Ta coroczna impreza nieodmiennie przyciąga mieszkańców Płocka, ma też swoich zagorzałych wielbicieli. Spektakle plenerowe eksperymentalnych teatrów, koncerty muzyki alternatywnej, filmy z pogranicza off-u… to wszystko już za nami i pewnie też przed nami.
Tym razem Rynek Sztuki rozpoczął się dwoma wieczorynkami dla dzieci. Teatr Władca Lalek ze Słupska zainteresował najmłodszą publiczność przedstawieniem „Cztery mile za piec”, a następnie Teatr Barnaby z Gdańska przypomniał historię „Calineczki”.
Niedługo potem rozpoczął się niezwykle energetyczny koncert Mery Spolsky, która na pewno zyskała w ten wieczór na Starym Rynku nowych fanów. Potem na scenę wkroczyła BOVSKA, porywając płocką publiczność nie tylko niestandardowym podejściem do muzyki, wykorzystującym różne trendy i gatunki, lecz również niekonwencjonalną, można powiedzieć „kosmiczną” kreacją.
I wreszcie przyszła pora na teatr. Tu zaprezentował się zespół „Akt” z Warszawy swą sztuką „Ja gorę”. Obejrzeliśmy zadziwiający spektakl, czerpiący inspiracje ze źródeł poetyki ludowej związanej z tańcem i kultem żywiołów, w szczególności ognia, a także z występów cyrków objazdowych i ulicznych trup teatralnych.
Tegoroczny Rynek Sztuki zwieńczył koncert Waldemara Rychłego i jego zespołu, który muzyką na żywo dopełnił projekcję przedwojennego filmu niemego z 1929 roku „Ponad śnieg” w reżyserii Konstantego Meglickiego, na podstawie dramatu Stefana Żeromskiego. Folkowe brzmienie wykorzystujące motywy kresowe spisane przez Oskara Kolberga stanowiło doskonałe dopełnienie opowieści na „srebrnym ekranie”.
Jakiś malkontent mógłby pewnie zadać pytanie, czy taka impreza kulturalna jest nam potrzebna; o tym, że jest na nią społeczne zapotrzebowanie świadczy sama ilość wytrwałych uczestników, którzy, nie zważając na dość późną porę, skwapliwie skorzystali z tej konfrontacji sztuki z pogranicza.