W nocy z 1 na 2 lipca w płockim ogrodzie zoologicznym odbyła się kolejna już edycja zoonocy. Trzeba przyznać, że w tym roku padł prawdziwy rekord, a miłośnicy zwierząt zjechali się z całej Polski. To wszystko po to, aby móc przeżyć prawdziwą przygodę i na własnej skórze przekonać się, jak to jest „żyć wśród zwierząt”.
O godzinie 19 przed płockim ZOO pojawiły się tłumy. Każdy chciał zająć dogodne miejsce na polu namiotowym. To nic, że zaczęło padać. Miłośnicy zwierząt wiernie stali w długiej kolejce.
– Do Płocka wracam kolejny raz – powiedziała nam jedna z uczestniczek. – Przyjechałam z Warszawy. Kolejka nie ma końca, ale wiem, że warto czekać. Tylko wy macie tyle atrakcji! Zoo jest przyjazne, małe, a w dodatku ta atmosfera… Polecam każdemu! – zapewniała.
ZooNoc rozpoczęła się punktualnie o 21. Po krótkim przywitaniu gości, przyszedł czas na występy artystyczne oraz – co najważniejsze – zwiedzanie ogrodu zoologicznego pod czujnym okiem przewodnika. Dla wszystkich zwiedzających największą atrakcją okazało się terrarium. To była przygoda dla ludzi o mocnych nerwach! Chętni mogli samodzielnie zająć się potężnym pytonem, dotknąć larw, karaluchów oraz kameleona.
Organizatorzy zadbali również o to, żeby szczególnie dla dzieci ten czas okazał się wyjątkowy i niezapomniany. Pod specjalnym nadzorem instruktora, mogły one skorzystać z parku linowego oraz mini zoo. Były też konkursy z nagrodami, pokaz zespołu Jo Art Show, prezentacja sztuk walki i interaktywne gry, przygotowane specjalnie z okazji ZooNocy. W tej całej gamie przyjemności, każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Śmiało można powiedzieć, że udało nam się pobić poprzedni rekord uczestników. Pogoda dopisała, atrakcji nie zabrakło, rodziny wyszły zadowolone i szczęśliwe. Taki jest właśnie cel każdej ZooNocy. I choć dobiegła ona końca, to warto czekać na kolejną edycję. Jak zapowiadają organizatorzy – za rok pojawi się ona w jeszcze bardziej urozmaiconej odsłonie.