Budować nowe przedszkole czy adaptować budynek szkoły podstawowej? Kierować się różnicami w kosztach, czy wygodą maluchów? Jakie argumenty mają zwolennicy nowego budynku MP17, a jakie przeciwnicy tego rozwiązania? Twarzą w twarz rozmawiali na ten temat Wioletta Kulpa, przewodnicząca klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Artur Kras, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
Przypomnijmy, placówka, mieszcząca się przy ul. Kossobudzkiego 10, miała być pierwotnie przeniesiona do nowego, zbudowanego specjalnie w tym celu budynku. Jednak, ze względu na reformę edukacji i likwidację gimnazjów, ratusz zaproponował inny pomysł – adaptację części szkoły podstawowej nr 3. Według wyliczeń urzędu miasta, budowa nowej placówki to koszt rzędu 10 mln zł, w tym zagospodarowanie części terenu. Adaptacja szkoły ma kosztować blisko połowę mniej.
Radny niegodny rozmowy z prezydentem?
Do rozmowy o koncepcjach nowej siedziby Miejskiego Przedszkola nr 17 oraz wątpliwościach, jakie wzbudzają u mieszkańców osiedla Łukasiewicza te pomysły, zaprosiliśmy radną Wiolettę Kulpę oraz prezydenta Płocka, Andrzeja Nowakowskiego. Kolejny raz jednak prezydent nie przyszedł, nie wyznaczył nikogo ze swoich zastępców, a nawet dyrektorów, lecz radnego Artura Krasa, na co zwróciła uwagę przewodnicząca radnych PiS.
– Żałuję, że na tym fotelu moim adwersarzem, aczkolwiek szanuję obecnego, nie ma autora tego dziwnego pomysłu adaptacji szkoły podstawowej nr 3, czyli prezydenta Nowakowskiego albo jego zastępcy, prezydenta Terebusa. Nie wiem, czy nie chcą wchodzić w polemikę, czy radny jest niegodny rozmowy z prezydentem, nie wiem z jakiego powodu nie rozmawiamy w tych kwestiach. Rozumiem, że pan radny będzie bronił pomysłu pana prezydenta, aczkolwiek nie on jest jego autorem – zauważyła Wioletta Kulpa.
Jak tłumaczyła, o pomoc proszą mieszkańcy tzw. osiedla Wielka Płyta, a nie tylko rodzice przedszkolaków. – Muszą walczyć, bo tak to trzeba nazwać, walczą o to, żeby była nowa, ciekawa inwestycja na tym osiedlu, a niestety, proponuje im się, żeby ze starego zrobić nowe. Ze starego nigdy nowego się nie zrobi, tym bardziej, że budynek szkoły podstawowej nr 3 nie jest nowy, a mamy tam wpakować około 4 mln zł na sam remont, żeby dostosować go do potrzeb przedszkola. Aczkolwiek też nie wiemy, czy to będzie ostateczna kwota, bo ona też może być zweryfikowana i po przetargu te koszty mogą być znów wyższe – argumentowała radna.
Podkreśliła, że dotychczasowy budynek może funkcjonować jeszcze do około 2023 roku.
– Mieszkańcy wykazali się olbrzymim heroizmem w walce o to przedszkole. Zebrali 2098 podpisów po to, żeby prezydent, władze miasta, radni, zainteresowali się tym tematem, że chcą na tym osiedlu budowy nowego przedszkola, bo ono na to zasługuje – zaznaczała, dodając, że na innych osiedlach inwestuje się spore pieniądze, natomiast osiedle Łukasiewicza jest pod tym kątem zaniedbane.
– Znalazłem się tu nie przez przypadek, tylko dlatego, że to my, radni, podejmiemy decyzję co budujemy na tym osiedlu – wyjaśnił radny Artur Kras. – Podkreślę, że budynek po szkole podstawowej nr 3 otrzymujemy w prezencie dzięki decyzji ministerstwa oświaty o reformie oświaty. W sytuacji, jeśli nie zdecydowalibyśmy się na wykorzystanie tego budynku, będzie on stał pusty – przekonywał radny.
– Mieszkańcy składali propozycję, jak można zagospodarować ten budynek – wtrąciła Wioletta Kulpa. – Wiem o tym, jakie składali mieszkańcy propozycje. Z racji tej, że jest to mój okręg wyborczy, rozmawiałem z mieszkańcami i ich odczucia nie są do końca takie, jak pani radnej. Otóż kilka osób powiedziało mi wprost: oni podpisywali się pod protestem przeciwko przeniesieniu przedszkola na ul. Miodową, do szkoły nr 17. Natomiast ich intencją było to, aby dzieci miały przedszkole o dobrym standardzie, współczesnym – stwierdził radny Kras.
Dodał, że na tym osiedlu są realizowane inwestycje, w tym pasaż Roguckiego za kilkanaście milionów złotych. – Myślę, że wiele osiedli chciałoby taką inwestycję mieć, więc nie można mówić, że na tym osiedlu się nie inwestuje – podkreślił.
