Zarząd oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Płocku wszedł w spór zbiorowy ze wszystkimi pracodawcami (szkołami, biblioteką, placówkami oświatowymi). – Podjęte działania związane są z podpisaniem reformy oświaty przez Prezydenta RP – mówi Stanisław Nisztor, prezes płockiego ZNP. – Nie składamy broni. Uważamy, że reformę wciąż można zatrzymać – dodaje szef płockiego związku.
Związek Nauczycielstwa Polskiego w całym kraju podjął działania związane z wejściem w spór zbiorowy. Do pracodawców wysłane zostały postulaty. ZNP żąda:
- nie dokonywania w stosunku do wszystkich pracowników oświaty wypowiedzeń,
- nie dokonywania jednostronnych zmian (również w stosunku do wszystkich pracowników oświaty),
- podwyższenia wynagrodzeń o 10 proc. od 1 stycznia 2017 roku i większego udziału wynagrodzenia zasadniczego w wynagrodzeniu ogólnym, ponieważ zbyt duża część pensji zależy np. od liczby nadgodzin.
– Przekazaliśmy pracodawcom nasze postulaty w dniach od 12 do 16 stycznia. Wpływają już pierwsze odpowiedzi odmowne, ponieważ nie mają oni możliwości ich realizacji. Przewidujemy, że jeszcze w tym tygodniu odbędą się rokowania. Jeżeli nic nie zmienią, przystąpimy do mediacji z pracodawcami z udziałem mediatora zewnętrznego – informuje prezes Nisztor. Zapowiada, że jeżeli do uzgodnień nie dojdzie, zostanie podpisany protokół rozbieżności i odbędzie się referendum strajkowe.
– W tajnym głosowaniu pracownicy wypowiedzą się „za” lub „przeciw” – mówi szef ZNP w Płocku. Planuje, że do ferii zimowych wszystkie etapy działań zostaną zakończone. – Będziemy gotowi do ewentualnego strajku w marcu – stwierdza. Zapowiada też przygotowania do zbierania 500 tys. podpisów w kraju, w celu przeprowadzenia ogólnopolskiego referendum w sprawie reformy oświaty.
– Reformę można przeprowadzać, ale trzeba ją najpierw dobrze przygotować – komentuje prezes Stanisław Nisztor.