Płocka Wisła walczyła i próbowała, ale w tyłach znów czegoś zbrakło… Dwie bramki z niczego i mimo naprawdę dobrej postawy, głównie w drugiej połowie, nie udało się zapunktować. Lech się przełamał i pokonał Wisłę 2:1.
Pierwsze minuty lepiej rozgrywał Kolejorz, który mądrze rozgrywał piłkę i szukał miejsca w płockiej obronie. Może bezpośredniego zagrożenia pod bramką Seweryna Kiełpina nie było, ale to gospodarze pracowali z piłką przy nodze.
W 13. minucie zachowanie pomocników Wisły było bardzo dziwne… Maciej Makuszewski, który słynie z szybkości, przebiegł obok Merebaszwilego i Szymańskiego, jak obok tyczek i oddał strzał w kierunku bramki z około 22 metrów. Strzał, który nie był zbyt wymagający, ale to wystarczyło, by objąć prowadzenie 1:0.
Kolejną sytuację Lech miał w 20. minucie meczu, ale dośrodkowanie Gumnego i strzał Jevtica nie leciał w światło bramki. Wisła rozpoczęła swoją grę, w której było o wiele więcej szybkości, a z niej kilka stałych fragmentów. W 27. minucie, po dośrodkowaniu Semira Stilica, piłkę do własnej bramki mógł wbić obrońca Lecha, ale golkiper gospodarzy uratował zespół. Kilka chwil później swoją okazję ponownie miał Lech, ale na posterunku po uderzeniu Gytkjaera był Kiełpin.
W 36. minucie zapachniało los biancos i ich perfekcyjną kontrą. Wisła zagrała perfekcyjną akcję, w której pięknie Damian Szymański uruchomił Nico Varelę, a ten kapitalnie piętą wycofał piłkę do Jose Kante, który wyłożył piłkę Semirovi Stilićowi. Były lechita wpakował piłkę do bramki gospodarzy, mieliśmy remis 1:1.
Lech, niestety, w 42. minucie pokazał, że tutaj liczy się tylko wygrana – atomowy strzał Darko Jevtica z daleka i poprzeczka uratowała Kiełpina… Wielu kibiców Wisły odetchnęło z ulgą, ale tylko na chwilę. W kolejnej akcji ofensywnej Lecha źle zachował się nasz obrońca – Alan Uryga, a Gytkjaer skorzystał z prezentu w postaci piłki na 3. metrze i dał prowadzenie Lechowi 2:1.
W drugiej połowie Wisła miała optyczną przewagę na boisku, z której niewiele wynikało. Kilka zespołowych akcji i podłączających się bocznych skrzydłowych wyglądało nieźle. Jednak w niedzielę, 26 listopada, chyba głównie Merebaszwili chciał zbyt indywidualnie kończyć wiele akcji zejściami do środka, na które Lech czekał. No cóż Lech zrewanżował się za pierwszą rundę i wygrał. Wisła wpadka w dołek swojej formy i ma na swoim koncie czwarta porażkę z rzędu.
Już za tydzień powinno być zupełnie inaczej, ponieważ do Płocka przyjedzie Arka Gdynia. Na ten mecz serdecznie zapraszamy. Wisła potrzebuje wsparcia z trybun, by wskoczyć ponownie na zdecydowanie lepsze miejsce w tabeli.
Lech Poznań – Wisła Płock 2:1 (2:1)
13 minuta – 1:0 Maciej Makuszewski
36 minuta – 1:1 Semir Stilić
44 minuta – 2:1 Christian Gytkjaer
Marek Wojciechowski
Świetne wyniki obu Sekcji na 70 lecie klubu.
Na 60 lecie Wisła też spadała!!
Jeszcze miesiąc temu płocki Wipler martwił Się że będzie musiał jeździć na mecze do Łodzi.
TO już lepiej do(na) Debel.
Trener:
Brzeczek ,Boniek,Tomaszewski ,Hajto,Nowak to są ludzie którzy…
Wiemy że 3ch to czas przeszły.
A tak w ogóle jest Nam przykro że w Wiśle się tak zle DZIEJE.
Chcielibyśmy się mylić !.