Zaznaczył też, że ci sami mieszkańcy, którzy podpisali petycję, podpisywali się pod wystąpieniami, aby w okolicy ul. Kossobudzkiego, Rutskich, utworzyć nowe tereny zielone, siłownie pod chmurką i stworzyć miejsca parkingowe.
– Rozumiem więc, że według pana radnego tereny zielone, siłownie pod chmurką i kawałek parkingu będą tak atrakcyjne, że będą tu przybywać mieszkańcy z innych terenów miasta i to osiedle będzie się rozwijać? – nieco kpiąco zapytała Wioletta Kulpa. – Nie panie radny, to musi być coś, atrakcyjnego, co rzeczywiście przyciągnie osoby młode – tłumaczyła. – A opieram się w dużej mierze na tym, co usłyszałam od mieszkańców. Jak widać z innymi mieszkańcami rozmawiałam, niż pan, albo inne poglądy pan wyraża tu, a inne na spotkaniach – stwierdziła.
Dodała, że blisko 2100 osób to bardzo duża reprezentacja osiedla, którą powinno wziąć się pod uwagę.
– To właśnie przedszkole przyciąga młodych ludzi na osiedle, powinniśmy inwestować w taki sposób, żeby ściągać mieszkańców, a nie się ich pozbywać. Statystyki potwierdzają, że z roku na rok spada ilość mieszkańców Płocka – tłumaczyła radna.
Trwonienie środków publicznych jest karygodne
– Uważam, że najważniejszym elementem dla mieszkańców, decydującym o tym gdzie się osiedlą, jest przyjazność miejsca zamieszkania – przekonywał Artur Kras. – Remontujemy pasaż Roguckiego, co stworzy zupełnie nową jakość jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu dla mieszkańców tego osiedla i myślę, że będzie też magnesem dla mieszkańców innych osiedli – stwierdził.
Wyjaśniał, że jeśli radni zdecydują o adaptacji szkoły podstawowej nr 3, to przedszkole, które tam się znajdzie, będzie tak samo nowoczesne, jak budowane od podstaw. – Zasadnicza różnica jest taka, że adaptacja będzie znacznie, połowę tańsza – przekonywał.
Dodał, że są osiedla, na których w ogóle nie ma przedszkoli. – W tym momencie takie trwonienie środków publicznych jest karygodne, żebyśmy w jednym miejscu wydali 10 mln zł, kiedy możemy wydać 4 mln, a w innym miejscu, np. na Winiarach, mieszkańcy nie mogą doczekać się przedszkola – mówił stanowczo radny. – Ale proszę porównać wielkość osiedla Wielka Płyta i Winiary – oburzyła się radna. – Jest pan z tego osiedla i daje pan taki dziwne przykłady? Proszę mi więc powiedzieć, w czym są gorsi mieszkańcy Wielkiej Płyty od mieszkańców Podolszyc, gdzie jest nowe przedszkole nr 31, od Kochanowskiego, gdzie jest nowa placówka, od Gałczyńskiego, gdzie remontowane jest przedszkole. Dlaczego oszczędzamy tylko na tym osiedlu? – pytała Wioletta Kulpa.
Zauważyła, że podawane kwoty nie są realne, bo prezydent opiera się na gotowym projekcie przedszkola nr 31, co jest nonsensem. – Obiekt trzeba dostosować do potrzeb, do wymogów, do kształtu działki. A tu nagle bierzemy gotowy projekt i wpisujemy go sobie w teren. Nie pokazano nam nawet projektu tego przedszkola. A przecież tutaj nie jest potrzebnych 9 oddziałów. Przedstawiano nam tylko adaptację szkoły, w której zmieści się mniej dzieci, niż w obecnym przedszkolu! Zwiększyć tę liczbę można wyłącznie przez likwidację sali gimnastycznej. Sale w tej szkole są małe. Czy mniejsza ilość mieszkańców tego osiedla głosowała na pana Nowakowskiego, że gorzej ich traktuje? – zarzucała radna.
No właśnie, radni przeznaczyli pieniądze na dwie koncepcje, a przedstawiono tylko jedną. Dlaczego? – Miały być dwie koncepcje i są – upierał się radny Kras. – Nie zrobiliśmy dwóch koncepcji – oponowała radna Kulpa.
– Chciałbym zwrócić też uwagę, że to nie jest prawda, że jesli przedszkole 9-oddziałowe kosztuje tyle, to 6-oddziałowe musi kosztować mniej. Osiem lat temu w Płocku powstało przedszkole nr 13 i nr 2. Jedno, 4-oddziałowe kosztowało ponad 6 mln zł, drugie, też 4-oddziałowe, kosztowało ponad 4 mln zł. Przy czym to droższe jest bez kuchni. Nie można więc porównywać tych cen. W tym momencie jesteśmy na etapie podejmowania decyzji, którą z koncepcji wybrać – przekonywał radny, dodając, że szkoda tej przestrzeni po przedszkolu, którą można by zagospodarować parkiem i parkingiem.
