Już w najbliższy weekend ostatecznie żegnamy sezon letni. W niedzielę, 26 października, zmieniamy czas na zimowy. I choć będziemy spać o godzinę dłużej, to wcześniej niż zwykle będzie zapadał wieczór.
W sobotnio-niedzielną noc przestawiamy zegarki o godzinę wstecz – z godz. 3 na godz. 2. Czas letni zacznie znów obowiązywać od 29 marca przyszłego roku. Zmiana ta ma na celu doprowadzić do najbardziej efektywnego wykorzystania światła dziennego, co w konsekwencji pozwoli na oszczędności energii.
Zmiana czasu ma jednak też swoje wady. To bowiem jeden z trudniejszych momentów dla naszego organizmu, który nagle musi funkcjonować w innym trybie. Co prawda, stosowanie czasu letniego i zimowego częściowo dostosowuje czas aktywności ludzi do czasu, kiedy słońce znajduje się nad horyzontem, czyli w czasie zimowym od godziny 5 do 19, natomiast w czasie letnim od 6 do 20. Jednak dla ludzi, którzy prowadzą ustabilizowany tryb życia, zmiany czasu są męczarnią. Szczególnie przejście na czas letni, kiedy śpimy godzinę krócej.
W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949 i 1957-1964. Od 1977 roku obowiązuje ona nieprzerwanie. I choć zegarki cofamy o tej porze roku od lat, to czynność ta może być dla niektórych nieco kłopotliwa, o czym przypomina kultowy już filmik.