami w stałym kontakcie setki tysięcy ludzi, a do pomocy zgłosiły się tysiące. Mamy koordynatora lokalnego w każdym z 41 okręgów. Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym, kto chce zmiany w Polsce – nasze grono cały czas się powiększa. Chętnych zapraszam na www.robertbiedron.pl. Do wyborów będziemy mieli struktury w każdym powiecie. Mam nadzieję, że docelowo będzie nas 38 milionów!
Wiemy, że w lutym zapowiadane jest ogłoszenie założeń Pana partii, czy może Pan zdradzić wstępne założenia? Będzie to ugrupowanie prawicowe, lewicowe czy może o poglądach centrowych? Czy w ogóle będzie można je scharakteryzować w ten sposób?
W Polsce mieliśmy kiedyś rząd lewicowy z nazwy, który wcale nie rządził jak lewica, poprzednio centrowy rząd, która rządził bardzo konserwatywnie, a teraz prawicowy, która używa czasami lewicowych postulatów w kwestii polityki społecznej. Te metki nie mają już sensu.
Moje ugrupowanie ma wychodzić naprzeciw potrzebom obywatelek i obywateli. Jeśli mam je jakoś określić, to powiem, że będzie to ugrupowanie progresywne. Będzie solidarne społecznie – nie zostawiać ludzi samych sobie, wpierać te grupy i regiony, które tego potrzebują. Nie będzie im zaglądać do łóżek, tak jak dzieje się to dotychczas. Będzie przy tym demokratyczne i proeuropejskie. Będzie dbać o odpowiednie warunki pracy, prowadzenia firm i wychowywania dzieci – to są kwestie najważniejsze, a nie lewica czy prawica.
W Płocku powstają już struktury Pana ugrupowania?
Pierwsze struktury już są i będą się rozrastać. Cały proces koordynuje Marcin Marzec. To doświadczony aktywista z organizacji pozarządowych i ruchów miejskich. Na pewno więc będziemy tu działać prężnie.
Czy miał Pan już okazję zwiedzić Płock? Jeśli tak, jakie odniósł Pan wrażenie o naszym mieście?
Niestety, do Płocka dotarłem bardzo późno i miałem okazję tylko na krótki wieczorny spacer po starówce. Chciałbym w przyszłym roku ponownie was odwiedzić i spędzić więcej czasu.