Trzeba uatrakcyjnić Wielką Płytę
Jak podkreślił, przedszkole nr 3 mieści się w dawnej stołówce. – Jednak w przedszkolu nr 3 nie mamy szkoły, trzech kondygnacji, dzwonków – zauważyła radna Kulpa. Stwierdziła, że skoro w komunikacji zarówno prezydenta, jak i jego zastępcy czy radnego Krasa, jedyną słuszną koncepcją jest adaptacja szkoły, to można mieć wrażenie, że decyzja została podjęta, a wszystkie działania są pozorowane. – Dlaczego z całym miastem nie konsultowano innych inwestycji? Bo w tym przypadku mieszkańcy się sprzeciwiają? Mieszkańcy zdecydowali, że większość chce budowy nowego przedszkola. Ludzie mają nadzieję, że mogą coś jeszcze zmienić, a tu decyzja już dawno zapadła, co i pan potwierdza – mówiła wzburzona.
Podkreśliła, że nieruchomości na Wielkiej Płycie są najmniej atrakcyjne dla biur nieruchomości. – Dlaczego? Bo nie ma tam atrakcyjnych inwestycji – zauważyła radna Kulpa. – A o przedszkole przy Gałczyńskiego też rodzice musieli walczyć – dodała.
W znalezionych przez nas inwestycjach, dotyczących budowy przedszkoli w ciągu ostatnich lat, wszystkie nieruchomości kosztowały dużo mniej, w większości o połowę mniej, niż kwota 8 mln zł, zakładana przez urząd miasta. Czy radny nie uważa, że te koszty zostały zawyżone? – Niestety, teraz jest rynek wykonawcy. Przekonaliśmy się przy ostatnich kilku przetargach, że to wykonawcy dyktują ceny. Dlatego trudno wróżyć ile będzie kosztowała inwestycja za dwa lata – przekonywał Artur Kras.
Zauważył, że budowa nowego przedszkola wymagałaby również wymiany całej kanalizacji sanitarnej. – Podobnie jak w przypadku adaptacji szkoły, więc koszty mogą wzrosnąć – wtrąciła radna Kulpa. – Ale na pewno nie dwukrotnie – odpowiedział Artur Kras. – Chyba, że przeszacowano koszty budowy nowego przedszkola – zauważyła radna.
Mieszkańcy wymieniali problemy, jakie powstaną przy adaptacji szkoły: kuchnia w piwnicy, trzy kondygnacje, co dla przedszkolaków jest dużym utrudnieniem, wysokie schody, niedostosowane do małych nóżek maluchów, czy hałas podczas przerw lekcyjnych i zajęć wychowania fizycznego.
– Kiedy jedna z mieszkanek podczas spotkania poruszyła te problemy, prezydent stwierdził ironicznie, że „jak pani otworzy okno, to usłyszy pani nawet dzwony kościelne”. Nie wiem, czy to jest ten poziom, który powinien wychodzić z ust prezydenta – zwróciła uwagę radna Kulpa. – Powinno szanować się swoich wyborców i swoich mieszkańców – dodała.
– Schody w tej szkole są dokładnie takie, jak we wszystkich blokach na tym osiedlu. Jeśli więc dziecko mieszka w bloku, to już chodzi po takich schodach – stwierdził Artur Kras. – Żyjemy w XXI wieku, czy to jest taki wielki problem, żeby dodać windę? To jest tylko koncepcja – argumentował, podkreślając konieczność racjonalnego wydawania pieniędzy z budżetu miasta.
Czy w takim razie uważa, że racjonalne było wydanie 120 tys. na koncepcję Jaru Brzeźnicy, 200 tys. zł na zorganizowanie konkursu na projekt budynku Mediateki, który w końcu nie powstanie, 300 tys. na studium aquaparku, którego również nadal nie ma. Jak nazwać taką rozrzutność?
– Wszystkie te inwestycje są dla miasta niezbędne i potrzebne, natomiast kwestia kiedy będą realizowane, to jest już rzecz odrębna. W tym momencie priorytetem jest pozyskiwanie środków unijnych i wszystkie pieniądze jakie mamy w budżecie, staramy się przeznaczać na nasz wkład własny, żeby nie zapożyczać się w bankach. Dlatego te inwestycje, na które nie mamy szansy dofinansowania unijnego, niestety, jeszcze muszą poczekać.
– Szkoda, że prezydent dopiero teraz myśli o tym, żeby się nie zadłużać, bo cały czas zadłużał miasto – podsumowała radna Wioletta Kulpa.
No i szkoda, że nie wydano kilkudziesięciu tysięcy na koncepcję budowy nowego przedszkola, która być może pokazałaby realne koszty, a nie zakładane.