Radna, szefowa Prawa i Sprawiedliwości w Płocku, członkini Rady Politycznej PiS, kierownik projektu w Orlenie… Z którą rolą utożsamia się najbardziej? Co planuje w najbliższej przyszłości? Czy zaistnieje wyraźniej na płockiej scenie politycznej? Zapytaliśmy o to najaktywniejszą kobietę w Radzie Miasta Płocka – Wiolettę Kulpę.
Magda Grodecka: Jest pani radną Rady Miasta Płocka, szefową Prawa i Sprawiedliwości w Płocku, członkiem Rady Politycznej PiS i kierownikiem projektu w Orlenie. Z którą z tych ról utożsamia się pani najbardziej?
Wioletta Kulpa: – Czuję się samorządowcem. Lubię pomagać ludziom.
MG: Jednak niedawno zachowała się pani jak kierownik w Orlenie. Podczas ostatniej sesji rady miasta, klub Platformy Obywatelskiej zaproponował wysłanie apelu do premiera i ministra środowiska. Apel poruszał problem zagrożeń dla płocczan, wynikających z emisji toksycznych substancji przez Orlen. Przewodniczący Artur Jaroszewski zarzucił, że staje Pani w obronie koncernu. Sądząc po reakcjach, zdecydowana większość osób zgromadzonych w auli odebrała to podobnie.
WK: – To zależy, jak ktoś chciał odebrać moją wypowiedź. W moim odczuciu nie broniłam Orlenu. Zresztą, zagłosowałam za przyjęciem apelu do Pani Premier. Uważam, że w takich działaniach, jak to z apelem, jest więcej PR-u, niż realnych prób rozwiązania problemu, który przecież nie istnieje od dzisiaj. Już w ubiegłym roku, jako radni, nie przyjęliśmy sprawozdania WIOŚ. I nikt nic nie zrobił, włącznie z radnym Jaroszewskim. Wszystkie publiczne wystąpienia to tylko zewnętrzna otoczka, działanie populistyczne. Ja nie chcę zbijać kapitału politycznego na tym, co się dzieje w Płocku ze stanem powietrza, tylko poszukać rozwiązania problemu, żeby pomóc ludziom.
MG: Czy dziwi Panią, że PO chce wykorzystać „orlenowską” wpadkę przeciwników? Przecież tak właśnie to działa. Tak robią wszystkie partie.
WK: – Nie dziwi mnie. To z jednej strony naturalne. Ale ja się z tą naturalnością nie zgadzam, bo inaczej postrzegam pomoc ludziom. Apel do premiera to wołanie o pomoc, ale wiadomo, że ani premier, ani minister środowiska tu nie przyjadą. Od załatwienia tej sprawy jest Orlen i od jego zarządu zależy wyjaśnienie przyczyny emisji toksycznych substancji do płockiego powietrza. Także do Orlenu należy zapobieganie takim sytuacjom w przyszłości.
MG: Myśli pani, że Orlen podejmie takie działania?
WK: – Została już powołana niezależna komisja, składająca się z ekspertów z zewnątrz, więc mam nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona.
MG: Jak przewodnicząca lokalnego PiS ocenia kondycję płockich struktur partii? Co się zmieniło od czasu wygranych wyborów?
WK: – Dla mnie osobiście ważna jest jedność organizacji i do tego będę dążyła.
MG: Co pani rozumie przez jedność organizacji?
WK: – Możliwość polegania na sobie wewnątrz struktury. Wzajemne zaufanie. Myślę, że już wkrótce organizacja zacznie też być bardziej widoczna na zewnątrz, ponieważ jej członkowie, ale także sympatycy, chcą działać na rzecz miasta i aktywnie uczestniczyć w życiu samorządowym.
MG: A dlaczego dotąd PiS, jako partia, nie włączał się w życie miasta? Większość mieszkańców Płocka odnosi wrażenie, że partie przede wszystkim chcą realizować swoje interesy, w ogóle nie biorąc pod uwagę spraw lokalnego społeczeństwa.
WK: – Każdy ma prawo do własnych ocen. Zabieraliśmy wielokrotnie głos m.in. na Sesjach Rady Miasta, organizowaliśmy konferencje prasowe, jednak doskonale zdajemy sobie sprawę, że prezydent realizuje swój plan przy współpracy grupy radnych. Jako radni, stanęliśmy za rodzicami i nauczycielami przedszkola przy ul. Gałczyńskiego. Prezydent nie może przecież robić czegoś wbrew woli mieszkańców. Nie podoba nam się także wprowadzenie płatnych stref parkowania, ale przy obecnym rozkładzie głosów w Radzie Miasta Płocka, radni PiS nie mieli na to wpływu, podobnie jak na stale pogłębiający się stan zadłużenia Płocka.
MG: Co PiS w wymiarze lokalnym może zaproponować mieszkańcom?
WK: – Na tym etapie, kiedy w płockim samorządzie rządzi prezydent z PO i przeważający głos mają sprzyjający mu radni, możemy mówić przede wszystkim o działaniach poprzez strukturę ogólnokrajową. Lokalnie na pewno będziemy walczyć jako PiS o przyłącze gazowe do lewobrzeżnej części Płocka i o trasę S10, przebiegającą jak najbliżej naszego miasta, a nie, jak do tej pory planowano, 30 kilometrów od granic miasta.
Mamy jeszcze inne plany, ale nie chcę na razie wszystkiego zdradzać.
MG: Czy po wygranych wyborach przybyło PiS-owi nowych członków?
WK: – Ujmę to tak – jest dużo chętnych. Staramy się jednak przyjmować nowych członków, mając na uwadze pewien głos rozsądku.
MG: Jak należy to rozumieć?
WK: – Nie jest ważna ilość, lecz jakość. Najważniejsze jest, aby mieć w partii osoby, na których można polegać, które nie zawiodą i będą wspierać różne działania. Potrzebujemy ludzi, którzy nie kierują się chęcią zdobycia czegoś, np. pracy czy jej lepszych warunków. Ważne, aby to były osoby, nastawione realnie na zmianę.
MG: Za dwa lata wybory samorządowe. Wystartuje Pani w wyścigu do fotela prezydenta Płocka?
WK: – Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji ze strony partii, więc wstrzymam się z deklaracjami.
Rozmawiała: Magda Grodecka