W swojej ostatniej wyjazdowej potyczce koszykarki płockiego Mon-Polu pokonały w Gdyni tamtejszy VBW GTK 69:56 (26:16, 17:17, 16:16, 10:7), rehabilitując się w ten sposób za wyjazdową porażkę z KKS Olsztyn.
Obydwie drużyny już wcześniej zapewniły sobie utrzymanie w lidze, mecz nie miał więc większego znaczenia dla układu tabeli. Nie znaczy to, że drużyny podeszły do tego spotkania bez motywacji. Mon-Pol chciał zatrzeć nienajlepsze wrażenie z przegranego meczu z KKS Olsztyn, gospodynie zaś liczyły na udany rewanż za porażkę w Płocku.
Spotkanie lepiej zaczęły koszykarki z Płocka. Wprawdzie pierwsze punkty w spotkaniu zdobyła zawodniczka gospodyń Justyna Grabowska, jednak płocczanki szybko odpowiedziały trzema trafieniami i objęły czteropunktowe prowadzenie. Grający pewnie w obronie i skutecznie w ataku Mon-Pol wolno, ale systematycznie budował swoją przewagę i na trzy i pół minuty przed końcem pierwszej kwarty, po celnym rzucie Justyny Pytlarczyk za trzy punkty, odskoczył od rywalek na 10 oczek. Wprawdzie w końcówce pierwszej kwarty koszykarki z Gdyni zaczęły grać trochę lepiej, ale Mon-Pol kontrolował sytuację i utrzymał dziesięciopunktowe prowadzenie do końca pierwszej odsłony spotkania.
Druga kwarta nie przyniosła zmian w stylu gry obydwu drużyn. Mon-Pol nadal kontrolował wydarzenia na boisku i systematycznie zwiększał swoją przewagę. Szczególnie mogła się podobać gra Sylwii Janas i Justyny Pytlarczyk, z którymi zawodniczki VBW nie mogły sobie dać rady. Dzięki dobrej grze, pod koniec drugiej kwarty przewaga Mon-Polu wzrosła aż do 17 punktów. Na ostatnie minuty tej części meczu trenerzy postanowili wpuścić na parkiet rezerwowe. Niestety, można było zauważyć, że koszykarkom nie pojawiającym się zbyt często na boisku brakuje ogrania. Gospodynie zaczęły łatwiej przedostawać się pod kosz płocczanek, łatwiej też dochodziły do czystych pozycji rzutowych. Słabsza gra Mon-Polu sprawiła, że gdynianki zaczęły powoli odrabiać straty. Ostatecznie druga kwarta zakończyła się remisem 17:17 i na przerwę gospodynie schodziły przegrywając w spotkaniu 33:43.
Trzecia kwarta była najbardziej wyrównana. Gra przenosiła się z jednej na drugą stronę boiska i żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć więcej niż 4 punktów z rzędu. Dziesięciopunktowa przewaga Mon-Polu sprawiła, że koszykarki gości mogły spokojnie kontrolować sytuację, zaś gospodynie nie potrafiły zanotować dłuższej serii i zmniejszyć straty. Ostatecznie trzecia kwarta, podobnie jak druga, zakończyła się remisowo i przed czwartą odsłoną było już zupełnie jasne, że VBW będzie mieć poważne problemy z osiągnięciem korzystnego rezultatu.
Ostatnią część spotkania właściwie należałoby pominąć. Uspokojone prowadzeniem płocczanki nie forsowały tempa, a i gospodynie, chyba pogodzone z porażką, niespecjalnie starały się zmniejszyć straty. W obydwu drużynach raziła przede wszystkim nieskuteczność i w efekcie kibice zobaczyli niewiele celnych rzutów. Ostatecznie w czwartej kwarcie minimalnie lepsze okazały się koszykarki z Płocka, wygrywając ją 10:7, a całe spotkanie 69:56.
Najskuteczniejszymi zawodniczkami w drużynie z Gdyni były: Ewelina Jackowska (16), Kamila Podgórna (15) i Justyna Grabowska (12), zaś w drużynie Mon-Polu najwięcej punktów zdobyły: Sylwia Janas (21), Justyna Pytlarczyk (19) oraz Agata Ostrowska (11).
W ostatniej kolejce Mon-Pol podejmie na własnym parkiecie zdegradowaną już drużynę Baton Basket 25 Bydgoszcz. W tym spotkaniu zdecydowanym faworytem będzie drużyna Mon-Polu, która zwycięstwem przed własną publicznością będzie chciała zakończyć zmagania w bieżącym sezonie 1 Ligę Koszykówki Kobiet.
Rafael Dominik